Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Misz Masz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Misz Masz. Pokaż wszystkie posty
Podsumowanie 2023 roku i plany na 2024 rok

Podsumowanie 2023 roku i plany na 2024 rok



Długo zbierałam się do napisania tego tekstu. Do tej pory nie wiem czy powinnam czy nie. Ten rok nie należał do najłatwiejszych ale też był o wiele lepszy niż poprzedni. Co prawda miały na to wpływ też wydarzenia niezależne ode mnie, ale chyba też troszkę moje nastawienie. 

Pokładam spore nadzieje w nadchodzącym roku, ale zdaje sobie sprawę, że nic nie stanie się samo, że to ja muszę sobie na to zapracować. A chce żeby ten rok był trochę inny. Bardziej mój, taki z którego będę na prawdę szczęśliwa.

W tym roku odkryłam cudowne miejsce Gabi w sieci, to Ona przyłożyła się do kilku zmian w moim myśleniu i też dzięki jej podcastom mam więcej energii, sił do działania i jestem na etapie tworzenia narzędzi które mi w tym pomogą. 


2023 rok:

Zdobyłam certyfikat Umiejętności Jutra od Google

Mam momenty w których zastanawiam się czemu go zrobiłam. Patrząc racjonalnie nie był mi potrzebny do pracy. Kosztował wiele czasu i trochę wyrzeczeń żeby tą ilość godzin pogodzić z pracą na etacie i innymi obowiązkami. Za to chyba sama chciałam sprawdzić czy nadal potrafię się uczyć. Do tego uważam, że dodatkowe umiejętności zawsze są na plus i mogą się przydać w przyszłości. Stanowczo uważam, że było warto!

Spędziłam cudowny urlop

Udało mi się odpocząć, pozwiedzać, zobaczyć nowe miejsca. Ale chyba przede wszystkim spędzić czas z bliskimi. Utwierdziłam się w przekonaniu, że pół urlopu na wyjeździe a pół na wsi to rozwiązanie idealne. Ten czas w naturze i zupełnie inni ludzie, tacy niepędzący to ukojenie. 

Pozwiedzałam okolice

Udało nam się wybrać na weekendowy wyjazd. To super odskocznia od codzienności. A łódzkie jest takie piękne!

Odgruzowałam się

No może nie do końca, ale pozbyłam się na prawdę sporej ilości przedmiotów które mi zawadzały, były nie używane, nie potrzebne, albo już mi się nie podobały. Dążę do tego, żeby mieć trochę mniej rzeczy. Ułatwi mi to i sprzątanie i organizacje tego co mam.

Celebrowaliśmy niedzielne śniadania

W pędzie życia codziennego, takie zaplanowanie i celebrowanie małych chwil jest cudowne!

Realizacja celów:

  • Ćwiczę minimum 2 razy w tygodni - bywało różnie. Mogę powiedzieć że zrobiłam ponad 120 treningów w tym roku, ale nie w każdym tygodniu udało mi się ćwiczyć chociaż raz.
  • Prowadzę aktywnie bloga (minimum 2 wpisy w miesiącu) - no cóż, widać, że jednak to mi nie poszło. ;D
  • Prowadzę budżet - nie ogarnęłam.
  • Robię minimum 40000 kroków w tygodniu - tu odniosłam sukces!
  • Na koniec roku mam odłożoną daną kwotę oszczędności - udało się, pomimo tego że średnio wyszło mi prowadzenie budżetu, ale ten cel zrealizowałam. ;)
  • Szczotkuje ciało na sucho - przez jakieś 3 miesiące robiłam to nawet regularnie, przez resztę nie bardzo. 
  • Jestem zadowolona - poza paroma momentami słabości, jest dobrze ;)

Za co jestem wdzięczna w tym roku:

  • Za przyjaciół - takich na których mogę liczyć, takich którzy potrafią mnie rozbawić, ale też porozmawiać na poważne tematy.
  • Za zdrowie - no może nie jest idealnie, ale wszystko pod kontrolą.
  • Za możliwość rozwoju.
  • Za nie życie od 1 do 1 - może nie zarabiam kokosów, ale jak posypało mi się zdrowie to mogłam iść do fizjo i nie oznaczało to jedzenia suchego chleba ;)
  • Za wzajemne zaufanie w miłości.

Moje plany na 2024 rok:

Część jest prywatnych, na tyle, że nie chce się nimi dzielić, ale mam kilka które są bardziej jawne
  • Ćwiczę regularnie - widzę, jak dobrze czuje się moje ciało gdy jestem aktywna fizycznie. Tu nie chodzi o zdobywanie medali czy idealną sylwetkę. Po prostu jak ćwiczę czuje się lepiej. Wydawało mi się to banałem, ale teraz wiem, jak dobre i ważne to dla mojego ciała.
  • Prowadzę dziennik wdzięczności - miałam kilka prób i nigdy nie byłam w tym regularna, teraz chciałabym to zmienić. 
  • Spędzam mniej czasu na bezsensownym przeglądaniu internetu i SM - nie mówię, że z rezygnuje z internetu, chcę po prostu mniej czasu spędzać na bezrefleksyjnym skrolowaniu.
  • Prowadzę regularnie bloga (minimum dwa wpisy w miesiącu) - ale zacznę od rozpisania planu.
  • Jestem szczęśliwa.
  • Dbam o swoje zdrowie - za tym kryje się wiele aspektów, m.in regularne badania, więcej warzyw i owoców itd.
  • W miarę możliwości żyje w zgodzie ze sobą - nie wszystko co bym chciała jest możliwe do zrealizowania.
  • Nie robię kompulsywnych zakupów - patrząc na ilość rzeczy która mi przeszkadza w domu, najłatwiejszym krokiem żeby one się nie pojawiały są przemyślane zakupy (chcę stworzyć listę rzeczy które chce posiadać i będę się nią kierować w trakcie zakupów).
  • Dalej się odgruzowuje - myślałam, że uda mi się w minionym roku, ale niestety nie wszystko poszło po mojej myśli, nie traktuje tego jako porażki bo wiele mi się udało, ale chcę więcej.


A Ty, robisz plany na kolejny rok?
Masz już jakieś?


Moje sposoby na walkę ze stresem

Moje sposoby na walkę ze stresem





Żyjemy w pędzie, w świecie w którym bardzo dużo się dzieje. Nasz organizm nie zawsze nadąża za za nami. Mamy wiele zmartwień i trosk dnia codziennego, a gdy dochodzą do tego następne trudne wydarzenia i sytuacje, stres nas po prostu zjada. Warto zadbać o siebie, spróbować zminimalizować stresujące sytuacje, nie da się ich całkowicie wykluczyć, ale zminimalizować można spróbować. Czasem warto sobie przewartościować pewne rzeczy, tak po prostu w swojej głowie.


Mata do akupresury

Jeden z lepszych wydatków w moim życiu. Posiadam taką nie markową, ale jest idealna na moje potrzeby i cena też była całkiem przyjemna. W momencie dużego stresu bardzo często spinają mi się mięśnie. Barki i kark to główne miejsca w których odczuwam ból. 


Malowanie po numerkach

Nigdy nie byłam mistrzem malarstwa, ani nie byłam szczególnie uzdolniona plastycznie. Ale malowanie po numerkach to hit! Nie trzeba mieć dużych zdolności, wystarczy umieć trzymać pędzel w ręku. Świetnie zajmuje głowę, odpręża i widzimy efekty naszej pracy. A mnie nic nie relaksuje tak jak zobaczenie efektów. Moja sowa jest dość duża 40x50cm i zajmuje to ogrom czasu. Ale dla mnie to świetny sposób na relaks.




Spacer

Nic, ale to nic nie relaksuje mnie tak bardzo jak spacer i kontakt z naturą. Jeśli mogę, wybieram spacer po lesie, albo gdzieś na odludziu, uwielbiam to! Niestety mieszkając w centrum miasta nie jest to takie łatwe. Wtedy ratuje się spacerem po parku.



Ćwiczenia

Nie wiedziałam, że kiedykolwiek to napiszę, a jednak. Ćwiczenia również nieźle sprawdzający się u mnie sposób na rozładowanie stresu. Szczególnie gdy jest to stres pomieszany ze złością.



Joga

Jak już byliśmy przy standardowych ćwiczeniach, to równie dobrze, sprawdza się u mnie joga. Spokojne i powolne skupienie się na swoim oddechu, delikatne rozciąganie. Ba! Są nawet praktyki dedykowane na stres. Maja one za zadanie nie tylko nas uspokoić, ale również rozluźnić nasze spięte ciało, dzięki czemu od razu czujemy się lepiej. 


Cisza

Ewentualnie spokojna muzyka. Czasem po ciężkim dniu pracy, gdy dzieje się wiele i wokół jest hałas. Do redukcji stresu potrzebuje po prostu ciszy i spokoju. 


Sen

Czasem nic tak nie pomaga w redukcji stresu jak sen. Warto przespać się z problemem. A raczej próbować o nim nie myśleć tuż przed snem. Może się okazać, następnego poranka, że nas stres był na prawdę bezsensowny i w sumie to dla nas pestka.


