Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rozwój. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rozwój. Pokaż wszystkie posty
Dziennik wdzięczności - darmowe pliki do druku

Dziennik wdzięczności - darmowe pliki do druku



Dziennik wdzięczności, pozytywne podsumowanie dnia, podziękowania do losu, zrealizowane cele. Jak do tego podejdziesz to tak na prawdę tylko Twoja sprawa. Najpopularniejszą formą jest chyba dziennik wdzięczności i o ile na początku praktyki bardzo się tego trzymałam, tak teraz po długim czasie piszę to co chce, nawet jeśli to coś co zrobiłam, zrealizowałam. Czy jestem za to wdzięczna? Tak. Ale czy chcę to wpisać bo jestem bardziej dumna? Również tak. 
To narzędzia mają być dla Nas, a nie my dla narzędzi.

Próbowałam wpisywać to w telefon. Próbowałam w arkuszu z dokumentami, ale kurczę to nie to samo co na papierze. Przez dłuższy czas realizując wyzwanie Ani pisałam to w zeszycie w którym realizowałam resztę wyzwania i tym bardziej przekonałam się, że co papier to papier. Oczywiście w sytuacjach kryzysowych piszę to w Notatkach Google, ale i tak lubię to potem przepisać na papier. Dlatego jeśli też wolisz papierowe wersje, mam dla Ciebie ułatwienie.

Czy można to zapisać na zwykłej kartce? Oczywiście, ale ja lubię jak wszystko jest uporządkowane i ładne. Od tak, po prostu, bez żadnej dodatkowej ideologii. 


Co daje mi prowadzenie dziennika wdzięczności?

  • Poczucie, że nawet zły dzień nie był taki zły. Zawsze staram się wypisać chociaż 3 dobre rzeczy które się wydarzyły, albo trzy za które jestem wdzięczna. Szukanie takich małych rzeczy często pomaga zmienić myślenie, że nawet ten z pozoru "zły" dzień, wcale taki zły nie był.

  • Odnajdywanie radości w małych rzeczach. Nie tylko to co duże musi być powodem do radości. Czasem to ten pyszny kawałek ciasta, uśmiech Pani w sklepie, albo wybitnie dobra herbata może być powodem do radości.

  • Większe zadowolenie z życia. Okazuje się, że w moim życiu jest wiele pięknych i miłych momentów, co daje większą radość.

  • Wzmocnienie odporności psychicznej. Dzięki prowadzeniu dziennika wdzięczności widzę więcej plusów, dzięki czemu jestem bardziej odporna na stres i trudne sytuacje.

  • Większy optymizm. Szukam więcej pozytywnych niż negatywnych rozwiązań sytuacji.

  • Większa kreatywność. Wiem, że wielu ludzi jest najbardziej kreatywnych w trudnych sytuacjach. Ja mam odwrotnie. Dopiero gdy czuje się spokojna mogę być kreatywna. A większy optymizm, powoduje też u mnie większy spokój. 




Możesz wydrukować od razu wszystko, lub drukować poszczególne tygodnie. Plik jest tak przygotowany, że można go wydrukować w formie broszury (po zagięcie stworzy książkę z tygodniami po kolei) Ale uwaga, w momencie wydruku trzeba zaznaczyć, że ma być drukowane w formie broszury, w różnych programach różnie to wygląda. Wtedy przy druku dwustronnym program sam dopasowuje kolejność wydruku stron. 

Oczywiście możesz też przeciąć kartki na pół i wykorzystać jako dodatkowe wkłady do planera

Brudnopis - mój sposób na spokojną głowę

Brudnopis - mój sposób na spokojną głowę



Czyli mój sposób na efektywną pracę i odpoczynek bez miliona myśli w głowie :)


Chyba nie muszę tłumaczyć, że często żyjemy w pędzie? Żyjemy w czasach gdzie dociera do Nas ogrom informacji, a nasze mózgi nie do końca są do tego przyzwyczajone. 100 lat temu żeby dowiedzieć się o jakimś morderstwie we wsi 20 km dalej czasem mijało kilka dni. Dziś wiemy, o tym co dzieje się w tej sekundzie na drugiej półkuli. 

Krążące po mojej głowie informacje często przeszkadzają mi w efektywnej pracy, skupieniu. Dieta mentalna itd, to fajne sposoby, ale i tak często tych informacji mamy za dużo, o wielu rzeczach chcemy pamiętać, coś nas zaciekawiło i myślimy teraz o tym, a czasem myślimy specjalnie bo boimy się że zapomnimy. Dlatego ja stosuje prosty trik, na kartce lub w aplikacji zapisuje to o czym myślę, bez nadawania temu większego sensu. Znajdują się tam przeróżne rzeczy od "zadzwonić po recepty", przez "kiedy premiera filmu", po "czy od imbiru trzeba robić przerwy". Dzięki temu, że to zapisałam, nie muszę myśleć o tych rzeczach. Wiem, że czasem sprawdzenie jednego z tych punktów, zajmuje podobny czas co napisanie tego w brudnopisie, ale też potrafi bardzo mocno odciągnąć uwagę, skupiam się wtedy nad czymś innym, coś dodatkowego mnie zainteresowało, i bach z pracy nici.

Część osób nazywa ten sposób myśląodsiewnią, co prawda jestem fanką Harrego Pottera, ale mam wrażenie, że to nie do końca celna nazwa patrząc na znaczenie w filmie. Ja na swoje potrzeby skorzystałam z określenia brudnopis, bo to nawet z czasów szkolnych, można tam było zapisać coś co nie było sprawdzane, oceniane itd. A teraz w dorosłym życiu, wiem, że bez sensu czasem część rzeczy zapisywać na listę zadań do zrobienia, bo byłaby ona strasznie długa. 


Co potrzeba do metody brudnopisu:

  • aplikacja, kartka i długopis, co chcesz.

Co można tam wpisać:

  • wszystko, co krąży Ci po głowie i cię uwiera.
    • kupić chleb,
    • wymienić baterie,
    • ile razy na sekundę macha skrzydłami motyl,
    • kiedy premiera filmy,
    • co by się stało gdyby Ziemia zaczęła obracać się w drugą stronę,
    • itd.

Co dalej z brudnopisem:

  • na koniec można na spokojnie usiąść, przeczytać wszystko co mamy tam zapisane część zadań:
    • wpisać na listę zadań (bo np w tym momencie nie możemy zadzwonić do poradni po receptę bo jest już nie czynna).sprawdzić lub zrobić od razu (wymienić baterie, sprawdzić premierę filmu),
    • zapomnieć (może już przestało Nas to obchodzić, albo sprawa sama rozwiązała się w miedzy czasie).

Co daje mi metoda brudnopisu?

  • wyrzucenie z głowy myśli które mnie zajmują i utrudniają mi pracę lub odpoczynek,
  • spokój bo wiem, że zapisałam to co ważne i nie muszę o tym pamiętać w tej chwili,
  • lepszy odpoczynek (odpoczynek jest również bardzo ważny, a pamiętanie o wszystkim kiedy próbujemy odpocząć też to utrudnia),
  • więcej czasu wolnego (przez to, że skupiam się na pracy i nie rozpraszają mnie inne rzeczy, wykonuje ją szybciej i mam więcej czasu na przyjemności).


A Ty, korzystasz z tego typu metod?
A może masz inny sposób, żeby wyrzucić kłębiące się myśli z głowy które nie dają Ci się skupić, czy to na pracy czy na odpoczywaniu?

Widzę dobro w każdej sytuacji - kolorowanka do druku

Widzę dobro w każdej sytuacji - kolorowanka do druku



Widzę dobro w każdej sytuacji

To już druga moja kolorowanka, jeśli chcesz poznać historię ich powstania zapraszam do postu z poprzednią kolorowanką. Tym razem wydrukowałam sobie mniejszą wersję do planera, żeby zawsze mieć ten cytaty przy sobie, wystarczy w opcji wydruku zaznaczyć wiele stron na arkuszu (2) i będzie pasować idealnie. 

Kolorowanki to też idealny plan na spędzenie długich jesiennych wieczorów ;)
Z przyjemnością patrzę jak moje marzenia się spełniają - kolorowanka do druku

Z przyjemnością patrzę jak moje marzenia się spełniają - kolorowanka do druku

 




Z przyjemnością patrzę jak moje marzenia się spełniają

To jedna z afirmacji która mocno trafia do mojego serca. Afirmowania nauczyła mnie Ania Kęska, a może nauczyłam się sama z jej pomocą bo na kanał na insta wstawiała swojego czasu afirmację, a ja realizuję jej wyzwanie? Nie wiem. Wiem, że poszła o krok dalej. Brakowało mi pozytywnych kolorowanek. A kolorować lubię, odpręża mnie to, dzięki temu mogę pozbierać myśli. Nie jestem w tym mistrzem, ale nauczyłam się też, że nie trzeba być mistrzem, żeby móc coś robić. 
Alina zmotywowała mnie do ponownego zawitania na bloga, wyzwaniem 12 tygodniowym które prowadzi. Obserwuje ją od dawna, wiele zmieniła w moim życiu, i postanowiłam, że tak, to właśnie teraz jest ten moment! (PS. wstęp do grupy kursu nadal otwarty).

