Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuchnia. Pokaż wszystkie posty
Czekolada do picia na patyku - przepis i etykiety do druku

Czekolada do picia na patyku - przepis i etykiety do druku





Zima, wracasz po intensywnym dniu pracy, palce pomimo rękawiczek zmarznięte, nos czerwony, ciemno na dworze. A teraz pomyśl, że możesz usiąść pod kocem, na kanapie z gorącą czekoladą w dłoni. Czy świat nie jest choć odrobinę lepszy?


Przepis

To banalnie proste, wystarczy rozpuścić dobrą czekoladę, wlać do foremek i umieścić drewniane łyżeczki albo patyczki do lodów. Odstawiamy do ostudzenia, wyciągamy z foremek i gotowe. Smacznego!

No dobra, a teraz bardziej dokładnie ;)
W rondelku zagotuj wodę, w misce na nim rozpuść delikatnie czekoladę, uważaj żeby jej nie przypalić.
Wlej gorącą czekoladę do foremek (najlepiej wybrać takie z silikonowym dnem, aby łatwiej było później wyciągnąć czekoladki).
Upuść kilka razy z około 10 cm foremkę na blat, aby pozbyć się nierówności które powstały podczas nalewania czekolady.
Ustaw pionowo łyżeczki lub patyczki do lodów, odstaw do schłodzenia.

Jeśli chcesz udekorować czekoladę, wystarczy delikatnie rozpuścić wierzchnią warstwę np. nad świeczką, i obtoczyć w kolorowej posypce, orzechach. Można również posypać wierzch zanim jeszcze czekolada stwardnieje.



Pomysł na prezent

Czekolada do picia na patyku to świetny pomysł na prezent lub dodatek do prezentu. Wystarczy gotowe czekoladki zapakować np. w folie spożywczą i dołożyć etykiety.
Uwielbiam dawać bliskim drobne prezenty, lubię gdy mogę sprawić komuś radość, albo poprawić mu humor, czemu rezygnować z małych przyjemności. 



Etykiety do druku

Tak jak obiecałam w tytule, podrzucam etykiety do druku. Najlepiej będą wyglądały wydrukowane na sztywnym papierze. Wystarczy je wyciąć, złożyć na pół (celowo nie zaznaczałam na pliku miejsca zgięcia, ponieważ byłoby bardzo widoczne, a wierzę, że dasz radę złożyć na pół bez linii pomocniczej ;)) i przykleić do wcześniej zapakowanych czekolad do picia na patyku. 

Kliknij aby pobrać (.pdf)

Cynamonki - proste zawijaski z ciasta drożdzowego

Cynamonki - proste zawijaski z ciasta drożdzowego


Kiedyś gdy tylko słyszałam "ciasto drożdżowe" miałam ciarki na plecach. Nigdy mi nie wychodziło, albo drożdże nie wyrosły, albo się wylały, w kuchni miałam za ciepło, za zimno, nie wiadomo. Ale zawsze coś poszło nie tak.

Na szczęście do czasu ;) Odkąd mój M zaczął sam robić pizzę (a ona również jest na bazie ciasta drożdżowego), kostka zawsze była za duża i drożdże zostawały, więc postanowiłam spróbować przygotować słodkości również przy użyciu drożdży. Padło na cynamonki. Co prawda przepis po czasie przeszedł wiele przemian, oraz dodałam do niego parę tipów, żeby zawijaski zawsze wyrosły, ale teraz wiem, że skoro ja się przełamałam do ciasta drożdżowego, Ty też możesz.


Składniki:

  • Rozczyn:
    • 35g świeżych drożdży,
    • 25g mąki,
    • 25g cukru,
    • 75g mleka.
  • Ciasto:
    • 480g mąki,
    • 125g mleka,
    • 3szt żółtek,
    • 80g masła,
    • 90g cukru.
  • Farsz:
    • 30g masła,
    • 15g cynamonu,
    • 120g cukru.