Wizyta u fizjoterapeuty/masaż

Przy przewlekłym stresie, dostaję takiego spięcia mięśni karku i górnego odcinka pleców, że prawie nie jestem w stanie się ruszać. Niestety, tak to u mnie działa. Wtedy najlepiej sprawdza się masaż na te partie ciała. 


Rozważenie najgorszego scenariusza

To co napiszę, będzie trochę kontrowersyjne, ale mnie czasem pomaga. 

Czasem nasz stres jest związany z absurdalnymi sytuacjami, czasem stresujemy się czymś co praktycznie nic nie znaczy. W danym momencie, ten stres jest ogromny, ale jak na chwilę usiądziemy i przemyślimy, rozważymy opcję co najgorszego może się stać, okazuje się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. 
Warto też poszukać rozwiązania, jeśli już coś się wydarzy to co mogę z tym zrobić? Jak zadziałać, jak zmniejszyć szkody.
Oczywiście, że ta metoda nie zawsze zadziała. Ale gdy towarzyszy Nam ogromny stres związany np. z obawą przed dostaniem jedyni ze sprawdzianu i dojdziemy do wniosku, że no dobrze, dostanę tą jedynkę, ale świat się od tego nie zawali. Przecież zawsze można tą ocenę poprawić, albo jak jest tylko jedną, to z Nią zostać ;) Przykładów można wymieniać tysiące. Stres związany z rozmową o podwyżce -> okej, tej podwyżki nie dostanę, świat się nie zawali. Stres, bo zapomnieliśmy o czymś, jeśli ma to związek z kimś innym, warto od razu poinformować, przeprosić. Każdemu się zdarza. To czy ktoś zrozumie czy nie, zależy już tylko od niego, ale spróbować zawsze warto.
I najważniejsze, zrób to jak najszybciej.
Ile ja się czasem nastresowałam, bałam, wymyślałam piętnaście milionów scenariuszy. Poszłam/zadzwoniłam, porozmawiałam i najczęściej dostawałam informacje, że luz spoko, zdarza się. Dobrze, że przed nie mierzyłam sobie ciśnienia, bo moja pani doktor na pewno nie byłaby z niego zadowolona ;D Często jeśli coś nam się przytrafia od czasu do czasu a nie nagminnie, to naprawdę mało kto będzie miał o to pretensje. 


Hobby

Lubisz wycinanki, fotografie, grafikę, grać w gry? Zajmij się tym. Czasem wystarczy się czymś zająć, chociaż na chwilę nie myśleć o tym przez co się stresujemy. 


Gotowanie

Dobre jedzenie często poprawia mi humor, jeśli mam je zrobić to moje myśli również chociaż na chwilę oddają się tej czynności, dzięki czemu stres trochę maleje. Uwielbiam też gotować dla innych. Lubię jak ktoś się z tego cieszy. I proszę, nie mów mi że nie masz dla kogo. Jak w marcu poskładało mnie ze stresu w chińskie osiem, to piekłam babeczki dla sąsiadów u których zatrzymała się obca rodzina. Ja się czymś zajełam, poczułam sprawczą moc i odrobinę odetchnęłam, Może było to z mojej strony trochę egoistyczne, nie przeczę, ale uwierz, że Ci ludzie nie wyglądali na pokrzywdzonych, ba wyglądali nawet na zadowolonych i szczęśliwych, pomimo, że doskonale widzieli, że musiałam się czymś zając żeby nie zwariować ;)




Sprzątanie/organizowanie

Wiem, że brzmi to trochę absurdalnie, ale sprzątanie na prawdę często pomaga mi na stres. Po pierwsze szybko widzę efekt, po drugie zajmuje czymś głowę.


Pewnie, że każdy z nas ma stresujące sytuacje w swoim życiu, większość osób mówi, żeby ten stres ograniczać, że wszystko siedzi w naszej głowie. Co prawda zgadzam się z tym, ale nie zawsze ta redukcja stresu jest możliwa w 100%, nie każdy z Nas prowadzi idealne życie, żeby mógł się odciąć od wszystkich stresorów. Warto zadbać o siebie, znaleźć tą chwilę na rozładowanie napięcia które się w Nas znajduje, ale przede wszystkim, trzeba znaleźć to co działa akurat na Nas. Powyżej spisałam listę rzeczy która mi pomaga, pamiętaj że u Ciebie może być zupełnie odwrotnie. Znajdź to co Ciebie relaksuje, Polecam Ci spisać sobie listę takich rzeczy, w chwilach kryzysu warto do niej zajrzeć i bez dłuższego zastanowienia spróbować coś z tej listy zrobić, a nuż będzie lepiej ;)


Jaki jest Twój sposób na walkę ze stresem?

Podsumowanie 2021 i cele na 2022

Podsumowanie 2021 i cele na 2022



Ten rok był specyficzny, momentami trudny, momentami ciekawy a czasem bardzo zaskakujący. 
Nie udało mi się zrealizować wszystkich planów, ba nie udało mi się zrealizować nawet połowy. Ale przynajmniej wiem co chce kontynuować, z czego chcę zrezygnować a nad czym mam ochotę popracować, żeby sprawdzało się lepiej.


Zrobiłam wiele cudownych rzeczy, spędziłam cudowne wakacje, udało nam się z M wybrać w ostatni słoneczny i ciepły weekend na cudowną wycieczkę! Rozwinęłam się troszkę kreatywnie.

Parę rzeczy też nie wyszło, ale już wyciągnęłam z nich wnioski i nie ma co do tego wracać.



Moje cele na 2022:

Co prawda nie wszystkie pojawią się tutaj na blogu, część z nich jest zbyt osobista, żebym chciała się nimi dzielić. Zostaną tylko dla mnie i sama będę się z nich rozliczać przed sobą. 

  • Spokój (ten wewnętrzny i ten zewnętrzny) - dużo odpoczynku, zwolnienia, wsłuchania się w siebie, relaksu, ograniczenia zbędnych bodźców, uporządkowanie i odcięcie się od tego co mi nie służy.
  • Nadal prowadzić budżet domowy - bardzo służy mi to rozwiązanie, bo od roku wiem na co uciekały mi pieniądze i o wiele łatwiej jest mi nad tym zapanować i delikatnie zmodyfikować swoje przyzwyczajenia.
  • Większa organizacja - niby wiele osób uważa mnie za dobrze zorganizowaną, ale są takie pola na których organizacji bardzo mi brakuje i właśnie nad tym chce popracować.
  • Bardziej różnorodne jedzenie - ponawiam wyzwanie gdzie w każdym miesiącu ugotuje/upiekę/usmażę nowe danie!
  • Porządek - zauważyłam, że w uporządkowanej przestrzeni czuje się o wiele lepiej niż w bałaganie, lepiej mi się odpoczywa i lepiej mi się pracuje. Ale niestety nie zawsze mam chęci i ochotę na sprzątanie. Może po gruntownych porządkach będzie mi łatwiej utrzymać porządek.
  • Spróbuję czegoś nowego - tu cel nie jest bardzo sprecyzowany, zobaczymy co przyniesie ten rok i jakie da mi możliwości.

A Ty, jakie masz cele na 2022r?

21 pomysłów na to, co warto zrobić wiosną!

21 pomysłów na to, co warto zrobić wiosną!


Wiosna w tym roku jest trochę inna niż zazwyczaj, stąd część pomysłów jak ją wykorzystać też będzie inna, ale myślę, że równie ciekawa jak w poprzednich latach.

Co prawda zdaje sobie sprawę z tego, że właśnie pada śnieg za oknem a temperatura wcale nie zachęca do spacerów i zwiedzania. Wiosny nie czuć w powietrzu, ale wierzę w to, że zaraz nadejdzie.
A poza tym wiosna to nie tylko marzec! To też kwiecień, maj i kawałek czerwca ;)


 1. Idź na wagary!

W końcu pierwszy dzień wiosny to również dzień wagarowicza. W dorosłym życiu czasem nie łatwo nam poleniuchować z uwagi na konsekwencje jakie to za sobą niesie. Co nie zmienia faktu, że małe wagary możemy sobie urządzić. Spacer po parku, leniuchowanie w łóżku, czemu nie!


2. Zrób porządek w szafie.

To idealny moment by po woli wyciągnąć lżejsze ubrania, pomimo że w tym momencie, może nie założymy cienkiej sukienki, ale lepiej być przygotowanym i wyjąć z worków próżniowych lżejsze ubrania oraz je odświeżyć. Lepiej nie być zaskoczonym gdy zrobi się cieplej a my nie będziemy mieli co na siebie włożyć ;) To samo tyczy się butów, sprawdź czy w Twoich ulubionych nie trzeba podkleić podeszwy albo wymienić fleków.


3. Przynieś trochę zieleni do domu.

Tak, mówię to ja. Wieczna przeciwniczka kwiatów :D Ale od roku żyjemy w symbiozie i kilka nawet ze mną przeżyło. Jeśli bardzo nie masz ręki do kwiatów możesz postawić na przykład na cięte tulipany. Albo pokusić się o jakiegoś małego doniczkowego kwiatka. Podpytaj które są łatwe w utrzymaniu i do dzieła!


4. Zjedź truskawki!

Dobra wiem, za oknem śnieg i truskawki nie smakują jak truskawki, ale to właśnie późną wiosną i wczesnym latem jest na nie sezon. Nie przegap okazji!