Dlatego dziś postanowiłam podzielić się z Tobą moją kolorowanką. Jesień i zima, to mój ulubiony czas na kolorowanki. Szczególnie w tak deszczowym czasie. Dlatego jeśli tylko masz ochotę, pobierz, pokoloruj i uwierz w to na co patrzył_ś przez tyle czasu przy kolorowaniu ;)


21 pomysłów na to, co warto zrobić jesienią!

21 pomysłów na to, co warto zrobić jesienią!

 


Jedni jesień kochają, inni nienawidzą. Ja jestem w tym wszystkim gdzieś po środku. Jeśli to piękna i słoneczna jesień, to uwielbiam, ale jeśli to ulewne deszcze, zimno, szaro i ponuro, a ja w drodze do pracy przemakam do suchej nitki, to nie powiem, żebym wtedy kochała jesień. 

Na mojej liście pojawi się kilka pomysłów, żeby trochę to jesień uprzyjemnić. Bo i ile post z pomysłami na wiosnę nie musiał mi jej uprzyjemniać, a raczej urozmaicić i pobudzić kreatywność, a tyle jesienią jednak trochę otulenia się przyda. 


1. Idź na spacer.

Spacer zawsze jest dobry, wystarczy pobliski park, las albo nawet jakiś skwerek. Poczuj szeleszczące pod stopami liście. Zobacz, że nasza polska jesień, może być złotą polską jesienią. Co prawda ten punkt nie nadaje się na każdy dzień, cudownie jak by udało się zrobić taki spacer w słoneczni dzień, podziwiając jak liście mienią się w słońcu. Nie zapominaj o złotej godzinie (w uproszczeniu - godzinę od wschodu słońca, i godzinę przed zachodem), wtedy magia barw jest cudowna!


2. Wybierz się na wycieczkę.

Jeśli masz możliwość wybierz się na wycieczkę. Odkryj jakieś nowe miejsce. Może to być bliższa wycieczka, lub dalsza. W okolicach Łodzi z całego serca polecam arboretum w Rogowie! 
Wsiądź w pociąg, pooglądaj widoki, przejdź się na spacer, a później znów możesz podziwiać widoki z okna pociągu. 
Jeśli nie masz możliwości dalszych wycieczek, wybierz park w swoim mieście w którym jeszcze nie był_ś. To nie muszą być wielkie podróże, te mniejsze też mogą się okazać cudnowne.


3. Idź do muzeum.

Muzea potrafią być rewelacyjnym miejscem na spędzanie czasu. Sprawdź w swojej okolicy, wiele miejsc oferuje darmowe wejściówki na stałe wystawy, nic tylko korzystać. 


4. Zrób sobie maraton filmowy.

Przygotuj pyszne przekąski które lubisz, zrób coś dobrego do picia i zrób maraton filmowy. Możesz sam_ obejrzeć ulubione filmy, albo spotkać się ze znajomymi i urządzić sobie wspólny seans. 


5. Zrób coś kreatywnego.

Napisz wiersz, namaluj obraz, stwórz grafikę, pokoloruj kolorowankę, stwórz obraz malowany po numerkach, ułóż puzzle, zrób biżuterię, wyklej obrazek diamentowy. Ogranicza Cię tylko wyobraźnia.

 

6. Pójdź do biblioteki.

Biblioteki to cudowne miejsca! Można zatopić się w fotel i poczytać książkę, można tylko wypożyczyć coś dla siebie, poszukać samemu, lub poprosić pracownika o pomoc, często są bardzo przyjaźni i chętni do pomocy i polecenia jakiś tytułów, ale również do porozmawiania o książkach. 


7. Przyjrzyj się swojej liście postanowień na ten rok.

Pewnie znajduje się już gdzieś w odmętach szuflady, o ile w ogóle była zrobiona. Przeanalizuj pomyśl. Masz chwile czasu żeby zastanowić się co zaplanować na kolejny rok. Co zrealizował_ś a co jednak nie do końca poszło po Twojej myśli? Może to nie najprzyjemniejsze zadanie, ale dzięki niemu możemy nie popełnić tych błędów w przyszłym roku. 


8. Masz już jakaś rzecz, którą chcesz zrealizować w przyszłym roku? To świetnie! Zacznij od dziś!

Nie, nie od jutra, nie od nowego tygodnia/miesiąca/roku. Zacznij teraz. To czas w którym zaczynając dziś, w sylwestra już możesz zauważyć efekty swojej pracy, czy nie pięknie wejść w nowy rok już ze zrealizowanym/po części zrealizowanym celem?


9. Zrób pyszny napój.

Może herbata z imbirem, pomarańczami i goździkami? A może wolisz kakao z piankami? Kawa z puree dyniowym? Czemu nie, wybierz to co lubisz, albo spróbuj nowego smaku i celebruj te małe przyjemności.


10. Wykorzystaj sezonowe produkty do ulubionego/nowego dania.

Sezonowe gotowanie jest cudowne. Może zupa krem z dyni? Osobiście uwielbiam. Albo owsianka/koktajl z dynią? Śliwki pod kruszonką? Czemu nie! Temperatura spada, więc używanie piekarnika przestaje być takie straszne jak latem przy 30*C ;)


11. O nie, pada deszcz - zatrzymaj się i posłuchaj. 

Jeśli tylko nie musisz wychodzić w domu, to nie ma czym się przejmować. Zapal świeczki, otul się w koc i usiądź na parapecie. Posłuchaj jak deszcz obija się o parapet, jak pięknie stuka. Zanurz się z tej melodii.


12. Skompletuj prezenty świąteczne.

Po co biegać na ostatnią chwilę, c centrach handlowych tłok, ludzie biegają szukając prezentów, a produkty zamówione przez internet mogą się okazać czymś innym niż na zdjęciach. Zrób to na spokojnie, zastanów się, miej czas. 


13. Zrób domowe spa.

Ogrzewanie powoli zaczyna działać, przez co powietrze jest bardziej suche. Skóra w naszym klimacie bardzo często i szybko musi się przestawić, na prawdę będzie Ci bardzo wdzięczna za wsparcie w tym trudnym czasie. Może jakaś otulająco łagodząca maseczka na twarz? Albo maska regenerująca na włosy, lub olejowanie. Włosy po lecie też często są zmęczone.


14. Pamiętaj o swoim ciele.

Wiem, sporo osób robi formę do wakacji, albo od nowego roku, więc jesień to rzadka pora na rozpoczęcie ćwiczeń. Ale zadbaj o swoje ciało. Latem często więcej spacerujemy, bo pogoda do tego zachęca, jesienią bywa czasem gorzej. Ale nie zapominaj o swoim ciele. Może delikatna joga z rana na rozbudzenie? Albo po prostu poranne rozciąganie? Trening na YT, wizyta na siłowni, jakiś nowy sport? Wszystkie chwyty dozwolone. 


15. Pozbieraj kasztany.

W mojej okolicy zawsze rosły kasztanowce. Uwielbiałam je za dzieciaka zbierać. Teraz większość tej przyjemności zostawiam innym dzieciom, co nie zmienia faktu, że zawsze kilka kasztanów zbiorę. Lubię się nimi bawić, są po prostu milusie.


16. Zrób jesienną dekoracje.

Mogą to być wcześniej uzbierane kasztany, może jakieś lampki, świeczki, albo obraz lub bukiet z zebranych jesiennych liści. Obudź swoją kreatywność. Jesień jest kolorowa.


17. Pozbądź się chociaż jednej niepotrzebnej rzeczy.

Może masz sukienkę której nie lubisz, albo stare nie działające baterie. Myślę, że zawsze znajdzie się choć jedna rzecz która jest niepotrzebna. 
Niepotrzebny przedmiot można sprzedać, oddać, lub zutylizować w odpowiedni sposób (jak ww. baterie, oddaj do specjalnie do tego przeznaczonego pojemnika).
Jeśli chcesz i możesz, spróbuj pozbyć się wszystkich niepotrzebnych rzeczy. Wejdziesz w nowy rok z mniejszą ilością przedmiotów.


18. Zadbaj o swoje zdrowie.

Idź na kontrolne badania, umów się i pójdź na wizytę do lekarza którą odwlekasz. Zrób sobie napój z imbirem. Pamiętaj o uzupełnieniu niedoborów - rozważ suplementacje witaminą D (najlepiej po konsultacji z lekarzem (akurat wit.D w większości przypadków powinna być suplementowana cały rok)).


19. Uporządkuj kuchenne szafki.

Jesień i zima to moment w roku gdzie zaszywam się częściej w kuchni. A w uporządkowanej kuchni gotuje się stanowczo łatwiej. Jeśli chcesz możesz użyć moich etykiet na słoiki/opakowania żeby nie zastanawiać się czy w opakowaniu jest sól czy cukier. 


20. Celebruj wieczory.

Dzień coraz krótszy, wcześniej robi się ciemno, więc to idealna okazja do celebrowania wieczorów. Usiądź z książką i ulubioną herbatą, nałóż maseczkę na twarz, zrób pyszną kolację, albo upiecz ciasto i zjedź na kolacje (Ciiiii).


21. Zagraj w planszówki.

Zaproś znajomych, weźcie karty, planszówki, cokolwiek co macie i na co macie ochotę. Nie masz z kim zagrać? Rozejrzyj się po okolicy, często są miejsca w których można przyjść i zagrać z innymi. Czasem nawet w bibliotekach można wypożyczyć gry, możesz zagadać do kogoś i zapytać czy nie ma ochoty na wspólną grę. Dodatkowa znajomość w gratisie.



