Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RS. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą RS. Pokaż wszystkie posty
Zwolnij a może nawet się zatrzymaj

Zwolnij a może nawet się zatrzymaj


Powiesz wariatka. Do czego mnie nakłania. Przecież życie jest takie krótkie, tak szybko ucieka. Jak mam zatem stanąć w miejscu i nie pędzić na przód? Wszyscy pędzą. Jeśli ja przestanę do niczego nie dojdę. Nic w życiu nie osiągnę. Będę ostatni z ostatnich bo stoję w miejscu zamiast iść na przód.

A ja nadal twierdzę, że warto czasem się zatrzymać, dać sobie czas na przemyślenie, na regenerację.

Gdy cały czas biegniemy do przodu, bez momentu wytchnienia robimy sobie tak na prawdę ogromną krzywdę z której może w tym miejscu nie zdajemy sobie w 100% sprawy. Ale za pewien czas gdy już nie będziemy mogli wrócić do tych chwil to co straciliśmy przepadnie na zawsze. 

W dzisiejszym świecie towarzyszy nam ciągły pośpiech, ciągłe dążenie do celu. W wielu branżach liczą się tylko cyferki, wyniki, nie liczą się ludzie ich uczucia i to ile pracy włożyli by osiągnąć to co osiągnęli bo to nie ważne skoro nie było 100% celu. Co z tego, że więcej nie dało się zrobić. Nie ma 100% jest źle a ile pracy to kosztowało Nie istotne. Ma być 100% celu nie 99%. 

Panuje moda na wielozadaniowość. A tak na prawdę nie wszystkie zadania mogą być wykonywane w ten sposób bo żadne nie będzie wykonane dobrze. Okej przyznaje, nie jestem w 100% przeciwna tej metodzie i czasem sama ją stosuje ale staram się to kontrolować i nie stosować jeśli któreś z zadań może przez to nie być wykonane tak jak powinno. Nie da się przecież grać z dzieckiem w grę i pisać artykułu do pracy w tym samym czasie. Bo ani artykuł nie będzie dobry ani dziecko nie będzie zadowolone z zabawy. 

Wielozadaniwość którą praktykuje:
robienie makijażu i oglądanie filmików na yt,
zmywanie naczyń i oglądanie serialu,
kręcenie hula-hopem i oglądanie filmu. 
i tym podobne. 

Jesteśmy chwilę po świętach i czy jesteś osobą wierzącą czy nie, najprawdopodobniej był to czas który mogłeś spędzić z rodziną, ba może nawet i w ten sposób go spędziłeś. Ale powiedz mi w jaki sposób? Bo niestety gdy po  świętach weszłam na media społecznościowe to doszłam do przykrych wniosków, że niestety ale większość osób owe święta spędziła owszem w gronie rodzinnym, ale z nosem w telefonie. A teraz pomyśl, czy byś nie żałował swojego zachowania jeśli kolejne święta spędzałbyś w mniejszym gronie. Czasem warto się zatrzymać i czerpać jak najwięcej z tego w jakiej sytuacji się teraz znajdujemy. Korzystać z możliwości rozmowy. 

Jest wiosna (no prawie). A teraz pomyśl czy pamiętasz jeszcze jak wygląda pobliski park? Czy pamiętasz jaki zapach panuje w lesie? Obawiam się, że nie. Ale doskonale wiesz jaki cel obrotowy masz na dany miesiąc i wyliczasz ile Ci zostało do końca. 

Super, że chcesz piąć się po szczeblach kariery. Popieram to w 100% ale pomyśl w jaki sposób to robisz. Czy znajdujesz w tym wszystkim czas, żeby widzieć jak rośnie Twoje dziecko? Czy zauważysz jak zacznie stawiać pierwsze kroki? Czy w tym czasie będziesz podpisywać kontrakt? Nie zrozum mnie źle. Kariera jest super. Ale kontrakt możesz podpisać wcześniej czy później. A żeby zobaczyć jak Twoje dziecko się rozwija czasu nie cofniesz. 

Czy byłeś już w tym roku odwiedzić swoich bliskich? Czy znalazłeś chwilę czasu, żeby pochwalić własnoręcznie wykonaną przez babcie nową serwetkę?

Czy zjadłeś dziś śniadanie? Czy wypijasz już 5 kawę? Może teraz myślisz, że jesteś zdrowy, ale uważasz, że przy takim stylu życia (kawa, stres, wieczne bieganie, mało snu) długo pociągniesz w pełnym zdrowiu?


Zwolnij trochę w tym codziennym pędzie. A jeśli masz taką możliwość to nawet się zatrzymaj. 

100 dni bez spodni - podsumowanie

100 dni bez spodni.