Sposób przygotowania:

Rozczyn

Na pierwszy ogień idzie rozczyn. Zaczynamy od wlania do sporej miski gorącej wody, tak by cała miska w której będziemy robić rozczyn była wypełniona*. Następnie delikatnie podgrzewamy mleko, musi być ciepłe, ale nie może być gorące. Ja zawsze sprawdzam palcem, musi się dać wsadzić palec, ale tylko na chwilę.
Wylewamy wodę z miski i wycieramy do sucha. Następnie do jeszcze ciepłej miski dodajemy wszystkie składniki, dokładnie mieszamy, przykrywamy ściereczką i zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na około 20 minut.
W tym czasie możemy sobie przygotować wszystkie składniki na ciasto.
*gorąca woda ogrzeje miskę, dzięki temu mleko po wlaniu do niej, oraz dodaniu innych składników nadal będzie ciepłe i drożdże będą miały idealne warunki do wyrastania ;)

Ciasto

W rondelku rozpuszczamy masło, dodajemy mleko i zestawiamy z palnika. Do miski wsypujemy przesianą mąkę, dodajemy cukier, żółtka oraz mleko z rozpuszczonym masłem. Mieszamy i dodajemy wyrośnięty rozczyn. Po połączeniu się składników przekładamy na stolnice, albo na blat. Warto podłoże podsypać sobie mąką. I wyrabiamy ciasto, żeby wszystkie składniki dobrze się połączyły a ciasto było jednolite i nieklejące się do dłoni. Potrzeba na to chwilę czasu (max 10min).
W międzyczasie myjemy miskę, wycieramy do sucha i wkładamy do niej kule z ciasta. przykrywamy ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia (około 1 godzinę).


Farsz

W rondelku rozpuszczamy masło, a w osobnym naczyniu łączymy cukier z cynamonem. 

Zawijaski

Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie części. Jedną pozostawiamy w misce przykrytą ściereczką, drugą rozwałkowujemy na placek zbliżony kształtem do prostokąta o grubości około 0,5cm. (Lepiej trochę cieńszy, niż grubszy). 
Na rozwałkowane ciasto wylewamy pół roztopionego masła, i posypujemy je cukrem z cynamonem. Zawijamy roladkę (ja wole gdy są mniejsze, więc zawijam większy bok). I kroimy na plastry o grubości około 1,5-2cm. Plastry kładziemy na płasko do wyrośnięcia, przykryte ściereczką na około 30 min.
To samo powtarzamy z drugą połową ciasta i resztą składników.

Nagrzewamy piekarnik do 175*C i pieczemy około 15-20 minut, na najwyższej półce. 
Wyciągamy. Najlepiej studzić na kratce z piekarnika, aby cynamonki miały również przewiew powietrza od dołu.
Można polać lukrem, albo rozpuszczoną czekoladą, ale je preferuje bez niczego.

Smacznego!

Jak schudłam + moja opinia o Fitatu

Jak schudłam + moja opinia o Fitatu


Fitatu - czym tak właściwie jest?

Fitatu to aplikacja na telefon, dzięki której łatwiej nam zapanować nad tym co jemy. Odpowiednio ustawiona może nam pomóc w odchudzaniu lub przybrani kilogramów, zależy jaki cel nam przyświeca. Na Androida do pobrania w sklepie play. Po wpisaniu wagi, wzrostu i naszego celu, pomaga nam dobrać odpowiednią kaloryczność. Warto sprawdzić to również w innych źródłach, dlatego, że czasem wartości są zaniżane (na szczęście aplikacja pozwala nam na wpisanie własnych wartości). 

Jak mamy już ustawioną odpowiednią kaloryczność pozostaje wpisywać każdy posiłek. Fitatu mocna nam to ułatwia bo większość produktów które mamy na Polskim rynku są w ich bazie danych. Jeśli danego produktu nie ma, wystarczy chwila aby go dodać do bazy. Skanujemy kod kreskowy i podajemy wagę produktu (którą spożywamy) Bach! Po problemie. No dobra problem zostaje tylko jednej, żeby zjeść tyle ile wpisujemy a nie więcej ;)


Jak schudłam?

Czy było łatwo? A może trudno? Czemu po wakacjach, a nie przed? Czemu zaczęłam w środę a nie w poniedziałek? Czemu na koniec miesiąca?