A jaki jest Twój pomysł na Jesień?

Moje sposoby na walkę ze stresem

Moje sposoby na walkę ze stresem





Żyjemy w pędzie, w świecie w którym bardzo dużo się dzieje. Nasz organizm nie zawsze nadąża za za nami. Mamy wiele zmartwień i trosk dnia codziennego, a gdy dochodzą do tego następne trudne wydarzenia i sytuacje, stres nas po prostu zjada. Warto zadbać o siebie, spróbować zminimalizować stresujące sytuacje, nie da się ich całkowicie wykluczyć, ale zminimalizować można spróbować. Czasem warto sobie przewartościować pewne rzeczy, tak po prostu w swojej głowie.


Mata do akupresury

Jeden z lepszych wydatków w moim życiu. Posiadam taką nie markową, ale jest idealna na moje potrzeby i cena też była całkiem przyjemna. W momencie dużego stresu bardzo często spinają mi się mięśnie. Barki i kark to główne miejsca w których odczuwam ból. 


Malowanie po numerkach

Nigdy nie byłam mistrzem malarstwa, ani nie byłam szczególnie uzdolniona plastycznie. Ale malowanie po numerkach to hit! Nie trzeba mieć dużych zdolności, wystarczy umieć trzymać pędzel w ręku. Świetnie zajmuje głowę, odpręża i widzimy efekty naszej pracy. A mnie nic nie relaksuje tak jak zobaczenie efektów. Moja sowa jest dość duża 40x50cm i zajmuje to ogrom czasu. Ale dla mnie to świetny sposób na relaks.




Spacer

Nic, ale to nic nie relaksuje mnie tak bardzo jak spacer i kontakt z naturą. Jeśli mogę, wybieram spacer po lesie, albo gdzieś na odludziu, uwielbiam to! Niestety mieszkając w centrum miasta nie jest to takie łatwe. Wtedy ratuje się spacerem po parku.



Ćwiczenia

Nie wiedziałam, że kiedykolwiek to napiszę, a jednak. Ćwiczenia również nieźle sprawdzający się u mnie sposób na rozładowanie stresu. Szczególnie gdy jest to stres pomieszany ze złością.



Joga

Jak już byliśmy przy standardowych ćwiczeniach, to równie dobrze, sprawdza się u mnie joga. Spokojne i powolne skupienie się na swoim oddechu, delikatne rozciąganie. Ba! Są nawet praktyki dedykowane na stres. Maja one za zadanie nie tylko nas uspokoić, ale również rozluźnić nasze spięte ciało, dzięki czemu od razu czujemy się lepiej. 


Cisza

Ewentualnie spokojna muzyka. Czasem po ciężkim dniu pracy, gdy dzieje się wiele i wokół jest hałas. Do redukcji stresu potrzebuje po prostu ciszy i spokoju. 


Sen

Czasem nic tak nie pomaga w redukcji stresu jak sen. Warto przespać się z problemem. A raczej próbować o nim nie myśleć tuż przed snem. Może się okazać, następnego poranka, że nas stres był na prawdę bezsensowny i w sumie to dla nas pestka.


Wizyta u fizjoterapeuty/masaż

Przy przewlekłym stresie, dostaję takiego spięcia mięśni karku i górnego odcinka pleców, że prawie nie jestem w stanie się ruszać. Niestety, tak to u mnie działa. Wtedy najlepiej sprawdza się masaż na te partie ciała. 


Rozważenie najgorszego scenariusza

To co napiszę, będzie trochę kontrowersyjne, ale mnie czasem pomaga. 

Czasem nasz stres jest związany z absurdalnymi sytuacjami, czasem stresujemy się czymś co praktycznie nic nie znaczy. W danym momencie, ten stres jest ogromny, ale jak na chwilę usiądziemy i przemyślimy, rozważymy opcję co najgorszego może się stać, okazuje się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. 
Warto też poszukać rozwiązania, jeśli już coś się wydarzy to co mogę z tym zrobić? Jak zadziałać, jak zmniejszyć szkody.
Oczywiście, że ta metoda nie zawsze zadziała. Ale gdy towarzyszy Nam ogromny stres związany np. z obawą przed dostaniem jedyni ze sprawdzianu i dojdziemy do wniosku, że no dobrze, dostanę tą jedynkę, ale świat się od tego nie zawali. Przecież zawsze można tą ocenę poprawić, albo jak jest tylko jedną, to z Nią zostać ;) Przykładów można wymieniać tysiące. Stres związany z rozmową o podwyżce -> okej, tej podwyżki nie dostanę, świat się nie zawali. Stres, bo zapomnieliśmy o czymś, jeśli ma to związek z kimś innym, warto od razu poinformować, przeprosić. Każdemu się zdarza. To czy ktoś zrozumie czy nie, zależy już tylko od niego, ale spróbować zawsze warto.
I najważniejsze, zrób to jak najszybciej.
Ile ja się czasem nastresowałam, bałam, wymyślałam piętnaście milionów scenariuszy. Poszłam/zadzwoniłam, porozmawiałam i najczęściej dostawałam informacje, że luz spoko, zdarza się. Dobrze, że przed nie mierzyłam sobie ciśnienia, bo moja pani doktor na pewno nie byłaby z niego zadowolona ;D Często jeśli coś nam się przytrafia od czasu do czasu a nie nagminnie, to naprawdę mało kto będzie miał o to pretensje. 


Hobby

Lubisz wycinanki, fotografie, grafikę, grać w gry? Zajmij się tym. Czasem wystarczy się czymś zająć, chociaż na chwilę nie myśleć o tym przez co się stresujemy. 


Gotowanie

Dobre jedzenie często poprawia mi humor, jeśli mam je zrobić to moje myśli również chociaż na chwilę oddają się tej czynności, dzięki czemu stres trochę maleje. Uwielbiam też gotować dla innych. Lubię jak ktoś się z tego cieszy. I proszę, nie mów mi że nie masz dla kogo. Jak w marcu poskładało mnie ze stresu w chińskie osiem, to piekłam babeczki dla sąsiadów u których zatrzymała się obca rodzina. Ja się czymś zajełam, poczułam sprawczą moc i odrobinę odetchnęłam, Może było to z mojej strony trochę egoistyczne, nie przeczę, ale uwierz, że Ci ludzie nie wyglądali na pokrzywdzonych, ba wyglądali nawet na zadowolonych i szczęśliwych, pomimo, że doskonale widzieli, że musiałam się czymś zając żeby nie zwariować ;)




Sprzątanie/organizowanie

Wiem, że brzmi to trochę absurdalnie, ale sprzątanie na prawdę często pomaga mi na stres. Po pierwsze szybko widzę efekt, po drugie zajmuje czymś głowę.


Pewnie, że każdy z nas ma stresujące sytuacje w swoim życiu, większość osób mówi, żeby ten stres ograniczać, że wszystko siedzi w naszej głowie. Co prawda zgadzam się z tym, ale nie zawsze ta redukcja stresu jest możliwa w 100%, nie każdy z Nas prowadzi idealne życie, żeby mógł się odciąć od wszystkich stresorów. Warto zadbać o siebie, znaleźć tą chwilę na rozładowanie napięcia które się w Nas znajduje, ale przede wszystkim, trzeba znaleźć to co działa akurat na Nas. Powyżej spisałam listę rzeczy która mi pomaga, pamiętaj że u Ciebie może być zupełnie odwrotnie. Znajdź to co Ciebie relaksuje, Polecam Ci spisać sobie listę takich rzeczy, w chwilach kryzysu warto do niej zajrzeć i bez dłuższego zastanowienia spróbować coś z tej listy zrobić, a nuż będzie lepiej ;)


Jaki jest Twój sposób na walkę ze stresem?

21 pomysłów na to, co warto zrobić wiosną!

21 pomysłów na to, co warto zrobić wiosną!


Wiosna w tym roku jest trochę inna niż zazwyczaj, stąd część pomysłów jak ją wykorzystać też będzie inna, ale myślę, że równie ciekawa jak w poprzednich latach.

Co prawda zdaje sobie sprawę z tego, że właśnie pada śnieg za oknem a temperatura wcale nie zachęca do spacerów i zwiedzania. Wiosny nie czuć w powietrzu, ale wierzę w to, że zaraz nadejdzie.
A poza tym wiosna to nie tylko marzec! To też kwiecień, maj i kawałek czerwca ;)


 1. Idź na wagary!

W końcu pierwszy dzień wiosny to również dzień wagarowicza. W dorosłym życiu czasem nie łatwo nam poleniuchować z uwagi na konsekwencje jakie to za sobą niesie. Co nie zmienia faktu, że małe wagary możemy sobie urządzić. Spacer po parku, leniuchowanie w łóżku, czemu nie!


2. Zrób porządek w szafie.

To idealny moment by po woli wyciągnąć lżejsze ubrania, pomimo że w tym momencie, może nie założymy cienkiej sukienki, ale lepiej być przygotowanym i wyjąć z worków próżniowych lżejsze ubrania oraz je odświeżyć. Lepiej nie być zaskoczonym gdy zrobi się cieplej a my nie będziemy mieli co na siebie włożyć ;) To samo tyczy się butów, sprawdź czy w Twoich ulubionych nie trzeba podkleić podeszwy albo wymienić fleków.