5. Zerwij pokrzywę.

Jeśli masz możliwość oddalić się od miasta i głównych dróg, warto zaopatrzyć się w pokrzywę. Można z niej zrobić sok, ususzyć i pić w formie naparu, a nawet zrobić sałatkę!


6. Przypomnij sobie postanowienie noworoczne.

Minoł już prawie kwartał, warto sprawdzić jak nam idą nasze postanowienia (o ile takie mieliśmy), zobaczyć co poszło super, co nie do końca, jak możemy nad tym popracować. A może chcemy je zmienić, każdy czas na zmiany i postanowienia jest dobry!


7. Zasiej rzeżuchę

Kanapka ze świeżego pszennego chleba, z masłem i kiełkami rzeżuchy! To jest to!


8. Wstawaj wcześniej.

Temat trochę sporny i raczej nie sprawdzi się u wszystkich. Ale może warto nastawić budzik chwilę wcześniej by zrobić rano coś dla siebie, albo posprzątać by po powrocie z pracy mieć wszystko z głowy? Może trening, albo przygotowanie obiadu, żeby po pracy tylko odgrzać? 
Wiosną wstaje wcześniej niż zimą, mam wrażenie że właśnie dlatego, że słońce też wstaje wcześniej ;)


9. Sprzedaj/oddaj/pozbądź się czegoś.

Jak już robisz porządek w szafie, to pewnie trafi się kilka niepotrzebnych rzeczy, To świetny moment by się ich pozbyć, po co zagracać sobie przestrzeń czymś czego nie lubimy, albo nie jest nam potrzebne. Jeśli to wartościowy produkt, to warto spróbować go sprzedać. A jeśli nie mamy ochotę na wiele zdjęć opisy itd, można oddać na grupie śmieciarkowej na FB.


10. Zrób nowe danie z sezonowych produktów.

Zaczyna się wiosna, coraz więcej warzyw i owoców jest dostępna w przystępnych cenach. Zrób jakieś nowe danie z którymś z sezonowych produktów. Ja na ten rok planuje "steka" z kalafiora! A Ty?


11. Utop marzannę.

To już tradycja, pora pożegnać zimę i pewien etap w życiu. Nie zachęcam do wrzucania kukły do wody, ale polecam pożegnać się z czymś z czym chcieliśmy się rozstać, ale mieliśmy problem. Może dodatkowe kilogramy? Może stara zniszczona kurtka, może jakaś znajomość, a może jakiś nawyk? Ty decydujesz, co jest dla Ciebie ważne.


12. Zorganizuj piknik!

Weź jakieś dobre jedzonko, koc, książkę. Wybierz się sam(a) albo ze znajomymi. Odpocznij, zrelaksuj się, wyłącz na chwilę i zresetuj.
(Tak wiem, mamy pandemię, ale a) w parkach można być bez maseczki, b) warto wybrać miejsce z dala od innych, c) możesz sam(a) albo z bardzo bliskimi osobami z którymi i tak się widzisz).


13. Poćwicz na świeżym powietrzu.

Joga, bieganie, jazda na rowerze, a może po prostu spacer? Każda aktywność jest dobra!


14. Zorganizuj dzień matki.

O ile masz jeszcze taką możliwość, wymyśl coś na ten dzień. Może wpadnij po mamę do pracy i zabierz ją na ciasto. Zaplanuj babski dzień. Albo zabierz mamę na badania.


15. Zrób lub wybierz się na grilla.

Dla mnie majówka to początek sezonu grillowego na działce. (Raz na zakończenie technikum, początek sezonu był tydzień wcześniej :D) Jeśli tylko warunki na to pozwolą, będzie w gronie znajomych! Ale jeśli nie, razem z M, nie zaprzepaścimy tradycji i otworzymy sezon grillowy ;) Kto powiedział, że we dwójkę nie można?


16. Zobacz jak przyroda budzi się do życia.

Wybierz się na spacer, zobacz jak kwitną drzewa wokół Ciebie, może sięgnij po aparat i to uwiecznij. W każdym mieście są parki i skwery, a przynajmniej musi uda się znaleźć choć jedno drzewo ;) 


17. Przejdź się do lasu.

Dla mnie to kompletny reset. Ściągnij słuchawki. Wycisz dźwięki w telefonie (ale zabierz go ze sobą, na wszelki wypadek!) Wsłuchaj się w gałęzie trzaskające pod palcami, w szum liści, w ćwierkające ptaki, poczuj zapach igieł.


18. Bądź więcej offline

W dzisiejszych czasach to bardzo trudne.


19. Zorganizuj dzień tylko dla siebie.

Jeśli się uda to kilkukrotnie. Zadbaj o siebie i zrób to co sprawia Ci przyjemność. Może małe spa, dobra książka, serial, film, dobre jedzenie, spanie, a może trening, wycieczka? Jeden dzień tylko dla siebie i pamiętaj najpierw trzeba zadbać o siebie!


20. Odnów coś.

Sukienkę zmień w spódnice. Odmaluj ściany, albo zrób renowacje szafki. Wymień guziki w wiosennym płaszczu. Albo zmień obrazki i poszewki na poduszkach na trochę bardziej wiosenne. Ja szukam żółtych i nie mogę znaleźć.


21. Przetestuj coś nowego.

Wiosna to czas narodzin, może narodzi się Twoja nowa pasja, albo dowiesz się, że jednak czegoś mimo wszystko nie lubisz. Możesz zamówić nieznane Ci wcześniej jedzenie, wybrać się na wycieczkę w nowe miejsce, spróbować innego treningu albo zjeść jakiś nowy owoc. 



A jaki jest Twój pomysł na wiosnę?

Pozytywne podsumowanie roku 2020

Pozytywne podsumowanie roku 2020


 
Zdaje sobie sprawę, że ten rok był trudny dla wielu z nas. Części dał mocno w kość, części na szczęście odrobinę mniej. Właśnie z powodu trudów jakie się pojawiły, czuję że pozytywne podsumowanie jest bardzo potrzebne. Udało mi się przeprowadzić to "ćwiczenie" w jednej z grup dla kobiet. I pomimo zątpień okazało się, że mimo wszystko wiele z Nas dużo osiągnęła! Dlatego zachęcam również Ciebie! Napisz za co jesteś wdzięczna/y! Co zrobiłaś/łeś w minionym roku i rozpiera Cię duma z tego powodu?

Pozwolę sobie zacząć 😉

❤ jestem wdzięczna za technologię (wielkanoc i wigilia spędzone przy pomocy Skype z rodziną),

❤ przygotowałam kalendarze na 2021 rok,

❤ odkryłam aktywność fizyczną która mi odpowiada (a wiadomo ruch to zdrowie),

❤ otrzymałam ciepło od obcych ludzi,

❤ jestem silniejsza!

❤ nikt z moich najbliższych ciężko nie zachorowała,

❤ mam super lekarkę poz,

❤ umówiłam wizytę kontrolną i badania (co prawda na styczeń, ale umówiłam!)

❤ ułożyłam piękne puzzle w cudownym gronie,

❤ zrobiłam dużo dobrych zdjęć,

❤ rozwijam się w kierunku który mnie interesuje,

❤ jadłam dużo pyszności,

❤ przetestowałam wege jadłospis (i dowiedziałam się, że 100% wege nie jest dla mnie, ale sporo przepisów weszło do mojego codziennego jadłospisu),

❤ bardziej zadbałam o swoje zdrowie psychiczne.



Takie pozytywne podsumowanie roku, na prawdę może zmienić Twoje nastawienie i pozwolić Ci wejść w nowy rok z nową energią! Nic Cię to nie kosztuje, a może jednak uda Ci się poczuć lepiej?

Zlot MOPR Rochna 2014

Zlot MOPR Rochna 2014


Czas, chyba aż zbyt długi

Na wstępie chciałam uprzedzić, że ten tekst powstał 05.10.2014 roku i nigdy wcześniej nie został opublikowany. Ale zgadzam się z każdym tutaj napisanym słowem. Niestety po tylu latach rzeczywistość wygląda całkiem inaczej. Jestem innym człowiekiem, mam wrażenie, że z o wiele mniejszym zapałem do pewnych spraw. Ale to co PROM zrobił dla mojego życia jest niezapomniane. Jeśli znajdziesz chwilę, zapraszam na stronę PROM-u tam o ich działaniach dowiesz się więcej.
To nie miejsce jak każde inne, to coś zupełnie innego, inna rzeczywistość. Pomimo, że nie ma już gimnazjów, a MOPR w ostatnich latach wyglądał zupełnie inaczej. Mam wrażenie, że ten tekst zasługuje na publikację. Człowiek odpowiedzialny za jego wdrożenie co prawda już nigdy go nie przeczyta. Ale chce przyjść do Ciebie dziś z jednym przekaze.

Może być w życiu ciężko, może wszystko się walić, ale jeśli zawalczysz, będzie lepiej!


Zlot Liderów MOPR-u, co to takiego?