Moja historia jest dość dziwna i zarazem śmieszna. Do odchudzania przymierzałam się kilkukrotnie, z lepszym i gorszym skutkiem. Ale nigdy nie wyszło tak ja chciałam. Tym razem postanowiłam. O dziwo była środa, środek tygodnia, wakacje dobiegały końca. Czyli moment w którym chyba nikt inny nie myśli o odchudzaniu. No cóż. Pewnie część z Was już wie, że nie zawsze podążam za schematami. Nie chce mówić, że tym razem się udało. Bo jeszcze kilka kilogramów mi zostało. Ale tym razem na "diecie" jestem ponad dwa miesiące. I wcale nie są to okropne miesiące. To bardzo przyjemny czas. Nie głodzę się, jestem najedzona i jem pyszne rzeczy. Ważne że mieszczę się w bilansie kalorycznym. Przyznaję, zdarzają się mniejsze i większe grzeszki. Czasem zjem cukierka albo ciasto. Ale po pierwsze staram się wybierać te mniej kaloryczne. A po drugie reszta posiłków jest zdrowa i nawet przy zjedzeniu danej słodkości mieszczę się w ujemnym bilansie kalorycznym ;) 
Przyznaję, że spadek wagi nie jest fenomenalnie duży. Czasem to kilogram na tydzień, ale o wiele częściej 0,2 kg. Ale nawet to mnie cieszy i to bardzo ;) Bo ten czas nie jest dla mnie męczarnią a samą przyjemnością!

Co mi pomogło?

Odkryłam cudowną grupę na FB, która nie poleca diet 500 kcal, tylko zdrowy tryb życia. Są tam dietetycy, którzy pomagają, są osoby bardziej i mniej doświadczone, pojawiają się przepisy na mało lub wysokokaloryczne dania!
Wcześniej wspomniane fitatu - czasem nie wiemy że dana rzecz ma aż tak dużo kcal. A fitatu łatwo to pokazuje. Możemy zaplanować posiłki na przód i wiemy czy nie przekroczymy bilansu.
Spacery! - nie jestem fanką męczącej aktywności fizycznej. Ale spacery uwielbiam. Czasem odpalam jakiś film z ćwiczeniami na YT, czasem pojawia się joga, czasem Mel B. 

Rady dla chcących się odchudzić?

  • Dieta nie może być katorgą, to ma być Twój nowy styl życia. 
  • Ćwiczenia to nie musi być siłownia, możesz ćwiczyć w domu nawet na dywanie, albo kocu (chociaż polecam nawet najtańszą matę do ćwiczeń, bo się tak nie ślizgają).
  • Zdrowe jedzenie może być pyszne!
  • Zacznij od teraz! Każdy dzień jest dobry!
  • Przygotowuj posiłki w domu, są zdrowsze, lepsze i tańsze!
Jabłecznik na jesienne wieczory

Jabłecznik na jesienne wieczory


Jesień powitała nas w swojej pełnej okazałości, i niestety nie jest to typowa Polska Złata Jesień. Za oknem zimno, szaro. Trzeba sobie jakoś ten czas osłodzić. A co może być lepszego na osłodę jak nie domowej roboty jabłecznik? Przepis jest prosty, nie wymaga wiele pracy ani czasu (no wykluczając obranie i pokrojenie jabłek). 


Składniki:

Ciasto:

  • 500 g = 3,5 szklanki mąki przennej
  • 230 g = 1 szklanka cukru/erytrolu
  • 5 g = 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 200 gram margaryny
  • 103 g = 2 jajka
  • 16 g = 1 torebka cukru wanilinowego

Jabłka:

  • 1,2 kg jabłek (po obraniu)
  • 7 g = 1,5 łyżeczki cynamony
  • 50 g = 4 łyżki cukru/erytrolu


Przygotowanie:

  • Jabłka obieramy i kroimy w kostkę.
  • Wszystkie składniki ciasta mieszamy (a raczej kroimy nożem do połączenia) ponieważ kruche ciasto nie lubi ciepła, a dłonie zazwyczaj są ciepłe. Na koniec szybko zagniatamy. 3/4 ciasta wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180*C na 15 min. 1/4 ciasta owijamy folią spożywczą i wkładamy do zamrażalnika.
  • Jabłka przekładamy do garnka z odrobiną wody, dodajemy cukier oraz cynamon. prażymy na średnim gazie, co chwilę mieszając.
  • Wyjmujemy podpieczone ciasto z piekarnika. Wykładamy na nie jabłka. Na wierzch kruszymy pozostałą część ciasta, która znajdowała się w piekarniku. Pieczemy w 180*C przez około 35 min.


Makro:

Na porcję ( z przepisu wyszły 23 porcje, około 85 g po upieczeniu) przy użyciu erytrolu.
  • Kalorie: 166 kcal 
  • Białko: 3,23 g.
  • Tłuszcze: 7,17 g.
  • Węglowodany: 35,7 g.