3. Przynieś trochę zieleni do domu.

Tak, mówię to ja. Wieczna przeciwniczka kwiatów :D Ale od roku żyjemy w symbiozie i kilka nawet ze mną przeżyło. Jeśli bardzo nie masz ręki do kwiatów możesz postawić na przykład na cięte tulipany. Albo pokusić się o jakiegoś małego doniczkowego kwiatka. Podpytaj które są łatwe w utrzymaniu i do dzieła!


4. Zjedź truskawki!

Dobra wiem, za oknem śnieg i truskawki nie smakują jak truskawki, ale to właśnie późną wiosną i wczesnym latem jest na nie sezon. Nie przegap okazji!


5. Zerwij pokrzywę.

Jeśli masz możliwość oddalić się od miasta i głównych dróg, warto zaopatrzyć się w pokrzywę. Można z niej zrobić sok, ususzyć i pić w formie naparu, a nawet zrobić sałatkę!


6. Przypomnij sobie postanowienie noworoczne.

Minoł już prawie kwartał, warto sprawdzić jak nam idą nasze postanowienia (o ile takie mieliśmy), zobaczyć co poszło super, co nie do końca, jak możemy nad tym popracować. A może chcemy je zmienić, każdy czas na zmiany i postanowienia jest dobry!


7. Zasiej rzeżuchę

Kanapka ze świeżego pszennego chleba, z masłem i kiełkami rzeżuchy! To jest to!


8. Wstawaj wcześniej.

Temat trochę sporny i raczej nie sprawdzi się u wszystkich. Ale może warto nastawić budzik chwilę wcześniej by zrobić rano coś dla siebie, albo posprzątać by po powrocie z pracy mieć wszystko z głowy? Może trening, albo przygotowanie obiadu, żeby po pracy tylko odgrzać? 
Wiosną wstaje wcześniej niż zimą, mam wrażenie że właśnie dlatego, że słońce też wstaje wcześniej ;)


9. Sprzedaj/oddaj/pozbądź się czegoś.

Jak już robisz porządek w szafie, to pewnie trafi się kilka niepotrzebnych rzeczy, To świetny moment by się ich pozbyć, po co zagracać sobie przestrzeń czymś czego nie lubimy, albo nie jest nam potrzebne. Jeśli to wartościowy produkt, to warto spróbować go sprzedać. A jeśli nie mamy ochotę na wiele zdjęć opisy itd, można oddać na grupie śmieciarkowej na FB.


10. Zrób nowe danie z sezonowych produktów.

Zaczyna się wiosna, coraz więcej warzyw i owoców jest dostępna w przystępnych cenach. Zrób jakieś nowe danie z którymś z sezonowych produktów. Ja na ten rok planuje "steka" z kalafiora! A Ty?


11. Utop marzannę.

To już tradycja, pora pożegnać zimę i pewien etap w życiu. Nie zachęcam do wrzucania kukły do wody, ale polecam pożegnać się z czymś z czym chcieliśmy się rozstać, ale mieliśmy problem. Może dodatkowe kilogramy? Może stara zniszczona kurtka, może jakaś znajomość, a może jakiś nawyk? Ty decydujesz, co jest dla Ciebie ważne.


12. Zorganizuj piknik!

Weź jakieś dobre jedzonko, koc, książkę. Wybierz się sam(a) albo ze znajomymi. Odpocznij, zrelaksuj się, wyłącz na chwilę i zresetuj.
(Tak wiem, mamy pandemię, ale a) w parkach można być bez maseczki, b) warto wybrać miejsce z dala od innych, c) możesz sam(a) albo z bardzo bliskimi osobami z którymi i tak się widzisz).


13. Poćwicz na świeżym powietrzu.

Joga, bieganie, jazda na rowerze, a może po prostu spacer? Każda aktywność jest dobra!


14. Zorganizuj dzień matki.

O ile masz jeszcze taką możliwość, wymyśl coś na ten dzień. Może wpadnij po mamę do pracy i zabierz ją na ciasto. Zaplanuj babski dzień. Albo zabierz mamę na badania.


15. Zrób lub wybierz się na grilla.

Dla mnie majówka to początek sezonu grillowego na działce. (Raz na zakończenie technikum, początek sezonu był tydzień wcześniej :D) Jeśli tylko warunki na to pozwolą, będzie w gronie znajomych! Ale jeśli nie, razem z M, nie zaprzepaścimy tradycji i otworzymy sezon grillowy ;) Kto powiedział, że we dwójkę nie można?


16. Zobacz jak przyroda budzi się do życia.

Wybierz się na spacer, zobacz jak kwitną drzewa wokół Ciebie, może sięgnij po aparat i to uwiecznij. W każdym mieście są parki i skwery, a przynajmniej musi uda się znaleźć choć jedno drzewo ;) 


17. Przejdź się do lasu.

Dla mnie to kompletny reset. Ściągnij słuchawki. Wycisz dźwięki w telefonie (ale zabierz go ze sobą, na wszelki wypadek!) Wsłuchaj się w gałęzie trzaskające pod palcami, w szum liści, w ćwierkające ptaki, poczuj zapach igieł.


18. Bądź więcej offline

W dzisiejszych czasach to bardzo trudne.


19. Zorganizuj dzień tylko dla siebie.

Jeśli się uda to kilkukrotnie. Zadbaj o siebie i zrób to co sprawia Ci przyjemność. Może małe spa, dobra książka, serial, film, dobre jedzenie, spanie, a może trening, wycieczka? Jeden dzień tylko dla siebie i pamiętaj najpierw trzeba zadbać o siebie!


20. Odnów coś.

Sukienkę zmień w spódnice. Odmaluj ściany, albo zrób renowacje szafki. Wymień guziki w wiosennym płaszczu. Albo zmień obrazki i poszewki na poduszkach na trochę bardziej wiosenne. Ja szukam żółtych i nie mogę znaleźć.


21. Przetestuj coś nowego.

Wiosna to czas narodzin, może narodzi się Twoja nowa pasja, albo dowiesz się, że jednak czegoś mimo wszystko nie lubisz. Możesz zamówić nieznane Ci wcześniej jedzenie, wybrać się na wycieczkę w nowe miejsce, spróbować innego treningu albo zjeść jakiś nowy owoc. 



A jaki jest Twój pomysł na wiosnę?

Zlot MOPR Rochna 2014

Zlot MOPR Rochna 2014


Czas, chyba aż zbyt długi

Na wstępie chciałam uprzedzić, że ten tekst powstał 05.10.2014 roku i nigdy wcześniej nie został opublikowany. Ale zgadzam się z każdym tutaj napisanym słowem. Niestety po tylu latach rzeczywistość wygląda całkiem inaczej. Jestem innym człowiekiem, mam wrażenie, że z o wiele mniejszym zapałem do pewnych spraw. Ale to co PROM zrobił dla mojego życia jest niezapomniane. Jeśli znajdziesz chwilę, zapraszam na stronę PROM-u tam o ich działaniach dowiesz się więcej.
To nie miejsce jak każde inne, to coś zupełnie innego, inna rzeczywistość. Pomimo, że nie ma już gimnazjów, a MOPR w ostatnich latach wyglądał zupełnie inaczej. Mam wrażenie, że ten tekst zasługuje na publikację. Człowiek odpowiedzialny za jego wdrożenie co prawda już nigdy go nie przeczyta. Ale chce przyjść do Ciebie dziś z jednym przekaze.

Może być w życiu ciężko, może wszystko się walić, ale jeśli zawalczysz, będzie lepiej!


Zlot Liderów MOPR-u, co to takiego?

To 3-dniowy wyjazd do miejscowości wsi zwanej Rochną, niedaleko Brzezin, za Łodzią. Na kompletnym odludziu, bez zasięgu (no dobra, zasięg jest, przy smerfie i jeszcze w paru innych miejscach), do przedwojennych pawiloników z dykty gdzie w tym roku pewnego ranka moim oczom ukazały się zamarznięte szyby ;o W którym jako uczestnik wystarczy przychodzić na zajęcia i integrować się z ludźmi, jako lider prowadzić małe grupy, pilnować gimnazjalistów i siedzieć w środku nocy na zimnym korytarzu, bo dzieciom chce się biegać po korytarzu i budzą przy tym wszystkich. Jako dyrektor, musisz robić to wszystko co jako uczestnik i lider oraz pilnować aby nic nikomu się nie stało, sprawować pieczę nad liderami, dopilnować każdej papierkowej sprawy i wszystkiego co tylko komuś może wpaść do głowy. Straszne, prawda? Nie zdążyłam jeszcze wspomnieć, że to tylko wolontariat? Tragedia, no nie? A ja co roku jeżdżę tak z ogromną przyjemnością!

Skąd się to wzięło?

X lat temu w Ameryce powstał program Śnieżna Kula, po długich zmaganiach, listownych wymianach oraz konwersacjach (pamiętajcie, wtedy telefonów nie było w każdym domu, a co dopiero komputery). Pewni cudowni ludzie (Anna Pietrzak i Witold Skrzypczyk) postanowili po drobnych zmianach i akceptacji przez Pat, Nat i John'a, wprowadzić program o nazwie MOPR do Łódzkich szkół gimnazjalnych. Aby Śnieżna Kula miała rację bytu raz w roku, w ostatnim tygodniu września jest organizowany zlot. Ma on Nas rozpędzić niczym śnieżną kulę która przez następny rok będzie toczyła się sama, bez ingerencji ośrodka. 