To 3-dniowy wyjazd do miejscowości wsi zwanej Rochną, niedaleko Brzezin, za Łodzią. Na kompletnym odludziu, bez zasięgu (no dobra, zasięg jest, przy smerfie i jeszcze w paru innych miejscach), do przedwojennych pawiloników z dykty gdzie w tym roku pewnego ranka moim oczom ukazały się zamarznięte szyby ;o W którym jako uczestnik wystarczy przychodzić na zajęcia i integrować się z ludźmi, jako lider prowadzić małe grupy, pilnować gimnazjalistów i siedzieć w środku nocy na zimnym korytarzu, bo dzieciom chce się biegać po korytarzu i budzą przy tym wszystkich. Jako dyrektor, musisz robić to wszystko co jako uczestnik i lider oraz pilnować aby nic nikomu się nie stało, sprawować pieczę nad liderami, dopilnować każdej papierkowej sprawy i wszystkiego co tylko komuś może wpaść do głowy. Straszne, prawda? Nie zdążyłam jeszcze wspomnieć, że to tylko wolontariat? Tragedia, no nie? A ja co roku jeżdżę tak z ogromną przyjemnością!

Skąd się to wzięło?

X lat temu w Ameryce powstał program Śnieżna Kula, po długich zmaganiach, listownych wymianach oraz konwersacjach (pamiętajcie, wtedy telefonów nie było w każdym domu, a co dopiero komputery). Pewni cudowni ludzie (Anna Pietrzak i Witold Skrzypczyk) postanowili po drobnych zmianach i akceptacji przez Pat, Nat i John'a, wprowadzić program o nazwie MOPR do Łódzkich szkół gimnazjalnych. Aby Śnieżna Kula miała rację bytu raz w roku, w ostatnim tygodniu września jest organizowany zlot. Ma on Nas rozpędzić niczym śnieżną kulę która przez następny rok będzie toczyła się sama, bez ingerencji ośrodka. 

Co robimy na zlocie?

Uczymy się, uczymy i jeszcze raz uczymy. Rozwiązujemy masę problemów, odpowiadamy na masę pytań, dokształcamy się. Promujemy zdrowy tryb życia (ilości snu jaka występuje wśród liderów o tym nie świadczy), pokazujemy, że można żyć bez używek, papierosów oraz jak zdrowo się bawić. Integrujemy się! Pomagamy sobie wzajemnie! Możemy się wygadać, (jest do tego coś nazwanego "Wieczorem przy świecach", magiczne) Czujemy się kochani.


O zlocie innym okiem:

"Na zlocie mozna poznać duzo fajnych ludzi, mozna sie otworzyc przed innymi i wiemy ze to pozostanie miedzy grupa, zlot to bardzo fajnie spedzone 3 dni. Mozna sie dowiedziec ze nie tylko my mamy problemy ale i bardzo duzo osob ma takie klopoty jak my." Kinga 15 lat uczestniczka
"Zlot dla mnie był niesamowitym przeżyciem, do którego chętnie wraca się wspomnieniami" Bartek 19 lat uczestnik parę lat temu.
"Zlot chwilowe oderwanie sie od codziennych trosk I smutków. Ludzie ktorzy tam są są tam dla Ciebie. Niby są obcy a jednak rak bliscy. Możesz im powiedziec o wszystkim. Sama po tym wszystkim wiem, że ich kocham. Tego sie nie da opisać to po prostu magia..." Z. 14 lat uczestniczka 
"Jeżeli chodzi o zlot, to jest to czas który powinno się przeżyć ninimum parę razy ,jest on po prostu oryginalny i nic więcej .takie jest moje zdanie, może nie jest zajebiste ale jest." Radek 14 lat, raz jako lider.
"Zloty są dla mnie odskocznią od rzeczywistości, spotykamy wiele wspaniałych osób, równie takich, którzy dzielą z nami swoje problemy. Wszyscy traktują się równo i z szacunkiem. Rochna jest magicznym miejscem, do którego chciałabym wracać zawsze." Andzia 17 lat 1 raz jako uczestnik, 1 raz jako lider, była dyrektorka. 
"Zlot to specyficzny, wręcz magiczny czas. Tak samo jak Rochna jest magicznym miejscem, tak samo trzy zlotowe dni są magicznym czasem. Pomijając ilość wiedzy jaką możemy pochłonąć, pomijając całą tą dydaktyczną część odnieśmy się do ludzi, bo to Oni są tam najważniejsi, to właśnie dzięki nim każdy zlot jest inny. Zlot jest tym czasem w którym możemy zdjąć nasze maski i pozwolić zadziałać magi MOPR-u, jest tym miejscem gdzie każdy z nas zostanie zaakceptowany takim jakim jest, gdzie nie ma barier i wszyscy rozmawiamy ze sobą o rzeczach o których mówi się tylko przyjaciołom (lub nawet im się nie mówi) a każda rozmowa przebiega jakbyśmy znali się milion lat, a nie tylko 2 dni. Jest tym czasem w którym możemy powiedzieć wszystko co zawsze chcieliśmy ale nie mieliśmy komu bądź nie mieliśmy okazji na wypowiedzenie naszych myśli, naszych historii i słów które w sobie gnieździmy. Jest tym miejscem gdzie każdy z nas będzie czuł się lepiej niż u siebie w domu. Jest czymś najpiękniejszym co spotkało mnie w życiu." Magda 19 lat 1 raz jako uczetniczka, 4 razy jako liderka, była dyrektorka.
"Zlot, cztery litery, jedna sylaba, godzina jazdy, trzy dni. Kilkudziesięcioosobowa zgraja dzieci odłączonych od świata. Nie ma potrzeby sprawdzania smsów, zaczepki na fb schodzą na drugi plan. Oceny stają się ostatnią rzeczą o jakiej się myśli. Tylko trzy dni na zawarcie znajomosci, tylko trzy dni na zdobycie zaufania, tylko trzy dni na obdarzenie zaufaniem. Aż trzy dni w miejscu gdzie można uwolnić myśli, aż trzy dni gdy nie gonisz autobusu, aż trzy dni gdy czujesz że żyjesz. Mała grupa, duża grupa, posiłek, wykład, grupa ... Niby plan, a jednak chaos. Chaos który można polubić i usystematyzować go. Zlot to moje małe miejsce na Ziemi, gdzie ciagle czegoś ode mnie chcą i wymagają, ale nie tego co poza nim. Tutaj nie mam być nauczony, tylko uśmiechnięty, nie mam być w mundurku, mam czuć sie swobodnie, nie mam być idealny, mam być sobą." Leszek 17 lat. były dyrektor, 2 razy lider, raz uczestnik. 


Rozpędź Swoją śnieżną kulę!



PS. Wiek osób podanych pod cytatami, jest w 2014 roku.
Ale z tego miejsca, chce Ci jeszcze raz podziękować! 
Bo to dzięki Tobie, było cudowne miejsce. 
Jak nie zwariować w trakcie pandemii (+ planer do druku)

Jak nie zwariować w trakcie pandemii (+ planer do druku)

Chwilowo, żyjemy w czasach w jakich żyjemy i mamy na to, niestety, średni wpływ. Nie do końca jestem zdania, że trzeba to jakoś przetrwać. Trzymałabym się raczej wersji, że trzeba ten czas jakoś spożytkować. Dla każdego z nas jest to coś innego. I każdy z Nas inaczej radzi sobie z tą sytuacją. Nie ma lepszego i gorszego rozwiązania, myślę, że to rozwiązanie które jest dla nas dobre, jest tym które powinniśmy wykorzystywać.

Ja przeszłam przez różne etapy. Od lenistwa, przez mega porządki, po postawienie sobie pytania: "Na co nigdy nie miałam czasu?". Postanowiłam coś z tym zrobić. Siedzę w domu od 14 marca. Więc to już ponad miesiąc, i niestety nie znam granicznej daty kiedy wrócę do pracy. Dlatego postanowiłam planować w trybie tygodniowym. Mój planer z którego korzystam na co dzień niestety nie do końca sprawdza mi się w tej sytuacji. Dlatego postanowiłam stworzyć kartki A4 z których teraz korzystam.
Pewnie mogłabym pisać po zwykłej kartce, ale lubię jak jest ładnie ;)


Ale przejdźmy do sedna. Jaki jest mój sposób na wykorzystanie tego czasu?
  • TRENINGI
    Planuje treningi na dany dzień tygodnia. Wybieram tylko te które lubię. Jeśli mam już zapisane co mam zrobić, to nie zastanawia się, a co dzisiaj? a może jednak bez treningu? chyba jednak się położe? Jak mam już wpisane, to łatwiej jest mi się zmobilizować, żeby ten trening zrobić.