Czekamy do ostygnięcia (bądź nie) i pałaszujemy ;) Smacznego.
Dobrze smakuje gorący z zimnymi lodami/ z bitą śmietaną/ posypany cukrem pudrem.


Lunch box - kasza z warzywami i tuńczykiem

Lunch box - kasza z warzywami i tuńczykiem



Dziś mega szybki pomysł na zdrowy, szybki i pyszny pomysł na lunch box do pracy/do szkoły/na uczelnie albo gdy chcecie przygotować sobie wcześniej jedzenie. Aby ułatwić Wam zdrowe odżywiania, wszystkie pomysły na LunchBox zebrałam pod jedną etykietą. Na razie jest ich bardzo mało, ale mam już kilka kolejnych w planach ;)


Składniki:

  • Kasza pęczak bulgur z soczewicą zieloną. (gotowa mieszanka do ugotowania)
  • Mieszanka warzyw mrożona (kalafior, brokuł i mimi marchewka).
  • Tuńczyk z puszki w sosie własnym.


Przygotowanie:

  • Kaszę gotujemy według przepisu na opakowaniu, czekamy aż ostygnie.
  • Gotujemy warzywa,
  • Odsączamy tuńczyka (u mnie około pół puszki)
  • Wszystkie składniki przekładamy do pojemnika i zabieramy do pracy lub wkładamy do lodówki ;)


Makro:

  • Kalorie: 485 kcal 
  • Białko: 38,9 g.
  • Tłuszcze: 2,9 g.
  • Węglowodany: 67.6 g.

*W tym LunchBoxie znalazło się jeszcze ciasto ;)

Smacznego!
Super żywność - siemię lniane

Super żywność - siemię lniane



Dzisiejszy wpis będzie poświęcony jednemu z Polskich tzw. SuperFood. Chciałabym stworzyć całą serię wpisów na ten temat. Ponieważ wydaje mi się, że w dzisiejszej dobie internetu i bycia "trendi" przestajemy zwracać uwagę do realnych właściwości zdrowotnych, a kierujemy się tym co mówią gwiazdy, co jest promowane, na topie i co ładnie wygląda na istazdjęciach.


Siemię lniane - czyli nasiona lnu, uprawiane już od III w.p.n.e w Chinach, Egipcie i Babilonii, kiedyś często używane w polskiej kuchni, często przy przeziębieniach, leczeniu ran, oraz problemach żołądkowych. Dziś bardzo łatwo dostępne w aptekach, oraz hipermarketach, lecz niestety trochę zapomniane i wyparte przez nasiona Chia, które mają podobne wartości odżywcze, ale len pobija je jednogłośnie!

Nasiona lnu - co zawierają:

  • Białko – zaopatruje organizm w niezbędne aminokwasy, które są niezbędne do wzrostu masy mięśniowej i utrzymania prawidłowego stanu kości.
  • Żelazo – przyczynia się do prawidłowego tworzenia krwinek czerwonych i hemoglobiny oraz wspomaga zmniejszenie uczucia znużenia i zmęczenia, pomaga również w utrzymaniu prawidłowych funkcji poznawczych i dobrego funkcjonowania układu odpornościowego.
  • Błonnik – pomaga na dłużej zachować sytość oraz zmniejsza chęć na sięganie po niezdrowe przekąski w ciągu dnia. Usuwa z organizmu zalegające produkty przemiany materii.
  • Cynk – wspomaga płodność, przyczynia się do utrzymania zdrowej kondycji włosów, paznokci, skóry, kości i wzroku. Wspomaga odporność i pracę mózgu.
  • Wapń – jest potrzebny do utrzymania zdrowych kości i zębów. Przyczynia się także do prawidłowego funkcjonowania mięśni.
  • Witamina B1 – przyczynia się do prawidłowej pracy serca i normuje metabolizm energetyczny.
  • Witamina B6 – pomaga w tworzeniu się krwinek czerwonych oraz zmniejsza uczucie zmęczenia.
  • Fosfor – dba o zdrowe kości i zęby.
  • Magnez – jest potrzebny do prawidłowego funkcjonowania mięśni i syntezy białek. Odgrywa dużą rolę w niwelowaniu skurczów, zmęczenia, stresu i napięcia.
  • Potas – przyczynia się do utrzymania właściwego ciśnienia krwi i prawidłowego funkcjonowania mięśni.
  • Kwasy tłuszczowe omega-3 – zapewniają lepszą pamięć, prawidłową pracę mózgu i serca oraz zapewniają odpowiedni poziom cholesterolu we krwi.