Co robimy na zlocie?

Uczymy się, uczymy i jeszcze raz uczymy. Rozwiązujemy masę problemów, odpowiadamy na masę pytań, dokształcamy się. Promujemy zdrowy tryb życia (ilości snu jaka występuje wśród liderów o tym nie świadczy), pokazujemy, że można żyć bez używek, papierosów oraz jak zdrowo się bawić. Integrujemy się! Pomagamy sobie wzajemnie! Możemy się wygadać, (jest do tego coś nazwanego "Wieczorem przy świecach", magiczne) Czujemy się kochani.


O zlocie innym okiem:

"Na zlocie mozna poznać duzo fajnych ludzi, mozna sie otworzyc przed innymi i wiemy ze to pozostanie miedzy grupa, zlot to bardzo fajnie spedzone 3 dni. Mozna sie dowiedziec ze nie tylko my mamy problemy ale i bardzo duzo osob ma takie klopoty jak my." Kinga 15 lat uczestniczka
"Zlot dla mnie był niesamowitym przeżyciem, do którego chętnie wraca się wspomnieniami" Bartek 19 lat uczestnik parę lat temu.
"Zlot chwilowe oderwanie sie od codziennych trosk I smutków. Ludzie ktorzy tam są są tam dla Ciebie. Niby są obcy a jednak rak bliscy. Możesz im powiedziec o wszystkim. Sama po tym wszystkim wiem, że ich kocham. Tego sie nie da opisać to po prostu magia..." Z. 14 lat uczestniczka 
"Jeżeli chodzi o zlot, to jest to czas który powinno się przeżyć ninimum parę razy ,jest on po prostu oryginalny i nic więcej .takie jest moje zdanie, może nie jest zajebiste ale jest." Radek 14 lat, raz jako lider.
"Zloty są dla mnie odskocznią od rzeczywistości, spotykamy wiele wspaniałych osób, równie takich, którzy dzielą z nami swoje problemy. Wszyscy traktują się równo i z szacunkiem. Rochna jest magicznym miejscem, do którego chciałabym wracać zawsze." Andzia 17 lat 1 raz jako uczestnik, 1 raz jako lider, była dyrektorka. 
"Zlot to specyficzny, wręcz magiczny czas. Tak samo jak Rochna jest magicznym miejscem, tak samo trzy zlotowe dni są magicznym czasem. Pomijając ilość wiedzy jaką możemy pochłonąć, pomijając całą tą dydaktyczną część odnieśmy się do ludzi, bo to Oni są tam najważniejsi, to właśnie dzięki nim każdy zlot jest inny. Zlot jest tym czasem w którym możemy zdjąć nasze maski i pozwolić zadziałać magi MOPR-u, jest tym miejscem gdzie każdy z nas zostanie zaakceptowany takim jakim jest, gdzie nie ma barier i wszyscy rozmawiamy ze sobą o rzeczach o których mówi się tylko przyjaciołom (lub nawet im się nie mówi) a każda rozmowa przebiega jakbyśmy znali się milion lat, a nie tylko 2 dni. Jest tym czasem w którym możemy powiedzieć wszystko co zawsze chcieliśmy ale nie mieliśmy komu bądź nie mieliśmy okazji na wypowiedzenie naszych myśli, naszych historii i słów które w sobie gnieździmy. Jest tym miejscem gdzie każdy z nas będzie czuł się lepiej niż u siebie w domu. Jest czymś najpiękniejszym co spotkało mnie w życiu." Magda 19 lat 1 raz jako uczetniczka, 4 razy jako liderka, była dyrektorka.
"Zlot, cztery litery, jedna sylaba, godzina jazdy, trzy dni. Kilkudziesięcioosobowa zgraja dzieci odłączonych od świata. Nie ma potrzeby sprawdzania smsów, zaczepki na fb schodzą na drugi plan. Oceny stają się ostatnią rzeczą o jakiej się myśli. Tylko trzy dni na zawarcie znajomosci, tylko trzy dni na zdobycie zaufania, tylko trzy dni na obdarzenie zaufaniem. Aż trzy dni w miejscu gdzie można uwolnić myśli, aż trzy dni gdy nie gonisz autobusu, aż trzy dni gdy czujesz że żyjesz. Mała grupa, duża grupa, posiłek, wykład, grupa ... Niby plan, a jednak chaos. Chaos który można polubić i usystematyzować go. Zlot to moje małe miejsce na Ziemi, gdzie ciagle czegoś ode mnie chcą i wymagają, ale nie tego co poza nim. Tutaj nie mam być nauczony, tylko uśmiechnięty, nie mam być w mundurku, mam czuć sie swobodnie, nie mam być idealny, mam być sobą." Leszek 17 lat. były dyrektor, 2 razy lider, raz uczestnik. 


Rozpędź Swoją śnieżną kulę!



PS. Wiek osób podanych pod cytatami, jest w 2014 roku.
Ale z tego miejsca, chce Ci jeszcze raz podziękować! 
Bo to dzięki Tobie, było cudowne miejsce. 
Podsumowanie 2019 i cele na 2020 rok

Podsumowanie 2019 i cele na 2020 rok

Ten rok był dziwny. 

Większość planów które sobie zakładałam poszły w zapomnienie, w tym roku, chyba muszę je zapisać w swoim planerze (którego, swoją drogą, publikację uważam za swój ogromny sukces), żeby mieć je cały czas przy sobie. Może to mnie w jakiś sposób zmotywuje. Zobaczymy. 

Nie będę się rozpisywać nad każdym z celów które sobie założyłam na ten rok. Podsumowanie poszczególnych z nich zostawię dla siebie. Muszę je przemyśleć, czy rzeczywiście są dla mnie ważne, oraz dlaczego nie udało mi się ich zrealizować i co zrobić aby w tym roku się udało!

Pewnie zastanawiasz się czemu na samym wstępie napisałam, że ten rok był dziwny. Bo był i to bardzo, do tego pod wieloma względami. Pewnego dnia obudziłam się z innym nastawieniem. Przestałam tak bardzo przejmować się rzeczami które są ode mnie niezależne. Brzmi jak cud. No cóż, nie do końca tak było. Wiele czasu zajęła mi praca nad sobą, żeby trochę łagodniej podchodzić do siebie. To był taki impuls po długim czasie ciężkiej pracy, że jest odrobinę lepiej.

Moje cele na 2020 rok.


  • Zrealizować styczniowe wyzwanie od Ani Kęski (@aniamaluje).
  • Znaleźć więcej czasu na ruch.
  • Pić więcej wody.
  • Przynajmniej raz na miesiąc ugotować/upiec/przyrządzić nowe danie. Czas na eksperymenty w kuchni
  • Zrobić porządek na dysku. (Najprawdopodobniej czeka mnie zmiana laptopa bo tej już dogorywa, więc będzie to konieczne).
  • Zrobić profilaktyczne badania i przegląd u stomatologa.
  • Regularnie blogować.
  • Zwrócić większą uwagę na swoje zdrowie.
  • Pić więcej wody/zaczynać dzień od szklanki wody.


Plik który możesz pobrać powyżej, idealnie pasuje do Kalendarza/Planera który możesz pobrać zupełnie za darmo ;)

A Ty jakie masz cele na 2019 rok?


PS: Życzę Ci, abyś spełnił wszystkie swoje cele na ten rok. By był on spędzony z ludźmi których cenisz i lubisz. Żebyś cieszył się każdą chwilą która się wydarzy.

Lista życzeń! - bo warto się rozpieszczać.

Lista życzeń! - bo warto się rozpieszczać.


Pierwsza wzmianka o mojej liście życzeń, pojawiła się w poście o moich Celach na 2019 r. Nie rozpisywałam się wtedy za bardzo na jej temat. Bardziej skupiłam się na celach oraz podsumowaniu ubiegłego roku. Ale lista życzeń jest bardzo ważna. Przynajmniej dla mnie. Jeśli wykonujemy swoje zadania, dążymy do lepszej wersji siebie. Staramy się. Warto to sobie jakoś wynagrodzić. 
Wiadomo, że są rzeczy które nie są nam niezbędne do życia. Ale mimo wszystko chcemy je mieć. Niestety często ich zakup/realizację odkładamy na wieczne nigdy. Bo szkoda pieniędzy, bo można wydać na coś innego. Bo można zaoszczędzić. Okej, racja! Ale nie można sobie wszystkiego w życiu odmawiać. 

Postanowiłam odrobinę (tak, odrobinę to dobre słowo) ograniczyć ilość posiadanych przeze mnie rzeczy, więc staram się aby moje zakupy były bardziej przemyślane. 

Co znajduje się na mojej liści?

Jest dość mocno osobista, dlatego nie chcę się nią dokładnie dzielić. Ale znajdują się na niej zarówno przeżycia jak i materialne rzeczy. To miedzy innymi:
  • młynek do soli i pieprzu,
  • biała pościel,
  • makijaż permanentny,
  • obrus,
  • wizyta na strzelnicy,
  • kurtka z ekoskóry,
  • ....

Do czego jest pomocna taka lista?