Czyli wyzwanie które podjęłam dzięki Ani, wszystkie szczegóły opisała na swoim blogu (klik).
Wyzwanie podjęłam 4.05.2016r i dałam sobie dokładnie rok na wykonanie zadania. Ku mojemu zdziwieniu z jednej strony było to bardzo łatwe a z drugiej strony bardzo trudne wyzwanie. Bo niby co to za sztuka zakładać spódniczkę zamiast spodni? No niby żadna, ale jednak. Trzeba się do tego przyzwyczaić i trzeba poświęcić trochę czasu bu do spódniczek dopasować odpowiednie bluzki. Z sukienkami sprawa jest odrobinę prostrza, ale zostaje jeszcze dobór odpowiedniej kurtki itp.







Co dało mi wyzwanie?

Pokochałam swoje ciało. Wiem, brzmi dziwnie. Ale mam wrażenie, że właśnie to dało mi to wyzwanie. Rzadko chodziłam w sukienkach i spódnicach, bo nie bardzo przepadałam za swoimi nogami. Tutaj byłam niejako zmuszona przez samą siebie do takiego a nie innego ubioru. I okazało się, że wcale nie jest to takie straszne, i ludzie wcale nie patrzą na mnie jak na inną.
Zaczęłam dbać o skórę. Zima to zima, zakłada się rajstopy, żeby nie zamarznąć. Ale lato to już zupełnie inna bajka. Przecież trzeba zadbać o skórę która zaraz będzie odsłonięta a nie przykryta jak zawsze długimi spodniami. Dzięki wyzwaniu wyrobiłam sobie nawyk dbania o siebie i o swoją skórę.

Dla kogo?

Dla każdej kobiety która w jakiś sposób chce się sprawdzić oraz przekroczyć granice własnego komfortu. Starszej, młodszej nie ważne. Dla każdej która chce coś zmienić.
RS - Nie musisz zabierać głosu

RS - Nie musisz zabierać głosu


Nie musisz zabierać głosu w każdej sprawie, pomimo że często społeczeństwo daje Ci do zrozumienia, że musisz. A guzik, jeśli nie chcesz, nie masz ochoty nie musisz. Możesz, ale nie musisz.

Czasem wpędzamy się w poczucie winy z powodu braku zabrania głosu w różnych sprawach. Zastanawiam się czy ma to sens i po dość długim namyśle śmiało mogę powiedzieć, że nie ma to sensu.

Głównym powodem do refleksji na ten temat, jest nieomalże narzucanie nam konieczności zabrania głosu w sprawie aborcji. Z prawa z lewa, nie ważne, ważne, żeby się wypowiedzieć. Ważne, żeby poprzeć którąś ze stron. Ważne by wziąć udział w proteście. A pomyślał ktoś jakie to będzie miało skutki?

Nie chcę tu pisać o swoim zdaniu na temat aborcji, ale niestety odrobinę muszę.

Popieram #czarnyprotest ale nie popieram zachęcania do rzucenia wszystkiego. Co prawda, podobno Łódzki Dell, dal swoim pracownicą wolne w dniu protestu (podobno, tak słyszałam, ale ręki nie dam sobie uciąć) bardzo miło, ciekawe tylko czy kobiety miały wybór i mogły do tej pracy przyjść. Mniejsza o to.

Pracuje w sklepie z kosmetykami, mamy określony dress code oraz określone godziny pracy. Pomimo częściowego poparcia nie wyobrażam sobie nie przyjścia do pracy. Kurczę, przecież nie zrobiłabym tym krzywdy nikomu do kogo protest jest niejako kierowany. Jedyne osoby jakim wyrządziłabym krzywdę byłyby osoby z którymi pracuje - swoją drogą same kobiety. Więc gdzie tutaj jest sens? A poza tym, nie ukrywam, że lubię swoją pracę i niekoniecznie widzę potrzeby tracenia jej, przez nieprzychodzenie do pracy, tak, że ktoś inny musi siedzieć w sklepie od 9 do 21. Kurczę nie.

Bądźmy ludźmi i szanujmy siebie nawzajem. Jeśli ktoś nie wziął udziału w proteście (nie ważne po której stronie) nie oceniajmy Go. Może jest po którejś ze stron, ale czuł, że chce w tym czasie zrobić coś innego. Tyle mówimy o wolnym wyborze, więc może dajmy wolny wybór również w sprawie udziału w protestach.

Swoją drogą zapraszam do obejrzenia programy "Całkowity Zakaz Aborcji - błogosławieństwo czy przekleństwo" na TVN Style w piątek o 20:30.
RS - Zatrzymaj się

RS - Zatrzymaj się


Żyjemy w ciągłym pędzie. Nie mamy chwili dla siebie. W dzisiejszych czasach niejako na piedestale została postawiona wieczna zajętość. Ale u diabła czemu? Czy na prawdę tak ma wyglądać nasze życie. Czy na prawdę mamy wiecznie odpowiadać, "nie, nie mogę jestem zajęta:? Czy to ma jakikolwiek sens. Przecież w ten sposób życie ucieka nam przez palce.