50 gramowa porcja siemienia lnianego to:

  • 20% codziennego zapotrzebowania na żelazo.
  • około 13,7 g błonnika.
  • 16% codziennej porcji wapnia.
  • 22% dziennego zapotrzebowania na cynk.
  • 75% dziennego zapotrzebowania na tę witaminę.
  • 17% dziennej dawki witaminy B6.
  • 46% codziennego zalecanego spożycia fosforu.
  • 52% codziennego zapotrzebowania na magnez.
  • 20% dziennej dawki potasu.


Siemię lniane - co daje:

  • zmniejsza poziom złego cholesterolu (poprzez zawarte w sobie kwasy OMEGA-3),
  • pomaga zredukować nadmierną masę ciała (daje uczucie sytości, przez co jesteśmy dłużej najedzeni),
  • wycisza przewlekłe stany zapalne,
  • przeciwdziała objawom menopauzy (redukuje uderzenia gorąca),
  • powoduje spadek glukozy (u osób z cukrzycą typu II wg. badań podczas spożywania codziennie od 10 do 20 gram mielonego lnu poziom glukozy obniżył się o 8-20%),
  • działa antyoksydacyjnie (m.in. przez zawartość lignany),
  • zmniejsza stany zapalne jelit,
  • wspomaga organizm w usuwaniu złogów z jelit,
  • wzmacnia włosy oraz powoduje że są bardziej lśniące,
  • wzmacnia paznokcie oraz zmniejsza ich łamliwość,
  • pomaga na podrażnione kaszlem (lub długotrwałym mówieniem) gardło, załagadzając śluzówkę i zmniejszając odruch kaszlowy (tzw. drapanie w gardle),

Kto powinien unikać:

  • kobiety w ciąży (działanie lnu nie jest przebadane na kobietach w ciąży, a przez działanie estrogenowe nie jest zalecane przez lekarzy do codziennego spożywania),
  • osoby z silnymi zaparciami 


źródła danych:
USDA National Nutrient Database for Standard Reference
www.poradnikzdrowie.pl
Kwiatkowska E., Fitoestrogeny – rola prozdrowotna i zawartość w produktach, Postępy Fitoterapii, 2009, 2, 107-112
www.odkrywamyzakryte.com
Ala tarta z masą z białej czekolady

Ala tarta z masą z białej czekolady



Masz ochotę na coś słodkiego, własnoręcznie zrobionego ale nie masz pomysłu co to może być? Dowiedziałaś/łeś się w ostatniej chwili, że znajomi wpadają? Nie masz czasu na pieczenie ciasta a chcesz zaskoczyć bliskich albo sprawić sobie przyjemność?

Wystarczy, że masz 15 minut, jakąkolwiek formę, lodówkę i kilka potrzebnych składników:


Składniki:


  • Ciasto:
    • Herbatniki 200 gram
    • 100 gram masła.
    • 0,5 łyżeczki soli
  • Masa:
    • 200 gram białej czekolady
    • 200 gram serka mascarpone
    • 3 łyżki soku z cytryny
  • Owoce i słodycze



Przygotowanie:

Herbatniki rozdrabniamy (albo w blenderze, albo wsypujemy w woreczek i tłuczemy na drobno). Masło rozpuszczamy i dodajemy do herbatników. Dodajemy sól. Wszystko mieszamy i wykładamy dowolną blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Najlepiej wyglądałoby gdyby była to forma do tarty, ja taką nie dysponuje więc skończyło się na zwykłej tortownicy ;)

W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę, dodajemy serek mascarpone, sok z cytryny i dokładnie mieszamy. 

Gorącą masę wykładamy na spód z herbatników. Studzimy. Dekorujemy owocami i słodyczami. Wkładamy do lodówki. Najlepiej jeśli poleży ponad 2 godziny, ale i po 30 minutach nadaje się do jedzenia ;)


U mnie pojawiło się kiwi, chociaż mam wrażenie, że z truskawkami/malinami byłoby najlepsze, ale niestety jest zima i świeże owoce są mało dostępne. ;(
Są kawałeczki ptasiego mleczka i kinder bueno.


Uwaga: Masa jest na tyle słodka, że warto dodać coś kwaśnego ;)


Smacznego!