  • OBIADY
    Staram się planować obiady, na jak najdłuższy czas, koniecznie wykorzystując to co mam już w domu. O planowaniu, pisałam już jakiś czas temu (klik), teraz przykładam się do tego jeszcze bardziej, dlatego, że nie chcę wychodzić co chwilę do sklepu, nie warto. Od 22.04 będę też testowała wege jadłospis i postaram się podzielić z Tobą moimi wrażeniami na instagramie. Jadłospis pochodzi od healthy omnomnom który otrzymałam za wsparcie zbiórki na rzecz walki z pandemią. Jeśli chcesz taki jadłospis, kliknij i dowiedź się szczegółów.
  • PLAN DNIA
    Planuje zadania do wykonania na dany dzień. Trzeba posprzątać lodówkę, zrobić generalne porządki, zaplanować posty na blogu, napisać je, zrobić zdjęcia, "popracować" zdalnie (nie pracuję typowo, ale włączyłam się do pewnej akcji którą realizuje firma w której pracuje), wyprać zimowe kurtki, itd... Rozpisuje sobie te zadania na konkretne dni. Warto pamiętać, żeby z nimi nie przesadzić. Ale daje mi to poczucie tego, że coś robię, a nie marnuję cały ten czas. Dodatkowo miło spojrzeć na poprzedni tydzień, i pomyśleć "w sumie to całkiem sporo zrobiłam".
  • CODZIENNA RUTYNA
    Warto wyrobić sobie plan co robimy codziennie. Może szczotkowanie ciała na sucho? Wcierka nałożona na skórę głowy? Medytacja? Szklanka wody o poranku? 10 słówek w jakimś języku? To dobry moment, żeby zastanowić się nad swoją codzienną rutyną. Wiele z nas ma teraz więcej czasu, więc możemy się nad tym pochylić.
  • ODPOCZYNEK
    Dla mnie to bardzo ważny punkt. Relaks też jest bardzo ważną częścią naszego życia. Niektórzy lubią aktywnie spędzać wolny czas, inni wolą leżeć na kanapie i oglądać filmy, a jeszcze inni wolą czytać książki. Każdy sposób który Nas relaksuje i daje odprężenie jest dobry, tak jak już wcześniej wspominałam, nie ma lepszych ani gorszych sposobów, należy wybrać taki który będzie nam odpowiadał.
  • ROZMOWA
    Choć wydaje się to być czasem ciężkie bo #zostańwdomu to żyjemy w świecie gdzie rozmowy są dużo łatwiejsze. Możemy porozmawiać przez telefon, ale też wykorzystać nowsze technologie i popatrzeć na siebie przez kamerkę. Pamiętajmy, to nie tylko trudny czas dla nas, to również trudny czas dla innych, zadzwońmy do nich.
  • ZAJĘCIE
    Nuda czasem jest fajna. Ale tylko czasem. Co możemy robić w wolnym czasie?
    + kolorować (np, kolorowanki dla dorosłych)
    + rozwiązywać SUM SUDOKU (klik)
    + albo tradycyjne sudoku ;)
    + zrobić porządek w zdjęciach i powspominać
    + przejrzeć szafę i pobawić się w przeróbki krawieckie, może wyjdzie jakiś super nowy ciuch?+ uporządkować pliki na komputerze/w telefonie. Może wreszcie znajdziesz coś czego długo    szukasz, albo znajdziesz coś o czego istnieniu zapomniałaś
    + skorzystaj z pomysłów zawartych w 36 i 6 sposobów na nudę. Od razu uprzedzam, listę pisałam bardzo dawno temu, i niestety nie wszystko z niej da się zrealizować w warunkach domowych, ale sporą część na pewno ;)



Jak zmobilizować się do pracy w domu, kiedy nad głową nie ma szefa? Albo wtedy kiedy chcecie popracować nad czymś w czym nikt Was nie będzie pilnował? 
O radę poprosiłam Alinę, która nie dość, że pisze książki w domu, to dodatkowo prowadzi regularnie fanpage o nich na facebooku

Oto jak ona sobie z tym radzi:
Od zawsze pracuję w domu i chociaż niezawodowo, to i tak nazywam to pracą. Od kilku lat pracuję nad swoim debiutem pisarskim i piszę swoją pierwszą książkę. Stało się to praktycznie z przypadku, bo byłam bardziej uziemiona w domu niż zawsze. No, ale nie o tym… 
Przez ten czas zdarzały się różne chwile. Pokochałam to, co robię, ale także zdarzały się momenty zwątpienia. Wiele razy chciałam porzucić coś, co stało się z czasem jednym z najważniejszych dotychczas celów w życiu. Mijało nieraz kilka tygodni, gdy siedziałam przed ekranem komputera, jednak nic nie pisałam. Jednak w pewnym momencie powiedziałam sobie dość. 
Chyba najważniejszą rzeczą, którą można zrobić w takim momencie to zacząć robić to, z czym zwlekamy. Może to banalne, ale nieraz podziałało. Chociaż początki były trudne to potem, nawet nie zauważałam, kiedy palce po klawiaturze zaczęły same płynąć i nie czułam hamulców. 
Jednak zawsze trzeba pamiętać o odpuszczaniu. Czasem trzeba coś odłożyć żeby móc podejść do tego z nową energią.- to także pomagało, bo może i straciłam kolejne cenne dni, ale potem to, co robiłam zyskało, na jakości i wartości. 
Warto czasem wyjść na daleki samotny spacer, posłuchać śpiewu ptaków, innych dźwięków przyrody a także i ciszy. Ważne jest, aby się zdystansować i się odprężyć. Bo najpierw musimy pomyśleć o sobie, o swoim wnętrzu żeby robić coś innego. 
W pewnym momencie poczułam się na tyle wypalona, że zajęłam się całkowicie innymi sprawami i skierowałam uwagę na prace ręczne. Takim sposobem rozpoczęłam łapacze snów.  
Mimo powyższych niejako dobrych sposobów na podniesienie motywacji jest jeszcze jeden, który mogę powiedzieć na mnie najlepiej zadziałał. W skrócie- ‘’pokaż niektórym osobom, na co Cię stać i że jeszcze nie poddałaś się mimo wcześniejszego załamania się’’. Gdy tak sobie pomyślałam, od razu poderwałam podbródek ku górze i zabrałam się do działania. Wieczorem satysfakcja była nieoceniona. 
Innym sposobem żeby szło do przodu to, co chcemy zrobić jest włączenie sobie dobrej muzyki. U mnie nieraz każdego dnia brzmiała inna nutka. Były ciche dni, jak i takie, gdy jedna melodia trwała w kółko przez cały dzień (swoją drogą potem nie mogłam zasnąć, także nie wiem, czy to takie dobre. Chociaż ja tam lubię ten stan ;p). 
Gdy pisanie prozy mi nie szło, czasem zabierałam się za pisanie wierszy. 
Myślę, że powyższe sposoby nadają się do braku motywacji do każdej czynności i sytuacji. Mam nadzieję, że komuś też się sprawdzą, jak i mi. 


A Ty? Jak radzisz sobie z tym trudnym czasem?
Moje centrum dowodzenia (toaletka+biurko)

Moje centrum dowodzenia (toaletka+biurko)



Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że od przeprowadzki mam swoje własne, prywatne centrum dowodzenia. To teraz tu spędzam sporo czasu, który poświęcam na codzienny makijaż, ale również na pracę.
Od x czasu marzyłam o własnej toaletce, i w nowym mieszkaniu to marzenie się spełniło.
Gdzieś muszę móc rozstawić się z laptopem, żeby pisać nowe posty, obrabiać zdjęcia, ale też żeby się zrelaksować.
Stąd moje centrum dowodzenia jest dwa w jednym.





Toaletko - biurko to miejsce przy którym spędzam bardzo dużo czasu. Mam ograniczone miejsce, ale uparłam się, że musi być ładnie i praktycznie.
W biurku mam dwie szuflady. Górna jest zarezerwowana na część makijażową, a dolna na część biurową. Pewnie, że nie zmieściły mi się wszystkie rzeczy, ale te najważniejsze i najczęściej używane już tak.


Jeśli chodzi o część toaletki, znalazło się na niej wymarzone lustro z podstawką oraz najpotrzebniejsze kosmetyki.
Ostatnio testuję tusz do rzęs "Euforia" Avon, a z uwagi na to, że tuszu używam codziennie, no i nie ukrywajmy, ma piękne opakowanie, musi zostać na wierzchu.


Kolejnym niezbędnikiem są zapachy. Mam kilka swoich ulubionych perełek, ale ostatnio gości u mnie Woda perfumowana Eve Confidence AVON, ma wszystko co kocham. Czyli nuty Wanilii i delikatne kwiatowo-owocowe akordy. Ostatnio na stronie FM widziałam również torebkową perfumetkę tego zapachu i myślę, że jak się wszystko uspokoi to z chęcią ją zamówię. (+ mają odbiór w paczkomacie, więc nie muszę czekać na kuriera i niczego dotykać)


Oczywiście musiałam zagospodarować też miejsce na krem do dłoni, którego używa przy komputerze bardzo często. Moje wymagania to dobra pielęgnacja i szybkie wchłanianie.

Mam też waciki, w stary świeczniku (pamiętajcie, jeśli coś można ponownie wykorzystać to warto to robić), oraz produkty do demakijażu. Co prawda uwielbiam demakijaż przy użyciu wody, ale tylko jeśli chodzi o twarz, oczy nadal rozmalowuje moim ukochanym płynem dwufazowym. Czasem też przydaje się płyn micelarny by dokonać szybkich poprawek w makijażu.


Na honorowym miejscu jest też mój kalendarz miesięczny, oprawiony w ramkę do zdjęć i postawiony na biuru, żebym zawsze, jednym spojrzeniem mogła wiedzieć co mnie czeka w najbliższych dniach. Jeśli też chcesz z korzystać z mojego kalendarza, zapraszam. Na blogu mam bezpłatne pliki do pobrania w kategorii do druku.


A Ty, masz swoje centrum dowodzenia? Jak ono wygląda? 
Też jest to dwa w jednym jak u mnie, czy może masz wszystko osobno?