Zatrzymaj się!

Weź głęboki wdech, zamknij oczy i pomyśl tylko o sobie. O niczym ani nikim innym, pomyśl o sobie, o miejscu w którym się teraz znajdujesz, podziwiaj widoki i hej, nie mów mi, że jak jesteś na ulicy w centrum miasta, albo na Łódzkiej Abramce to nie ma tam niczego pięknego. Jest, może tylko Ty tego nie dostrzegasz. W każdym miejscu znajdzie się coś pięknego.

Wybierz się do parku, ale sam(a), tak, żeby być tylko ze sobą, z nikim innym. Tak aby móc przemyśleć wszystkie sprawy które Cię trapią. Przecież Ty jesteś najważniejszy. Nie to, czy dostaniesz 5 czy 4 z kolokwium, nie to, czy zrobisz najpiękniejszy plakat i nauczysz się 5 języków. Ważne jest to co czujesz i ja czujesz się ze sobą. Czy w swoim mniemaniu robisz wszystko czego pragniesz. Czy jesteś dobrym człowiekiem. Czy chcesz żyć tak jak żyjesz. A może chcesz wyjechać, marzysz o tym. Przemyśl to. Daj sobie odpocząć od innych i od obowiązków. Chociaż na 10 minut.

Nie myśl o niczym.
Pójdź do parku, czy gdziekolwiek tylko chcesz, usiądź i patrz, zrelaksuj się. Zrób sobie taki restart.

Może nie do końca składny wyszedł ten post. Może nie do końca idealny, ale mówi się trudno.

A teraz wyłącz komputer i zatrzymaj się na chwilę. Chociaż na malutką.

I co, lepiej?
RS - uważaj o czym myślisz

RS - uważaj o czym myślisz


Czasem zdarza się tak, że w naszej głowie kłębią się tylko czarne scenariusze. Ale czy to ma jakiś wpływ na sytuacje które nas spotykają? Czy możemy ściągnąć myślami kogoś bądź jakieś wydarzenia?
Tak na prawdę, żadne z badań tego nie potwierdzają, pewnie dlatego, że nikt takowych nie próbował przeprowadzać. Ale zastanów się. Czy chociaż raz nie miałeś sytuacji, że myślisz o kimś i nagle ten ktoś dzwoni/pisze? Albo spotykasz tą osobę w niedługim czasie, zupełnie przypadkiem? No błagam, chyba każdy tak ma. Więc skoro niejako jesteśmy w stanie przywołać myślami jakąś osobę, to może i sytuacje?

Dziś bardzo krótki fragment pochodzący z Kwartalnika Gestalt PSPP, moim zdaniem dający bardzo wiele do myślenia.
Pewnego razu, a był to dzień cudów, strudzony wędrowiec usiadł pod drzewem spełniającym życzenia. Rozmarzył się: Och, gdybym tak mógł coś zjeść. Stół pełen jadła pojawił się przed nim natychmiast. Kiedy podróżny zaspokoił głód, zapragnął napojów. I zaraz pojawiły się napoje. Zadowolony położył się pod drzewem i nagle przestraszył się: A jeżeli teraz pojawi się potwór? I potwór pojawił się. Ach, teraz pewnie mnie zje! I tak umarł wędrowiec zjedzony przez potwora.
Chyba nie muszę mówić jakie jest zadanie po dzisiejszym poście? Dla pewności jednak dodam: przemyśl w jaką stronę zmierzają Twoje myśli i postaraj się by choć odrobina z nich zeszła na optymistyczną stronę, choć wiem, że w niektórych sytuacjach będzie Ci bardzo ciężko, wierzę, że dzięki temu istnieje większe prawdopodobieństwo, że kłopoty rozwiążą się bardziej pozytywnie ;)

RS - nie przyklejaj etykiety

RS - nie przyklejaj etykiety


Mam wrażenie, że nadawanie etykiet jest w Nas ludziach gdzieś głęboko zakorzenione, przez co często tracimy szansę na cudowne znajomości, poznanie wielu inspirujących ludzi z ciekawymi pasjami. Czasem zastanawiam się czemu tak na prawdę to robimy. Podobno ma to związek z naszymi cechami których sami nie akceptujemy, przez co bardziej widzimy je u innych osób, a że nam się nie podobają, wyolbrzymiamy i oceniamy tylko przez pryzmat tej jednej rzeczy. 