Jeśli zdecydujesz się przygotować tartę będzie mi bardzo miło jeśli mnie oznaczysz i użyjesz #altruistkapoleca
Lunch box - sałatka z kaszy gryczanej

Lunch box - sałatka z kaszy gryczanej


Dziś mega szybki pomysł na zdrowy, szybki i pyszny pomysł na lunch box do pracy/ do szkoły/ na uczelnie.

Składniki:


  • pół torebki kaszy gryczanej,
  • kawałek białego tłustego* sera,
  • mini marchewki.


  • Sól + pieprz + bazylia do smaku.


Przygotowanie:


  • Kaszę gotujemy według przepisu na opakowaniu, czekamy aż ostygnie. (u mnie to pozostałość z obiadu).
  • Marchewkę podsmażamy na teflonowej patelni z przyprawami, czekamy aż ostygną.
  • Ser biały kroimy/łamiemy na małe kawałki
  • Wszystkie składniki przekładamy do pojemnika i zabieramy do pracy lub wkładamy do lodówki ;)

*do tej potrawy na prawdę najlepiej pasuje tłusty ser biały, chudy ani półtłusty nie ma w sobie tak dużo smaku oraz nie jest tak delikatny w strukturze ;)

Smacznego!
Planowanie posiłków - czy to ma sens?

Planowanie posiłków - czy to ma sens?


Jakiś czas temu zainspirowana przez Niebałagankę postanowiłam planować posiłki na cały tydzień. Skoro wiele kobiet to robi to czemu ja nie mogę? Pomyślałam. Wreszcie będę wiedziała co ugotować i nie będę sfrustrowana, że znowu nie mam pomysłu na obiad. Tak. Taka był pierwsza myśl, poczekałam na weekendu, bo przy wielu rzeczach które działy się w tamtym okresie czasu, stwierdziłam, że będzie to dobry moment, chwila spokoju, czas na zaplanowanie.


Jak było w rzeczywistości?

Pierwszy tydzień:

To była istna masakra. Nie żartuje. Usiadłam nad kartką i bum. Nic, zero, jeszcze większa pustka niż gdy tego samego dnia miałam coś wymyślić. Utrudnieniem było, że chciałam urozmaicone dania. No bo skoro już planuje, to zjedzmy część obiadów z mięsem, cześć bez, zupy i może rybę? Nie pomagały wpisy o pomysłach na obiad, listy dziewczyn które już planują, bo przepisy albo nie w naszym klimacie, albo nie dostosowane do naszego czasu pracy. Istna tragedia. Nie pomagało nic. Siedziałam chyba z 3 godziny (no dobra z przerwami) partner też nie pomagał, rzucił jedną propozycje i koniec. Ale jest, udało się, powstał pierwszy plan jedzenia na cały tydzień! No dobra, jedzenia to za dużo powiedziane, znajdowały się tam tylko obiady lub obiado-kolacje. Wszystko uzależnione od godzin pracy.

Drugi tydzień:

Było o niebo lepiej. Dlaczego? Bo gdy tylko wpadł mi do głowy pomysł na obiad, zapisywałam go w Google Keep, bez kolejności, bez dopasowywania do dni. Od tak, po prostu, to co lubimy zjeść. Więc drugi tydzień poszedł z górki, trochę czasu zajęło mi dopasowanie tego do godzin pracy a chęci niejedzenia podobnych dań kilka dni z rzędu, ale udało się!

Trzeci tydzień:

Zaplanowany, dziś mija czwarty dzień owego tygodnia i wszystko jest pięknie. Mam wrażenie, że teraz planowanie posiłków to będzie łatwizna i cieszę się, że nie zniechęciłam się na początku.


Co mi to daje?

Wiem co zrobię na obiad - brak frustracji.

Tak brzmi to banalnie, ale gdy nie planowałam posiłków codziennie, nie wiedziałam co mam zrobić na obiad i zamiast myśleć o czymś innym myślałam co zrobić na obiad. A jak już coś wymyśliłam to po pracy musiałam jeszcze iść na zakupy by kupić składniki. 

Zakupy! - oszczędność i wygoda.