Po pierwsze i najważniejsze, do podpowiedzenia komuś co chcemy w prezencie. Ile razy zdarzyło się, że ktoś się Ciebie zapytał "a co chcesz w prezencie na urodziny/imieniny/gwiazdkę?" Ja wiem, prezenty nie są najważniejsze, ale są miłym dodatkiem. Też czasem pytam, czy ktoś chce dostać coś konkretnego, bo może ma jakieś marzenie. Ja zawsze miałam problem i nigdy nie wiedziałam co chce dostać, a tak, mam świadomość co chce i mogę spokojnie podpowiedzieć. 
Po drugie, do niekupowania impulsywnego. Czasem zdarza się, że coś skreślam z listy, bo po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że w sumie to chyba jednak tego nie chce. 


Aby pobrać plik do druku zapraszam do wpisu o moich celach na 2019r (klik klik) tam link do pobrania ;)
Moje cele na 2019r + plik do pobrania

Moje cele na 2019r + plik do pobrania


Dzień dobry, w ten pierwszy dzień nowego roku. Dziś będzie troszkę o podsumowaniu ubiegłego 2018 roku, oraz o moich celach na 2019 rok. Wiele osób robi listę marzeń na dany rok, postanowień. Ja postanowiłam inaczej! Postanowiłam zaplanować cele na ten rok. Czy to podziała lepiej? Nie wiem, przekonamy się za rok, gdy zrobię podsumowanie. 

Moje plany na 2018 rok (rozliczenie):

  • Zaplanować pewne ważne dla mnie wydarzenie. (zrealizowane)
  • Zrobić porządek w zakładkach w Chrome. (zrealizowane)
  • Patrzeć jeszcze bardziej optymistycznie na świat. (pół na pół)
  • Regularnie blogować. (zrealizowane, ale były pewne wyjątki)
  • Przejść odrobinę na stronę minimalizmu (no dobra, już trochę przeszłam, chcę to pogłębiać, ale tylko w tych sferach w których mi to odpowiada, nigdy nie ograniczę rodzajów smakowej herbaty), (pół na pół)
  • Zwrócić większą uwagę na swoje zdrowie (ale o tych celach nie będę rozpisywać się szczegółowo). (udało się, później niestety poszło w pole...)
  • Pogłębić wiedzę na temat narzędzi których używam na codzień (kursy google). (niezrealizowane, a przynajmniej w ogóle nie w tej formie)

Mój 2018 rok:

Nie był niczym nadzwyczajnym i tak na prawdę nie wydarzyło się nic wielkiego. Dla części z Was byłoby to pewnie powodem do niezadowolenia, ale ja jestem bardzo szczęśliwa z takiego obrotu sprawy. Cieszyłam się z małych rzeczy. Zaczęłam dbać o swoje ciało.

Moje cele na 2019 rok:


  • Regularnie blogować.
  • Zwrócić większą uwagę na swoje zdrowie.
  • Rozwinąć Instagrama (konkretny cel, ale zostanie tylko dla mnie, na mojej prywatnej liście).
  • Osiągnąć upragnioną wagę (część już za mną! walczę dalej!).
  • Osiągnąć wewnętrzny spokój.
  • Ćwiczyć minimum 2 razy w tygodniu. 
  • Pić więcej wody/zaczynać dzień od szklanki wody.
  • Rozpisywać cele oraz plany na daną porę roku + realizować je!
  • Spełnić minimum połowę punktów z mojej Listy życzeń. (poniżej szczegóły).
  • Przynajmniej raz na miesiąc ugotować/upiec/przyrządzić nowe danie. Czas na eksperymenty w kuchni.
  • Nadal robić własne projekty graficzne. (dla Was i dla siebie).
  • Robić więcej zdjęć i się w tym doskonalić.
  • Zrobić porządek na dysku. (Mam ogromny bałagan, więc będzie to bardzo trudne wyzwanie, ale mam nadzieję, że w tym roku się uda! Zrobię folder "do uporządkowania", tam przeniosę WSZYSTKIE pliki, i zacznę porządki, folder po folderze, będę przenosić tylko istotne dla mnie pliki i przejrzę zdjęcia, wyrzucając te nie udane, lub mniej udane).
  • Zrobić swój przepiśnik! (oraz podzielić się nim z Wami).
  • Wrócić do planowania posiłków (przynajmniej obiadów). To ogromna oszczędność.
  • Kilka bardziej osobistych, które zostaną w moim kalendarzu, tylko do mojego wglądu.

Moje cele na 2019 rok + Lista życzeń! - bo warto się rozpieszczać

Na dobry początek roku mam dla Was plik do druku z miejsce na wpisanie celi oraz listy życzeń. Uważam, że i jedno i drugie jest bardzo ważne. Tak modne są teraz wishlista i tym podobne. I całkiem to fajne, ale tam mowa tylko o rzeczach, a ja chciałam stworzyć miejsce gdzie owszem, przedmioty mogę wpisać, ale równie dobrze, a może i nawet lepiej, będą to pasować rzeczy niematerialne ;)


Plik który możesz pobrać powyżej, będzie idealnie pasował do kalendarza/planera który już wkrótce ukarze się na blogu i również będzie do pobrania ;) Kiedyś, jeszcze na starym blogu pojawił się taki kalendarz (a nawet kilka jego wersji, w różnych odstępach czasowych). Ale przenosiny między platformami, próba zaczęcia od nowa, itd, spowodowały, że niestety te posty poginęły. No cóż, człowiek uczy się na błędach.

A Ty jakie masz cele na 2019 rok?
Światowy dzień życzliwości - wyzwanie

Światowy dzień życzliwości - wyzwanie


Już jutro (21.11.2018r.) obchodzimy Światowy Dzień Życzliwości. Z tej okazji mam dla Ciebie małe wyzwanie! Czy je podejmiesz? Czy podołasz? Proszę tylko o jedno spróbuj!


Historia Dnia Życzliwości

Początkowo Dzień Życzliwości nosił nazwę Dnia Pozdrowień. Pomysł Światowego Dnia Pozdrowień narodził się w Stanach Zjednoczonych już w 1973 roku pod nazwą World Hello Day. Był on odpowiedzią na konflikt pomiędzy Egiptem i Izraelem i miał służyć promowaniu idei pokoju na świecie. To właśnie ludzka życzliwość i porozumienie ma wprowadzić tę ideę w życie.

Bycie miłym, okazywanie dobra, rozbudzanie u siebie życzliwości wobec innych ma moc uszczęśliwiania – nie tylko obdarowanego życzliwością, ale przede wszystkim tego, który ją okazuje.


Wyzwanie!

Ten dzień może być wyjątkowy, może być inny niż każdy, a może tak na prawdę niczym się od nich nie różnić. To wszystko zależy od tego jak Twoje życie wygląda na co dzień. Ale mimo wszystko, właśnie dziś chce Cię zachęcić do pewnego wyzwania. Dzięki niemu, świat będzie odrobinę lepszy a pewnie i Ty poczujesz się lepiej! Spróbujesz?

Właśnie w Światowy Dzień Życzliwości wykonaj chociaż jeden z punktów z listy poniżej (jeśli chcesz, może spróbować wykonać ich jak najwięcej, może stworzyć własną rozszerzoną listę. U mnie to tylko kilka przykładów.

  • Życz miłego dnia sąsiadowi.
  • Pogłaszcz psa/kota/chomika/itd, (życzliwość nie musi tyczyć się przecież tylko ludzi).
  • Widzisz sąsiadkę która idzie z ciężkimi torbami? Jeśli możesz pomóż jej je donieść do domu, albo wnieść na piętro. 
  • Uśmiechnij się do nieznajomego, może poprawisz komuś dzień!
  • Widzisz, że ktoś w autobusie ma rozpięty plecak? Powiedz mu o tym.
  • Kup/Zrób ciasto dla osoby którą lubisz/kochasz ;) Tak bez okazji.
  • Bądź wyrozumiały dla siebie. Tak tak, dobrze czytasz. Dla siebie, życzliwość wobec siebie jest też bardzo, ale to bardzo ważna.
  • .... a Ty? Co dodasz do tej listy?



A teraz, jeśli wziąłeś udział w wyzwaniu, odpowiedz sobie, zupełnie szczerze, że to nie był lepszy dzień od innych? A jeśli był (a jestem prawie pewna, że był) może warto w ten "magiczny" sposób odczarować wszystkie dni by były lepsze? Bądź życzliwy na co dzień!

Zrób coś dla siebie - dzień zdrowia psychicznego

Zrób coś dla siebie - dzień zdrowia psychicznego


Nie wiem czy wiesz, ale już juro (czyli 10.10.2018r.) przypada dzień zdrowia psychicznego. Postanowiłam więc odrobinę nawiązać do tego dnia i zaproponować Ci, żebyś to właśnie w tym dniu, zrobił coś co przybliży Cię, lub ugruntuje Twoje zdrowie psychiczne.