Podsumowanie 2019 i cele na 2020 rok

Podsumowanie 2019 i cele na 2020 rok

Ten rok był dziwny. 

Większość planów które sobie zakładałam poszły w zapomnienie, w tym roku, chyba muszę je zapisać w swoim planerze (którego, swoją drogą, publikację uważam za swój ogromny sukces), żeby mieć je cały czas przy sobie. Może to mnie w jakiś sposób zmotywuje. Zobaczymy. 

Nie będę się rozpisywać nad każdym z celów które sobie założyłam na ten rok. Podsumowanie poszczególnych z nich zostawię dla siebie. Muszę je przemyśleć, czy rzeczywiście są dla mnie ważne, oraz dlaczego nie udało mi się ich zrealizować i co zrobić aby w tym roku się udało!

Pewnie zastanawiasz się czemu na samym wstępie napisałam, że ten rok był dziwny. Bo był i to bardzo, do tego pod wieloma względami. Pewnego dnia obudziłam się z innym nastawieniem. Przestałam tak bardzo przejmować się rzeczami które są ode mnie niezależne. Brzmi jak cud. No cóż, nie do końca tak było. Wiele czasu zajęła mi praca nad sobą, żeby trochę łagodniej podchodzić do siebie. To był taki impuls po długim czasie ciężkiej pracy, że jest odrobinę lepiej.

Moje cele na 2020 rok.


  • Zrealizować styczniowe wyzwanie od Ani Kęski (@aniamaluje).
  • Znaleźć więcej czasu na ruch.
  • Pić więcej wody.
  • Przynajmniej raz na miesiąc ugotować/upiec/przyrządzić nowe danie. Czas na eksperymenty w kuchni
  • Zrobić porządek na dysku. (Najprawdopodobniej czeka mnie zmiana laptopa bo tej już dogorywa, więc będzie to konieczne).
  • Zrobić profilaktyczne badania i przegląd u stomatologa.
  • Regularnie blogować.
  • Zwrócić większą uwagę na swoje zdrowie.
  • Pić więcej wody/zaczynać dzień od szklanki wody.


Plik który możesz pobrać powyżej, idealnie pasuje do Kalendarza/Planera który możesz pobrać zupełnie za darmo ;)

A Ty jakie masz cele na 2019 rok?


PS: Życzę Ci, abyś spełnił wszystkie swoje cele na ten rok. By był on spędzony z ludźmi których cenisz i lubisz. Żebyś cieszył się każdą chwilą która się wydarzy.

Żeby wygrać, trzeba grać! - czemu i jak biorę udział w konkursach

Żeby wygrać, trzeba grać! - czemu i jak biorę udział w konkursach



Konkursy. Czy warto brać w nich udział? Czy to ma jakikolwiek sens? Czy wszystko jest ustawione i i tak nie wygram? Co tak na prawdę można wygrać? Czy nagrody przychodzą? Czy to prawda czy zwykła ściema? Co zrobić, żeby wygrać? Na te i inne pytania postaram się, udzielić odpowiedzi w dzisiejszym poście.


Czy konkursy to ściema?

Moim zdaniem znacząca większość z nich to żadna ściema a prawdziwy konkurs. Nie wykluczam, że część z nich jest ustawiona, ale wydaje mi się, że nawet jeśli tak jest, to jest to malutki ułamek wszystkich konkursów. Osobiście, nigdy nie miałam podejrzeń, że dany konkurs jest ustawiony ;)

Kiedy biorę udział w konkursach?

Zawsze! Gdy tylko mam na to czas. Powiedziałabym, że mój udział w konkursach dzieli się na dwa rodzaje: taki który mogę wykonać od razu i taki do którego muszę się przyłożyć.
Te które mogę wykonać od razu, robię od razu. Nie łudzę się, że zrobię to wieczorem, bo albo nie znajdę tego konkursu, albo nie będzie mi się chciało, albo zapomnę, albo.. albo.. Więc jeśli zadanie polega na udostępnieniu posta, napisaniu komentarza na jakiś konkretny temat, odpowiedzi na pytanie. Czyli coś co mogę zrobić w mniej niż minutę, robię to!
Natomiast jeśli aby wziąć udział w konkursie potrzeba więcej czasu, zastanawiam się czy proponowana nagroda jest tego warta. Jeśli tak, zapisuje sobie stronę z konkursem i w wolnej chwili pamiętam by wziąć w nim udział.

Kiedy nie biorę udziału w konkursach?

Wtedy kiedy nagroda (którą nie zawsze musimy wygrać) jest dla mnie mniej warta niż praca którą musiałabym włożyć w wykonanie zadania. Nie biorę udziału również wtedy gdy firma/marka/profil jest sprzeczne z moimi przekonaniami ;)

Co wygrałam w konkursach:


  • wejściówkę za 100 zł na falę (aquapark),
  • pizzę w Grubym Benku,
  • spersonalizowany notes,
  • kosmetyki (w dużej ilości),
  • zestaw do butów,
  • karty podarunkowe (decathlon, H&M, reserved),
  • roller + taśmy do ćwiczeń,
  • portfel + parasolkę Witchen,
  • multum książek,
  • oczywiście nie są to wszystkie rzeczy, bo nie starczyło by mi miejsca.

Co warto wiedzieć?

Jeśli udział w konkursach bierzesz z komputera stacjonarnego, warto stworzyć sobie zakładkę z konkursami i tam wpisywać datę ogłoszenia wyników, a później regularnie i sukcesywnie sprawdzać. Często w regulaminie jest napisane, że jeśli osobą nie zgłosi się w przeciągu np. 3 dni, nagroda przepada. Szkoda by było, prawda?


Podsumowując. Moim zdaniem warto brać udział w konkursach, mnie udaje się wygrać jakiś 1 na 10 konkursów w których biorę udział. Czy to dużo czy to mało? Ciężko powiedzieć. Ale każda nagroda cieszy. 

A Ty, bierzesz udział w konkursach?
Co najfajniejszego wygrałaś/łeś?

Co jest w mojej torebce?

Co jest w mojej torebce?



Okej, lubimy wchodzić innym do domów i zaglądać do torebek. Lubimy wiedzieć jak mają urządzony pokój, jak wygląda ich poranna i wieczorna rutyna. Nie wzgardzimy też wiedzą jaką pijęą herbatę albo kawę, oraz jak wygląda ich śniadanie. I nie mam nic przeciwko jeśli ktoś chce zaprosić innych do swojego prywatnego życia. Dla mnie cudownym rozwiązaniem jest jeśli dodatkowo dany wpis wnosi coś w nasze życie. Czasem to może być jakiś produkt lub ciekawy patent, czasem wiedza przekazana w prosty sposób a czasem wystarczy, że jest to coś co oderwie nas od problemów życia codziennego i po prostu sprawi nam przyjemność. Tak więc dziś postanowiłam napisać post co jest w mojej torebce i podzielić się kilkoma spostrzeżeniami i informacjami co koniecznie muszę mieć w torebce, a co zazwyczaj jest mi zbędne, oraz o jednej rzeczy którą mam zawsze pomimo tego, że jeszcze nigdy mi się nie przydała ;)

Portfel


Nigdy, ale to nigdy nie wychodzę bez portfela z domu (no dobra, wyjątek jest kiedy idę wyrzucić śmieci). Czy to rekreacyjny spacer, czy dalekie wyjście zawsze mam ze sobą portfel. Mam tam wszystkie dokumenty, tabletki i zawsze pilnuję, żebym miała tyle pieniędzy w gotówce, żeby wystarczyły mi na wodę i bułkę, bo nie zawsze i nie wszędzie można płacić kartą.
Dodatkowo w portfelu mam mini zestaw do szycia, 5 kolorów nitek (około 50 cm długości każda), igła i agrafka, zawsze może uratować życie, a zajmuje mniej miejsca niż karta stałego klienta (które swoją drogą też noszę w portfelu). Kiedyś testowałam osobne etui, i zawsze go zapominałam.

Klucze

Zawsze, staram się je mieć nawet jeśli z M wychodzimy razem, bo nigdy nie wiadomo co się wydarzy, czy któreś z Nas np. nie spotka znajomych a drugie nie będzie chciało iść do domu, odpocząć.
Praktycznie zawsze mam też ze sobą klucze do pracy, jedyny wyjątek zdarza się gdy przepakowuje się do małej torebki jak gdzieś wychodzimy ;)

Coś na przekąskę

Nigdy nie wiadomo kiedy zrobię się głodna, albo będę miała ochotę na coś słodkiego. Zawsze autobus może stać w godzinnym korku a ja nic nie zjem w pracy bo nie będzie czasu. A takie przekąski w torebce nie raz ratowały mi samopoczucie i poprawiały humor ;) Ostatnio bardzo polubiłam się z bakaliowymi tabliczkami, bo to nie sama czekolada ale też bakalie, które dodadzą nam energii na większe wyzwania!



Kalendarz

Mam tam wiele bardzo ważnych dla mnie informację, są też czyste kartki na których mogę zanotować ważne dla mnie informację. Ja bez kalendarza to trochę jak bez ręki, czasem się gubię ;) Oprawa jest zamówiona z AliExpress, a wkłady zrobiłam sama i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku pojawią się na blogu do pobrania ;)


Długopis

Czym byłby kalendarz i kartki bez długopisu?