Czy tak jest? Sama nie wiem. Podobno w każdym zdaniu jest ziarnko prawdy, więc w tym pewnie również. Może robimy to przez niewiedzę? Albo przez strach.. W sumie czemu przez strach. Strach przed czym? Że ktoś okaże się od nas lepszy, ciekawszy. Przecież to tylko subiektywne opinie, nikt nie jest lepszy ani gorszy jeśli nie krzywdzi innych. Ale My nadając etykiety krzywdzimy. 
Tak, etykiety krzywdzą ludzi. Bardziej bądź mniej, ale krzywdzą. No okej, może nie wszystkie krzywdzą wszystkich, ale każdy z nas jest inny i każdego zaboli coś innego.

Według dra Thomasa Gordona skutki etykietowania są następujące:
poczucie zranienia – ludzie nie lubią być etykietowania
ograniczenie zdolności do zobaczenia osoby w pełni – kiedy patrzymy na nią przez pryzmat etykiety, dostrzeżenie jej przyszłych zachowań w jakimkolwiek innym świetle staje się trudniejsze; 
trudności z pozbyciem się etykietki, która niejako przykleja się do osoby; 
pojawienie się reakcji obronnych.

Na prawdę chcesz, żeby ktoś się tak czuł, przez Ciebie? Wątpię. Dlatego proszę Cię, przestań przyklejać ludziom etykiety. Wiem, że to trudne. Ale to, że ktoś na pierwszy rzut oka wygląda na taką a nie inną osobę wcale nie musi oznaczać, że taką jest. Daj sobie szanse na poznanie tej osoby.

Tapeciara - czyli tak na prawdę kto? Najczęściej taką etykietę dostają dziewczyny mocno umalowane. Ale kurczę, czemu? Znasz przyczyny jej mocnego makijażu? Pewnie nie. Przyznaje, może maluje się tak, bo lubi, bo uważa, że tak jest fajnie, ale nawet jeśli to co w tym złego? Nic, Ale weź pod uwagę, że może wcale nie chce tak wyglądać, ale to jedyny sposób by ukryć siniaki i uniknąć miliona pytań których nie chce słyszeć. A może, źle czuje się ze swoim ciałem, może nie akceptuje siebie i ukrywa się pod grubą warstwą podkładu. Nie krzywdzi tym innych więc Ty nie krzywdź jej.




RS - Rozwiń się

RS - Rozwiń się



Mam przyjemność ogłosić, że skoro czytasz ten tekst, to wszystko się udało. Mianowicie postanowiłam powrócić (a raczej odtworzyć) niegdyś popularną serię postów na tym blogu. Chodzi o serię Rozwiń się.


Co ma na celu seria?

Uporządkowanie, zgromadzenie w jednym miejscu regularnie pojawiających się postów o rozwoju. Pewnie zapytasz czemu będą posty o rozwoju, bo lubię. Daje mi to kopa i motywacje, bym sama rzetelnie wykonywała zadania. Przygotowując post, muszę się dużo na główkować, a co za tym idzie, sama wiele się uczę oraz poznaje nowe zagadnienia.
Więc w skrócie, cała seria będzie opierała się na rozwoju, Twoim oraz moim, w naprawdę wielu sferach życia.


Jakie posty się pojawią?

Posty będą różne, ale na pewno wszystkie będą dotyczyły rozwoju. Żeby nie było zbyt nudno, nie skupię się na jednym schemacie tworzenia wpisów, każdy z nich będzie inny. Każdy będzie można zrealizować osobno (ok, przyznaje, czasem jedno zadanie będzie podzielone na dwa tygodnie, ale nie więcej, obiecuje). Ale już tego miejsca zachęcam Cię do regularnego rozwoju.

  • post z bajką, przypowieścią, historią, do własnego wyciągnięcia wniosków, do zatrzymania się na chwilę i zagłębienia w nasze odczucia.
  • zadanie do wykonania, ale nie tylko do zapisania w momencie czytania tekstu, do wykonania np codziennie, do podejmowania nowych wyzwań.
  • trochę teorii, czyli o tym jak to wszystko wygląda z naukowego punktu widzenia, ale nie bój się, nie będzie nudno. Po pierwsze teorii będzie bardzo mało, po drugie uwierz mi, że będzie ciekawa, poparta wieloma przykładami, i że na prawdę będzie nad czym się zastanowić. 


Kiedy?

Od początku września w każdy wtorek o godzinie 12:51.


A już teraz zapraszam Cię, do małej lektury, którą można potraktować jako zapowiedź całej serii. 
Trzy pytania Cesarza. Lew Tołstoj. To właśnie przykład wpisu z bajką, która na pierwszy rzut oka jest tylko opowiadaniem, ale gdy przysiądziemy i się nad nią zastanowimy może wiele wnieść w nasze życie.
Copyright © Altruistka , Blogger