Ale najpierw, kilka słów wyjaśniania, czym tak naprawdę jest zdrowie psychiczne:

Zdrowie psychiczne jest dynamicznym stanem wewnętrznej równowagi, która umożliwia osobom wykorzystywanie ich umiejętności w harmonii z uniwersalnymi wartościami społecznymi. Podstawowe umiejętności poznawcze i społeczne; zdolność rozpoznawania, wyrażania i modulowania własnych emocji, a także współczucia dla innych; elastyczność i zdolność radzenia sobie z niekorzystnymi zdarzeniami w życiu i pełnienia funkcji w rolach społecznych; a także harmonijny związek między ciałem a umysłem to istotne składniki zdrowia psychicznego, które przyczyniają się w różnym stopniu do stanu równowagi wewnętrznej. Według tej definicji równowaga wewnętrzna jest uważana za „stan dynamiczny” głównie w celu odzwierciedlenia faktu, że różne okresy życia człowieka (dojrzewanie, rodzicielstwo, przejście na emeryturę) naruszają ową równowagę i mogą wymagać zmian.
(http://www.psychiatriapolska.pl)


Dlatego właśnie dziś zachęcam Cię do zrobienia czegoś dla siebie. Spędzenia chwili czasu ze sobą, odprężenia, relaksu, a może ogromnego wysiłku fizycznego? Każdy z Nas jest inny, ale każdy powinien dążyć do zdrowia psychicznego. Dlatego warto dbać o to na każdym kroku. Oto kilka moich pomysłów które można wykonać w ten dzień. (Ale pamiętaj! Każdy dzień jest dobry, by zrobić coś dla siebie!)

  • Odpal ulubioną świeczkę. Cudownie jest móc się na chwilę zatrzymać i patrzeć w płomień świecy, być tu i teraz. Rozkoszować się naturalnym aromatem, olejki eteryczne.

  • Wypij kubek gorącej herbaty/kawy lub czekolady. Gorąca czekolada jest idealna jesienią. Aromatyczna herbata z plasterkiem pomarańczy i powbijanymi w niego kawałkami goździków. Czy nie robi się cieplej na sercu?

  • Obejrzyj ulubiony serial. Tak ten, na który nigdy nie masz czasu, bo zawsze jest coś ważniejszego. Np. zrobienie prania.

  • Zacznij prowadzić dziennik wdzięczności. To chyba idealny moment. Co może być lepszego w dbaniu o swoje zdrowie psychiczne niż pielęgnowanie w sobie rytuału wdzięczności?

  • Zaplanuj co chcesz zrobić w najbliższym czasie. Może pragniesz stworzyć coś wyjątkowego, tylko dla Ciebie? Coś co da Ci radość? Czasem nie jesteśmy w stanie wykonać wszystkiego od razu, z różnych względów. Ale to dobry czas by rozplanować działania.

  • Joga a może pilates? Uwielbia ćwiczenia. Ale tylko te spokojne. Te z cichą muzyczką w tle. Te w których ktoś mówi spokojnym głosem co teraz ma robić i że mam pamiętać o spokojnym oddechu. Tak to coś co mnie relaksuje! Możesz przyłączyć się do nie. Ale możesz też przebiec 10 km, albo poskakać na trampolinie. Wybierz to co Tobie odpowiada!

  • Upiecz/Ugotuj coś pysznego i delektuj się tym. Ile razy jemy w biegu? Nie mamy czasu na przygotowywanie posiłków, nie mamy też czasu na spokojne ich zjedzenie. Zwolnij chociaż ten jeden raz. I zjedz w spokoju! Samemu lub z kimś na kim Ci zależy. Pomyśl czego potrzebujesz w tym momencie. Czy samotności czy spędzenia czasu na jedzeniu pyszności z kimś ważnym.

  • Albo pójdź do restauracji. To miłe pielęgnowanie chwili, no i oczywiści swojego brzuszka!

  • Domowe SPA? A może chociaż maska na twarz? No dobra, domowe SPA, to trochę czasochłonne zajęcie, ale jeśli tylko możesz wygospodarować tyle czasu dla siebie, to zrób to! Jeśli nie, może masz wystarczająco dużo czasu, aby zrobić sobie masaż twarzy i nałożyć maskę?

  • Idź do kosmetyczki albo na masaż. Czasem warto się rozpieszczać. A nawet często warto się rozpieszczać!

  • Połóż się i zrelaksuj! Znajdź chwilę by odpocząć. Tak bez myślenia o czymkolwiek, bez ciągłego pośpiechu, bez nerwów. Chociaż 10 minut.

  • Spędź czas tu i teraz. Bez telefonu, bez ciągłego sprawdzania e-maili

  • Pójdź na spacer. Samemu lub z kimś. Ciesz się liśćmi pod nogami, tymi które właśnie spadają z drzew, kolorami, wsłuchaj się w naturę. I nie wmawiaj sobie, że mieszkasz w mieście to nie masz jak! Masz. Na wsi są pola, lasy, łąki, a w mieście parki! 


To tylko kilka nielicznych przykładów, co możesz zrobić dla siebie. Wybierz to czego najbardziej teraz potrzebujesz. Może masz ochotę na wspólny wypad ze znajomymi na dobre jedzonko, a może chcesz się zaszyć w świeżej i pachnącej pościeli z kubkiem gorącej czekolady z piankami patrząc na spadające liście z drzew? A może, chcesz iść na siłownię, albo zacząć zdrowy tryb życia. Zrób To czego Ty chcesz!

Dzień zdrowia psychicznego skłonił mnie do napisania tego wpisu, ale nie oznacza to, że tylko tego dnia warto robić coś dla siebie. Warto dbać o siebie zawsze! Pamiętaj o tym!


A Ty, co zrobisz dla siebie?
Tokimeki - Magia sprzątania w praktyce

Tokimeki - Magia sprzątania w praktyce



Nie jestem wielką fanką Marie Kondo i może właśnie to przyczyniło się do chęci przeczytania drugiej części jej książki o porządkowaniu życia i domu. Pierwsza część "Magia Sprzątania" moim zdaniem jest bardziej ideologiczna i nie do końca do mnie przemówiła. Natomiast druga część mnie urzekła. Okej ideologiczne pogadanki też się tam pojawiają i nie do końca zawsze się z nimi zgadzam. Ale jest wiele praktycznych porad. 

Nie jestem typem czytającym poradniki, w sumie nie wiem czemu, może nigdy dobry nie wpadł mi w dłonie. Jeśli uznamy Tokimeki - Magię sprzątania w praktyce" za poradnik. To trochę zmienię zdanie. Bo ten jako pierwszy do mnie przemówił.

Czego konkretnego możemy dowiedzieć się z tej książki?

Jak wiecie uwielbiam konkrety, prosto, jasno i na temat. Ta książka trochę taka jest. Ale tylko wtedy gdy pominiemy pewne fragmenty, z drugiej strony jak je pominiemy, nie do końca zrozumiemy książkę.
  • W jakiej kolejności sprzątać.
  • Co zrobić w chwilach zwątpienia.
  • Czy lepiej sprzątać samemu czy z kimś, oraz od czego to zależy.
  • Dlaczego nie warto wyrzucać rzeczy innych.
  • Jak szanować przedmioty które zostawiamy, oraz te których się pozbywamy.
  • Jak układać ubrania w pionie i dlaczego warto.
  • Jak składać, zwijać, pakować, wieszać, rozmieszczać, ogrom różnorodnych przedmiotów.
  • Czemu nie warto zostawiać torby z rzeczami "może się przydać". 
  • Jak wybrać przedmioty które powinniśmy zostawić (tutaj nie do końca zgadzam się z autorką, trzymałabym się wersji, że jak są neutralne względem naszych uczuć a potrzebne, to należy je zostawić)
  • Jak ozdobić posprzątany dom.


Co wyniosłam z tej książki?

  • Poszerzyłam horyzonty. Bardziej otworzyłam się na inną kulturę, na inne podejście do przedmiotów. Nie do końca jestem przekonana do tej ideologii. Ale po części znajduję fragmenty z którymi się zgadzam. Po części :)
  • Spokój. Poczucie, że nie wszystko zawsze się udaje, że niektórym zajmuje to bardzo wiele czasu i że nie jestem sama. 
  • No i oczywiście to wszytko co wymieniła w akapicie wyżej o tym czego konkretnego możemy się dowiedzieć z tej książki. 


Ja jestem dopiero na początku swojej drogi. Na razie udało mi się uporządkować ubrania. (Prawie, bo nie pozbyłam się ich z domu. Dlaczego? Najpierw chciałam je sprzedać, ale zbyt wiele osób się umówiło, później mnie wystawiło. Wyrzucić szkoda, bo część jest w naprawdę dobrym stanie. Ale rozwiązanie przyszło samo. Jutro jest zbiórka odzieży i nas w bloku i wystarczy wystawić torbę przed drzwi ;)) Wiem, że to na tyle mało, że może nie powinnam mówić czy książka działa. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że otwiera umysł. Dla mnie pomaga w uporządkowaniu swojego życia. Nie podaje gotowego rozwiązania, to my sami musimy zadbać o swój dom. Sami musimy podejmować decyzję, ale książka daje wskazówki. To jasne, że nie zadziała tak, że po przeczytaniu nasz dom będzie piękny i czysty. To proces. Proces który ja dopiero zaczęłam. Chciałam się z Wami tym podzielić, może zaczniecie ze mną? Może razem będzie nam raźniej i osiągniemy sukces?




Moja historia czerwonego paska

Moja historia czerwonego paska



Początek września to chyba właśnie taki moment w którym warto napisać na ten temat. Historia nie będzie tak kolorowa, może odrobinę ze szczęśliwym zakończeniem. Ale czy na pewno? 
Jak to było u mnie, czy zawsze dobrze się uczyłam? Czy kiedykolwiek dobrze się uczyłam? Kiedy, o ile w ogóle, czerpałam przyjemność z nauki i co tak naprawdę było dla mnie ważne. Trochę o życiu, trochę o nauce i tym jak bardzo zmienia się to na przestrzeni lat. 

