Wyrywanie ósemki - ekstrakcja. Moje wrażenia tuż po


Wczoraj o 11 przeżyłam chwilę grozy. A tak naprawdę chwilę grozy przeżywałam dużo wcześniej, zawsze gdy tylko wiedziałam co mnie niedługo czeka. Naczytałam się miliona pięciuset strasznych historii. Więc jak tylko usiadłam na fotelu myślałam, że umrę. A jak było później? Co się działo i czy chirurg szczękowy to na prawdę taki koszmar? 
O tym zaraz, ale zacznijmy od początku.


Dlaczego usuwałam ósemkę?

Od ponad miesiąca miałam problem z dziąsłem znajdującym się przy górnej lewej ósemce. Na szybko szukałam dentysty który mnie przyjmie bo dziąsło zaczęło bardzo boleć, nie tak jak zwykle gdy owo ósemka po prostu rosła. Okazało się, że mam stan zapalny. Dostałam antybiotyk, leki i zalecenie, że jeśli nie przejdzie to do chirurga szczękowego. Dobra modliłam się, żeby przeszło bo chirurg szczękowy, brzmiało źle. Udało się. Przeszło! Ale po jakimś czasie problem powrócić. Stosowałam Dentosept, płukałam buzie szałwią i jakoś było. Czekałam na wizytę u dentystki. Do tego czasu ból przeszedł, początki kolejnego stanu zapalnego również. Ale doprowadziło do tego, że sam zapach szałwii powoduje u mnie obrzydzenie. 13.01 dostałam się do dentystki, potwierdziła, że trzeba wyrwać, bo stan zapalny będzie ciągle powracał i nie do końca jest miejsce na pełne wyrośnięcie tej ósemki, bo mam za małą buzie. Padła decyzja, trzeba usunąć. Miałam zrobić prześwietlenie (postanowiłam się z Wami podzielić tym intymnym zdjęciem na górze) i wrócić do niej. Okazało się, że jest zbyt blisko (bądź w) zatoki i ona nie podejmuje się wyrwania jej ;o. Dostałam namiary na poradnie chirurgiczną do której miałam się umówić. 

Od umówienia wizyty do wizyty.

Przyznaje się bez bicia, szukałam w internecie opinie na temat poradni, oraz jak wygląda cały zabieg ekstrakcji (wyrywania) zęba. Nigdy nie miałam, z zębami żadnego problemu, ba nie mam ani jednej dziury w zębie, a co dopiero mowa o wyrywaniu, nie mam żadnego doświadczenia w tej kwestii a zawsze lubię wszystko wiedzieć. Opinie o poradni były bardzo podzielone, jedyne co z nich wywnioskowałam, to leczyć zębów tam nie warto, ale wyrywać to po potrafią świetnie. Niestety o samym zabiegu nie było tak kolorowo. Dodatkowo moja ósemka znajdował się blisko lub w zatoce. A o takich zabiegach to już lepiej nie czytać. Krwotoki, permanentne szycie i stwierdzenia, że takie rzeczy to tylko pod narkozą bo inaczej będzie koszmar. 

Ósemka w lub blisko zatoki.

Moja dentystka, pomimo że wyrywa górne ósemki, nie podjęła wyrwania się mojej, ponieważ po zdjęciu pantomograficznym stwierdziła, że znajduje się ona w zatoce lub bardzo blisko niej i że lepiej żeby zrobil to chirurg szczękowy. Bardzo cenie sobie lekarzy którzy potrafię skierować do innego, a nie sami mówią, że dadzą radę chociaż nie są tego pewni. Stąd wielki podziw i zadowolenie z pani Katarzyny Góry. Czy ósemka rzeczywiście znajdowała się w/przy zatoce, nie wiem. Po zabiegu byłam w takim szoku, że nawet nie byłam w stanie zapytać. 

Jak wyglądał sam zabieg?

Nie tak strasznie jak myślałam.
Dałam płytę ze zdjęcie RTG, usiadłam spanikowana na fotelu, pani zajęła się płytą i przygotowała narzędzia, a chirurg obejrzał zęba, później poszedł obejrzeć zdjęcie, zapytał tylko jakie chce znieczulenie (wybrałam wersję dodatkowo płatną, 50 zł, czyli silniejsze, nierefundowane znieczulenie, bo chciałam uniknąć bólu). Chirurg wbił mi strzykawkę w dziąsło od zewnętrznej strony 2/3 razy, później w podniebienie, co odrobinę zabolało. Ja dostałam do podpisania papiery. Po jakiś trzech może czterech minutach, chirurg zapytał czy drętwieje mi buzia, odpowiedziałam, że trochę tak. Po około minucie podszedł, założył rękawiczki, wziął narzędzie przypominające pęsetę do maszyny, włożył mi w buzię. Mam wrażenie, że przejechał mi naokoło zęba, oby odsunąć dziąsło, po czym usłyszałam delikatne pyknięcie, a ząb wylądował koło mnie, na tatce. Lekarz zapytał czy bolało. Byłam w takim szoku, że nawet się nie odezwałam. Włożył mi gazik do buzi i powiedział, żebym przygryzła. Po przygryzieniu, delikatnie wymamrotałam, że w sumie to nie bolało.  Dostałam jeszcze karteczkę z zaleceniami, podziękowałam i poszłam zapłacić do recepcji za znieczulenie. 
I było już po wszystkim.

Jak czuje się dobę po zabiegu?

Zacznę od tego jak było po samym zabiegu. Nie czułam nic. Delikatnie wyciągnęłam gazik, przez około dwie do trzech godzin miałam delikatnie zdrętwiałą buzię. Później było coraz lepiej. Jak już mogłam jeść, zjadłam duże lody na dwa razy, bo okazało się, że na raz to jednak jest za zimno ;D wzięłam zapobiegawczo tabletkę przeciwbólową. Wieczorem rozbolała mnie głowa więc wzięłam drugą tabletkę. Dziś gdy rano wstałam, okazało się, że tak na prawdę prawie wcale nie boli. Zjadłam delikatne śniadanie (postawiłam na chleb tostowy bo nie ma żadnych ostrych krawędzi które mogłyby uszkodzić dziąsło) i już ;) Tak sobie normalnie żyję. Co prawda nadal nie piję mojej ulubionej gorącej herbaty bo się trochę boję, ale myślę, że już nie długo ;) 
Czuję delikatny ból, ale normalnie mogę mówić, jeść, pić, nic nie jest opuchnięte więc myślę, że będzie dobrze ;)


Jeśli czytasz ten wpis bo masz mieć wyrywaną ósemkę, mogę powiedzieć Ci tylko jedno! Głowa do góry!



* nie mam przekrzywionych zębów, tak może się wydawać, ponieważ na zdjęciu jest górna lewa 8 i dolna prawa 8 ;) pozostałymi dwiema na szczęście natura mnie nie obdarzyła ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Altruistka , Blogger