Kosmetyczka

Najpierw zacznę od woreczka który zawsze mam w kosmetyczce a w niej bardzo ważną - rękawiczki jednorazowe. Dlaczego to dla mnie takie ważne? Zawsze mówią nam, żeby nie stać obojętnie, żeby udzielić pierwszej pomocy. Z drugiej strony najpierw mamy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Więc co robić? Nosić ze sobą rękawiczki jednorazowe, które są w stanie odrobinę bardziej uchronić nas od zarażenia się chorobami przenoszonymi przez krew oraz płyny ustrojowe. 
W kosmetyczce mam też: tabletki przeciwbólowe, środki kobiecej higieny, mokre oraz suche chusteczki, plastry.

Woda

W okresie letnim, dodatkowo bardzo często zabieram sobie moją ukochaną butelkę z filtrem. 


A Ty, bez czego nie obędziesz się w torebce?




7 moich pierwszych prac

7 moich pierwszych prac



Parę lat temu, ten temat pojawiał się na wielu blogach. Z zainteresowaniem czytałam te wpisy. Chciałam się dowiedzieć, co każda z prac wniosła w życie danej osoby. Po kilku latach sama zdecydowałam się opisać historię swojej pracy. Mój wpis będzie się różnił od większości w tej kategorii. Może dlatego, że mam trochę inne podejście do tego. A może dlatego, że każdy z nas jest inny i każdy napisałby to bardzo osobiście

Wolontariat w PROMie. 

PROM to Profilaktyczno-Rozwojowy Ośrodek Młodzieży i Dzieci. Trafiłam tam przez przypadek i przepadłam na wiele lat. Ale czemu wolontariat znalazł się w kategorii 7 pierwszych prac? Bo moim zdaniem była to praca (czasem nawet bardzo ciężka) i pomimo, że nie otrzymywałam za nią tradycyjnego wynagrodzenia jakim są pieniądze, otrzymałam o wiele więcej. Ciepło, akceptację, wiarę w swoje możliwości, możliwość rozwoju. W ośrodku działała grupa MOPR czyli Młodzieżowe Ochotnicze Pogotowie Rówieśnicze. Idea była cudowna. Pierwszy raz na zlot pojechałam jako uczestnik, wybrana przez pedagoga w moim gimnazjum. Stary rozsypujący się ośrodek, pamiętający czasy PRLu, albo i starsze. Jakieś odludzie, gdzie nie ma nic więcej. Normalnie brać nogi za pas i uciekać. Jednak tam liczyli się ludze i słowa które padały. Uczyliśmy się o sobie, o pomocy, o radzeniu sobie ze stresem, o komunikacji i o wielu innych rzeczach które później przydały mi się w życiu. Przepadłam, przez wiele lat co tydzień chodziłam na zajęcia, gdzie poszerzałam swoją wiedzę-prowadziłam prelekcje w szkołach i zajęcia na zlotach. Któregoś roku nawet zostałam dyrektorką liderów 💖

Animatorka w sali zabaw dla dzieci.

To była moja pierwsza prawdziwa praca. Strasznie ciężka fizycznie i psychicznie, bo byłam odpowiedzialna za wszystko, za opiekę nad dziećmi, kurze, sprzątanie salek po urodzinach i przyjęciach, naczynia. Absolutnie wszytko. Włącznie z bieganiem po dzieci na najwyższe zjeżdżalnie, bo jednak boją się zjechać, a nie poczekają chwilę... Trzeba być tam już. Może się wydawać, że praca w figloraju jest super, ale nigdy nie spodziewałabym się ile obowiązków będzie do mnie należeć. Do tego stawka była... Delikatnie mówiąc niska, jak za taką ilość obowiązków i ciągłe pospieszanie. 
Ale dzięki tej pracy, udało mi się wyjechać ze znajomymi na pierwsze dorosłe wakacje nad morze!

Praktyki zawodowe.

Część praktyk miałam w drukarni a część u żony właściciela drukarni, która zajmowała się szyciem sukienek do tańca. Byłam trochę podaj, przynieś, pozamiataj. Jak to często bywa na praktykach zawodowych. Ale to było jakieś 10% mojego czasu praktyk. Tak to nauczyłam się naprawdę wiele i w bardzo przyjemnej atmosferze. Po praktykach nadal utrzymywaliśmy kontakt i czasem wykonywałam tam drobne prace związanie z fotografią i grafiką ;)

Kelnerka.

To była moja życiowa pomyłka. Ale raczej nie ze względu na charakter pracy a na szefostwo, które jakiekolwiek szkolenie miało gdzieś, jakąkolwiek informację miało gdzieś. I te krzywe miny ciągle, a później robienie problemów z wypłatą pieniędzy. Nauczyło mnie to, że 12 godzin na nogach to wcale nie tak dużo i że trzeba bardzo uważać z kim nawiązuje się współpracę.

Sprzedawca w sklepie sportowym

Wspominam tą pracę bardzo ciepło. Byłam przydzielona do konkretnego działu i to nim się zajmowałam. Szkolenia były bardzo rzetelnie prowadzone, co było dla mnie ogromnym plusem. Od czasu do czasu siadałam na kasie gdy był większy ruch, no i dwa razy w tygodniu jeśli byłam na poranną zmianę pomagałam w przyjmowaniu dostawy. Przyznaję była to ciężka fizyczna praca. Bo zawsze było coś do zrobienia, ale z drugiej strony wolę to niż siedzieć i się nudzić. Pewnie zastanawiasz się czemu zrezygnowałam z tej pracy skoro było tak cudownie? Typowo ze względów osobistych, trochę się pozmieniało i nie miałam ochoty aby ktoś kogo nie lubię, miał nade mną władzę. Gdy tam pracowałam, uczyłam się dziennie w technikum. I mam wrażenie, że właśnie to była dla mnie szkoła życia. Potrafiłam wyjść z domu przed 7 raną, a wrócić po 22. Nie ucierpiała na tym ani nauka, ani praca, ani rodzina, ani kontakt ze znajomymi. Ale gdyby ktoś wtedy ukradł mój kalendarz to bym zginęła. Wszystko musiało być zaplanowane co do minuty :D

Recepcjonistka w klubie fitness.

W sumie to nie wiem co mi odbiło, że zgodziłam się na tą pracę. Zmiany 6-15, albo 15-24 za śmieszna kwotę 6 zł na godzinę. Okej pracy nie było za dużo, przyznaję. Ale teraz nie wiem co musiało by się stać, żebym chciała tam pracować. Nienawidzę się nudzić, a niestety tam często miało to miejsce. Do tego co chwilę coś się psuło, właściciele mieli to trochę gdzieś, a klienci darli się przecież na mnie nie na nich. Ta praca chyba nauczyła mnie stanowczości, szybkiego przestawiania się z trybu dzień w noc, tego że nie nadaję się do pracy w późnych godzinach, że ludzie czasem nie wpadają na pewno pomysł i trzeba ich po prostu o to poprosić. Ale też ogromnej stanowczości. 

Recepcjonistka w szkole tańca.

Większość dzieci które tam uczęszczały, były w wieku podstawówki. Ten ciągły krzyk i zamęt mnie wykańczały. Do tego rodzice byli bardzo roszczeniowi. Może gdyby to była normalna szkoła tańca a nie prestiżowa byłoby lepiej. Do tego przez prawie cały okres mojej pracy nie mogłam się doprosić umowy.. Dostałam ją dopiero po tym jak się zwolniłam. Nie lubię tak pracować więc mega szybko zwiałam. 


W tym czasie zdarzyło mi się być tajemniczym klientem, rozwiązywać ankiety, stać za barem i kilka innych takich jednodniowych "prac". Ale postanowiłam ich nie wpisywać bo były to mega krótkie epizody, których nawet za bardzo nie potrafię umieścić w czasie ;)

Każda z tych prac coś wniosła w moje życie, czasem dobrego, czasem gorszego, ale to co gorsze również mnie czegoś nauczyło. 
Czy musiałam pracować? Tak naprawdę nie, ale od zawsze ceniłam sobie niezależność. To była moja decyzja, że chce iść do pracy. I owszem, przyznaje, byłam jedną z nielicznych osób w mojej szkole które pracowały. Ale chciałam i dzięki temu czułam się niezależna. A poza tym zaprocentowało to w przyszłości gdy po szkole większość osób miała problemy ze znalezieniem pracy ja mogłam przebierać w ofertach.
A do tego nauczyłam się dobrej organizacji bez które na pewno bardzo szybko bym poległa. Do tej pory, gdy mam wiele spraw do załatwienia potrafię tak rozplanować je w czasie, żeby mi się udało, dodając najważniejsze, czyli czas na dojazdy i możliwość spóźnienia, bo np, autobus nie przyjedzie na czas ;)

A jakie były Twoje pierwsze prace?


Kupony walentynkowe - idealny prezent na walentynki

Kupony walentynkowe - idealny prezent na walentynki



Walentynki już tuż tuż. Warto pomyśleć nad jakimś prezentem. Ale pamiętaj nie muszą to być diamenty, albo zegarki które kosztują 3 Twoje pensje. Liczy się, gest! Pamięć! Celebrowanie pięknych, wspólnych chwil. To, żeby się na chwilę zatrzymać, znaleźć czas dla drugiej połówki. Poświecić swój wolny czas. 