Szkoła podstawowa.

Pech (a może szczęście) chciał, że trafiłam do najlepszej Łódzkiej podstawówki. Czysty przypadek, rodzice nie wybierali tej szkoły z racji renomy, a bliskości miejsca zamieszkania. 
Jeśli chodzi o naukę, w klasach 1-3 byłam całkiem dobra, ale nie byłam chwalona oficjalnie przez wychowawcę, bo ups, nie byłam córką prawników ani lekarzy. Ale słoneczka a później oceny przynosiłam dobre, w sumie nie wkładając w to jakoś bardzo dużo wysiłku. 
Później przyszła 4 klasa, podział przedmiotów. Inni nauczyciele. Nadal szło mi dobrze. Wiecie szkoła z renomą, klasa nierejonowa, 70% miała czerwony pasek, oczekiwano tego od wszystkich. Średnia powyżej 4,75 więc byłam pewna że ja również owy czerwony pasek na świadectwie otrzymam, bo przecież spełniam wymagania przekroczenia progu średniej oraz miałam zachowanie wzorowe (albo bardzo dobre, nie pamiętam, ale to nie ważne i tak przy takim zachowaniu czerwony pasek można było mieć). Jakież było moje rozczarowanie, gdy odbierałam świadectwo i okazało się, że nie, czerwonego paska nie będzie. Bo miałam 3 z angielskiego. Super, fajnie. Nie można było powiedzieć, że jak ma się 3 z jakiegoś przedmiotu to paska się nie dostanie? Dopiero po fakcie. 
Obraziłam się i w dupie miałam stopnie. Wiedzę posiadałam całkiem całkiem. Chociaż i tak w-f był moim ulubionym przedmiotem. Stopnie były mało ważne. Zdawałam, zdawałam i tyle ;)





Gimnazjum.


Poszłam do rejonowego, bo najbliżej. Przecież nie będę jeździć przez pół miasta. Nadal byłam obrażona i oceny były mało istotne. Okres buntu, nie żeby jakiś ogromny, ale trochę był. Uczyłam się tego co chciała. Na części lekcji mnie nie było bo jeździłam na zawody reprezentować szkołę. Jakoś nie byłam skora do nadrabiana. Średnia kształtowała się w okolicach 3,5. 
Ale przyszła 3 klasa gimnazjum. Skończył się pierwszy semestr w którym średnią miałam 3,5. I wtedy objawienie. Znalazłam szkołę do której za wszelką cenę chcę się dostać. I tak ze średnie 3,5 na semestr, wylądowałam ze średnią 4,13 na koniec roku. Mając 5-6 ze wszystkich przedmiotów które brane były pod uwagę przy rekrutacji do szkoły. Siedziałam po nocach i kleiłam albumy i plakaty na dodatkowe prace żeby podwyższyć ocenę. Bo wreszcie odkryłam cel. Muszę mieć dobre oceny, żeby dostać się do wymarzonej szkoły. 

Szkoła średnia.

Wybrałam technikum, na drugim końcu miasta (tak wiem, wiem co mówiłam, przy wyborze wcześniejszej szkoły, żeby była jak najbliżej, cóż tylko krowa nie zmienia zdania ;)). Czemu technikum? Bo stwierdziłam, że skoro znów mam się uczyć tego samego tylko bardziej rozszerzonego, to chce chociaż coś ciekawego w tej szkole. Coś co mnie zainteresuje i będę tak chciała jeździć i siedzieć. A zdjęciami i grafiką interesowałam się od dawna. Więc wybór był prosty. 
Wtedy już byłam po zajęciach w PROMie , wiedziałam trochę więcej o pierwszym wrażeniu niż przeciętni uczniowie idący do tej szkoły. I chciałam to wykorzystać. Udało się ;) Przez pierwsze 3 miesiące byłam idealnie przygotowana do wszystkich zajęć, zawsze miałam zrobioną pracę domową, posiadałam wiedzę z poprzednich lekcji i robiłam prace dodatkowe. Ale spodobało mi się to. Co prawda robiłam to bardziej wybiórczo. Prace dodatkowe robiłam tylko te które mi się podobały. A prace domowe co prawda odrabiałam ale mniej starannie, bo często w autobusie gdy mi się nudziło, albo na wolniejszej lekcji (ci...) I tak rok dobiegał końca. Wtedy moja wychowawczyni wyliczyła, że brakuje mi podniesienia jednej oceny o jeden stopień i będę miała czerwony pasek. Ja? Czerwony pasek? Nie uwierzyłam. Zabrałam się za liczenie. I o kurdę, ma racje! Ale jak to? Wiecie, najpierw chciałam sprawdzić, jak wiedza o człowieku, pierwszym wrażeniu przekłada się na praktykę, trochę chciałam przetestować czy w ogóle to ma sens. A nowa szkoła dała mi tą możliwość. Nie do końca zwracałam uwagę na oceny. Były jakie były. Nie miałam tej świadomości. Ale znów ten przeklęty angielski. Znów 3 i to takie naciągane. Wiem, że 4 mieć nie będę. Ale co się okazało, to tylko moja podstawówka miała jakieś niepisane zasady, że przy 3 z jakiegokolwiek przedmiotu nie ma paska. W żadnej innej szkole to nie funkcjonuje. Powiedziałam nauczycielom z przedmiotów z których miałam bardzo mocną ocenę, że nie dużo brakowało do wyższej, jak sprawa wygląda, że tak mało brakuje. Czy mogłabym poprawić jakiś sprawdzian, nauczyć się czegoś dodatkowo, albo zrobić jakąś dodatkową pracę. I bach udało się. Pierwszy raz w życiu miałam czerwony pasek!! W pierwszej klasie technikum. 


Gdyby ktoś w 4 klasie szkoły podstawowej powiedział mi, że będę miała czerwony pasek. Wyśmiałabym go. A tutaj po tylu latach, praktycznie niespodziewanie. Mam! Mam coś co mieć powinnam już dawno.


Później była druga klasa, już bardziej pilnowałam ocen, po raz kolejny miałam czerwony pasek. Teraz już bardziej wypracowany. Trzecia i czwarta klasa również zakończyła się czerwonym paskiem. Więc można wszystko jeśli tylko się chce.

To trochę absurdalna sytuacja. Najczęściej zdarza się, że w szkole podstawowej najwięcej dzieci ma czerwony pasek, im młodsza klasa tym lepsze oceny, później jest pasków coraz mniej i coraz mniej. W moim przypadku było zupełnie odwrotnie. 

Czasem nadal nie dowierzam, szczególnie patrząc na to, że ze studiów zrezygnowałam, pokonana przez angielski. Życie bywa bardzo przewrotne. Czasem zastanawiam się czy mogąc cofnąć czas postawiłabym na coś innego. 

Modelka na zajęciach z makijażu - czyli wyszłam ze swojej strefy komfortu

Modelka na zajęciach z makijażu - czyli wyszłam ze swojej strefy komfortu



Wychodzenie ze swojej strefy komfortu, czym tak właściwie jest i dlaczego dążę do tego by to robić.

To pewnego rodzaju przekraczanie granic. Łamanie ich i naginanie swoich słabości. Każdy z nas ma inną strefę komfortu, którą możemy porównać o bańki mydlanej. Niby wszystkie są podobne, ale każda jest inna. Ma inną wielkość w innym miejscu ma większe i grubsze ścianki. Tak jak każdy z Nas. W takiej bańce czujemy się komfortowo, bezpiecznie, znamy schematy które występują. Po prostu czujemy się dobrze. 

Ale czy to oznacza, że poza naszą strefą komfortu jest źle?

Absolutnie nie! Jest inaczej, co wcale nie oznacza, że jest gorzej. Owszem czasem czają się tam na nas niebezpieczeństwa, ale tak samo często, a być może i częściej, są tam bardzo interesujące, ciekawe i ekscytujące przeżycia.


Moja strefa komfortu.

Jest bardzo bardzo mała i walczę ze sobą aby ją coraz bardziej powiększać. Aby wcześniej wspomniana bańka rosła i rosła, była coraz większa, zawierała w sobie coraz więcej ciekawych rzeczy, które już nie będą obce, nie będą poza nią, lecz w niej. Czasem to bardzo trudne. Przynajmniej dla mnie. Część osób która mnie zna, uważa że potrafię wszystko załatwić, nigdy nie bałam się pójść do żadnego nauczyciela, prowadzić apelu, brać udziału w zawodach sportowych. Ale to było już w mojej bańce, dla mnie był to chleb powszedni. Ale są takie rzeczy, których mega się boje. Tak samo było z pokazaniem mojej nie idealnej i zaczerwienionej buzi, nie tylko dziewczynie która makijaż wykonywała ale i osobą które później zobaczą zdjęcie porównawcze bez i w makijażu ;) A potencjalnymi odbiorcami są wszyscy użytkownicy facebooka. Udało się i nie żałuje. Super przygoda!

A czy Ty? Próbujesz wychodzić ze swojej strefy komfortu?
Co ostatnio zrobiłeś by z niej wyjść?

P.S. tak się zawzięłam z tym wychodzeniem ze strefy komfortu, że zjadłam dziś pierwszy raz w życiu sajgonkę 😂
Copyright © Altruistka , Blogger