Zastanawiasz się co możesz wpisać na kuponach?


Niech wodza fantazji Cię poniesie. To Ty najlepiej znasz swojego partnera/partnerkę i to Ty najlepiej wiesz co sprawi mu/jej przyjemność! Poniżej podam kilka przykładów, część jest dość uniwersalna, część mniej. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie, dodając swoje pomysły i modyfikując przykłady, myślę że sprawisz radość swojej drugiej połówce.

Kilka zasad, co wpisać na kuponach:

  • Coś co można wykonać nieomalże tu i teraz.
  • Coś z czym nie masz problemu (nie pisz na kuponie, że razem zjecie owoce morza, nawet jeśli Twoja druga połówka je uwielbia, ale gdy będzie chciała zrealizować kupon Ty będziesz marudzić, to bez sensu, kupon jest po to, żeby móc z niego skorzystać).
  • Podejdź do tego indywidualnie (możesz sugerować się pomysłami, ale pomyśl co Twojej drugiej połówce sprawi największą przyjemność, dla jednych to będzie oglądanie skoków narciarskich, dla innych aromatyczna kąpiel, a dla jeszcze innych wyjść na imprezę ze znajomymi).

Kupon na:

  • Seans filmowy - Ty wybierasz film,
  • Masaż,
  • Dzień bez obowiązków,
  • Wieczór grania,
  • Ulubione danie,
  • Gorącą kąpiel,
  • Śniadanie do łóżka,
  • Wieczór z kumplami/Babski wieczór,
  • Zimne piwo/Ulubione wino,
  • Kolacja przy świecach,
  • Komedia romantyczna,
  • Wolny wieczór,
  • Pierwszeństwo wyboru filmu,
  • Wygranie sprzeczki,
  • Ulubioną pizze,
  • Zamówienie chińskiego,
  • Oddanie obowiązków domowych,
  • Romantyczną kolację,
  • Zakończenie kłótni,
  • Mizianie po plecach,
  • Dzień bez focha,
  • Obiad do pracy,
  • Wspólne gotowanie,
  • Godzinę tylko we dwoje,
  • Winko i dobrą kolację,
  • ......








Jak wydrukować kupony?


  • Zapisany plik otwórz i wejdź we właściwości drukowania.
  • Upewnij się, że plik będzie drukowany w oryginalnym rozmiarze w orientacji poziomej (A4).
  • Ustaw wysoką jakość wydruku aby kolory były żywe, cyfry wyraźne.
  • Po wydruku odczekaj chwilę aby tusz wysechł. (Szczególnie przy pliku kolorowym)
  • Wypełniał, po swojemu, tak jak potrzebujesz.


Prawa autorskie zastrzeżone. Nie wyrażam zgody na używanie ich w celach zarobkowych, bez mojej zgody.
Lista życzeń! - bo warto się rozpieszczać.

Lista życzeń! - bo warto się rozpieszczać.


Pierwsza wzmianka o mojej liście życzeń, pojawiła się w poście o moich Celach na 2019 r. Nie rozpisywałam się wtedy za bardzo na jej temat. Bardziej skupiłam się na celach oraz podsumowaniu ubiegłego roku. Ale lista życzeń jest bardzo ważna. Przynajmniej dla mnie. Jeśli wykonujemy swoje zadania, dążymy do lepszej wersji siebie. Staramy się. Warto to sobie jakoś wynagrodzić. 
Wiadomo, że są rzeczy które nie są nam niezbędne do życia. Ale mimo wszystko chcemy je mieć. Niestety często ich zakup/realizację odkładamy na wieczne nigdy. Bo szkoda pieniędzy, bo można wydać na coś innego. Bo można zaoszczędzić. Okej, racja! Ale nie można sobie wszystkiego w życiu odmawiać. 

Postanowiłam odrobinę (tak, odrobinę to dobre słowo) ograniczyć ilość posiadanych przeze mnie rzeczy, więc staram się aby moje zakupy były bardziej przemyślane. 

Co znajduje się na mojej liści?

Jest dość mocno osobista, dlatego nie chcę się nią dokładnie dzielić. Ale znajdują się na niej zarówno przeżycia jak i materialne rzeczy. To miedzy innymi:
  • młynek do soli i pieprzu,
  • biała pościel,
  • makijaż permanentny,
  • obrus,
  • wizyta na strzelnicy,
  • kurtka z ekoskóry,
  • ....

Do czego jest pomocna taka lista?

Po pierwsze i najważniejsze, do podpowiedzenia komuś co chcemy w prezencie. Ile razy zdarzyło się, że ktoś się Ciebie zapytał "a co chcesz w prezencie na urodziny/imieniny/gwiazdkę?" Ja wiem, prezenty nie są najważniejsze, ale są miłym dodatkiem. Też czasem pytam, czy ktoś chce dostać coś konkretnego, bo może ma jakieś marzenie. Ja zawsze miałam problem i nigdy nie wiedziałam co chce dostać, a tak, mam świadomość co chce i mogę spokojnie podpowiedzieć. 
Po drugie, do niekupowania impulsywnego. Czasem zdarza się, że coś skreślam z listy, bo po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że w sumie to chyba jednak tego nie chce. 


Aby pobrać plik do druku zapraszam do wpisu o moich celach na 2019r (klik klik) tam link do pobrania ;)
Nie dla nienawiści!

Nie dla nienawiści!


To co ostatnio dzieje się w naszym kraju jest straszne. Czasem mam wrażenie, że aż nie do uwierzenia. Przy tak pięknych momentach, momentach w których większa część kraju jednoczy się, by działać dla dobra sprawy. Dzieją się tak straszne rzeczy. Ktoś dokonuje tak strasznej zbrodni, jak zamach, a w rezultacie, zabójstwo człowieka. Na oczach tylu ludzi, na oczach tylu bezbronnych dzieci. 

Dziś miał być zupełnie inny wpis. Ale to co się stało, poruszyło mnie tak bardzo, że nie mogłam opublikować tego co zaplanowałam. Mam wrażenie, że muszę poruszyć ten temat. Bo inaczej pęknie mi serce.

Nie zgadzam się na to co się dzieję. 
Nie zgadzam się na przemoc która jest wszędzie.
Nie zgadzam się na rezygnację Owsiaka.
Nie zgadzam się na nienawiść do drugiego człowieka.
Nie zgadzam się na to co mówią ludzie.
Nie zgadzam się na brak reakcji.
Nie zgadzam się na to jak wygląda kraj w którym żyje.
Nie zgadzam się ...

Od małego chodziłam na WOŚP, od małego wrzucałam do puszki. Później kwestowałam. Stałam na mrozie, przez cały dzień. Tylko dlatego, że wierzyłam, że robię coś dobrego Tylko dlatego, że wierzyłam, że to co robię może komuś pomóc, może komuś uratować życie, albo chociaż polepszyć jego jakość. W ubiegłą niedzielę lał deszcz, a nawet to nie sprawiło, że zostałam w domu. Pojechałam i wrzuciłam pieniądze do puszki. Teraz jest łatwiej, bo można przelać pieniądze przez internet, siedząc na kanapie w samej piżamie albo i bez niej. To nie ważne. Ważne by to zrobić, w jakikolwiek sposób. Możesz wylicytować coś na aukcji, możesz kupić produkt z którego pieniądze są przekazane na WOŚP, możesz bezpośrednio przelać pieniądze, możesz wrzucić do puszki w sklepie (bo coraz więcej sklepów ma u siebie puszki WOŚP), możesz wyjść na ulicę i wrzucić drobniaki zmęczonemu wolontariuszowi. To nic, że to tylko złotówka. Gdyby tą złotówkę wrzucił każdy człowiek, byłoby na masę sprzętu do szpitali.

Nie zgadzam się na to, bo dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy tu jestem. 

Gdy byłam mała, byłam bardzo chora. I założę się, że jeśli otworzysz którykolwiek album z moim zdjęciami z tego okresu, znajdziesz na sprzęcie w którym leżałam i do którego byłam podłączona multum serduszek, że sprzęt został zakupiony przez WOŚP. 


To co 27 lat temu zrobił Jurek Owsiak jest cudowne. To, że przez tyle lat się nie poddał, przy tych wszystkich nagonkach na niego, jest powodem do podziwu. To co stało się w poniedziałek, jest smutne, ale jestem w stanie zrozumieć, że to już brak sił na walkę z hejtem, z tłumaczeniem się przed wszystkimi i wszystkim oraz że może tam być poczucie winy, takie ludzkie, choć chciał jak najlepiej. (nie chce, żeby to było źle zrozumiane, ale to tak jak z głębi serca, z pełnym przekonaniem coś komuś poradzisz, a później okaże się, że wyszło zupełnie inaczej, i masz poczucie winy, choć winna nie leży po twojej stronie).


@WOŚP #WOŚP #MuremZaOwsiakiem #JurekZostań


Przepraszam, że ten tekst 
jest mało składny, 
ale chyba w tej sytuacji, 
lepiej nie umiem...

Copyright © Altruistka , Blogger