No właśnie. Tak jak wyżej napisałam, po pracy musiałam iść na zakupy, nie zawsze (choć pracuje w CH) chciało mi się wchodzić na halę, stać w kolejkach, spóźnić się na autobus do domu i być jeszcze później, by kupić składniki na obiad. A zakupy w małych okolicznych sklepikach rujnowały nasz budżet. Co prawda nie robimy wielkich zakupów raz w tygodniu. Może kiedyś spróbujemy ale na razie się to u Nas nie sprawdza. Ale mój M, może w drodze z pracy podjechać i kupić coś co potrzebujemy na obiad np. za dwa dni. Czasem przy ustalaniu menu, patrzę, jakie produkty będą w promocji w sklepach w których robimy zakupy i pod to układam plan posiłków. 

Jemy bardziej różnorodnie - a przez to zdrowiej.

Stanowczo dwie zupy, dwa/trzy dania mięsne, jedno bez mięsne i ryba w tygodniu to zdrowsze rozwiązanie niż 5 obiadów z dodatkiem mięsa. Bardziej zwracam też uwagę, aby mniej obiadów było z ziemniakami (tak jesteśmy ziemniakolubni i nie, nie chce z nich rezygnować, chcę żeby było bardziej różnorodnie) a więcej z makaronem,  kaszą, ryżem.


Jak zacząć?

Na pewno nie tak jak ja. Polecam spisać listę potraw które lubimy, umiemy zrobić i jeśli pracujemy, które są mało praco i czasochłonne. Rozpisać godziny pracy i pomyśleć które dania pasują do naszego grafiku w który dzień. Warto też zastanowić się czy część obiadu którą przygotowujemy jednego dnia nie nadaje się na następny. Jednego dnia żurek z białą kiełbasą, a drugiego dnia zapiekana biała kiełbasa z przyprawami. Rosół -> pierogi z mięsem z rosołu itd. Zaplanować i gotować.



Jak planuję?

Na zwykłej kartce (no może nie do końca, na takiej która wpadł mi w ręce, obecnie z Regionalnego Centrum Informacji Europejskiej w Łodzi 😆). Wypisuje dni tygodnia, obok wpisuje moje godziny pracy (M zawsze pracuje tak samo, do 17), pytam M, czy ma ochotę na coś specjalnego do jedzenia w tym tygodniu. (Stanowczo muszę precyzować i pytać o coś specjalnego do jedzenia, inaczej wychodzi zabawnie ;D). Staram się dopasować obiady do tego na co mamy ochotę, żeby były zróżnicowane, do tego jak pracuje i kto w efekcie finalnym owy obiad będzie przygotowywał. Każdy z Nas czuje się lepiej w innych daniach. Noszę się z zamiarem zrobienia specjalnych kart na których będę planować, ale czekam czy metoda planowania sprawdzi się u mnie i sprawdzam jaki arkusz będzie optymalny.


Bez spiny.

A na koniec najważniejsze. Nie spinać się, żeby wszystko było idealnie. Zawsze jakiś obiad można zamienić, przełożyć. Czasem za dużo zostanie z poprzedniego dnia, więc wolimi zjeść to niż robić kolejny no i super, oszczędzamy, czas i pieniądze ;) Ale gdy nie mamy ochoty zjeść tego co zostało zawsze można to zamrozić (no dobra prawie wszystko można zamrozić). Będzie jak znalazł na kiedy indziej, gdy nie będzie czasu na gotowanie.

Podejmiesz wyzwanie planowania posiłków?
Kupiec!

Kupiec!


Jakiś czas temu zostałam ambasadorką marki Kupiec, dzięki tej współpracy powstał przepis na Koktajl na jesień. Który notabene stał się jednym z moich ulubionych jesiennych napoi. No dobra poza gorącą herbatą z imbirem, pomarańczą i goździkami. W zimowe wieczory tego nic nie przebije. 


Po jakimś czasie pojawiła się u mnie wielka paczka #ZdrowaRadoscZycia. A w niej wiele niespodzianek. Przyznaje się bez bicia, że nie wiedziałam, że kupiec posiada tak wiele różnorodnych produktów. Od wafli ryżowych, ryżowych w czekoladzie, przez wafle kukurydziane, płatki owsiane, jaglane, kasze aż po ryże. 

Do tej pory przetestowałam wafle ryżowe w czekoladzie, a właściwie przetestował je mój M. Haha. Są wyśmienite! Ale na pewno nie dietetyczne ;D No cóż, przecież nie wszystko musi być mega fit, te są przynajmniej zdrowe. 
Ryż, jak dla mnie hmy... Ryż to ryż, szybko się gotuje i nie rozpuszcza się torebka, co niestety przy innych markach się zdarza.
Urzekły mnie małe opakowania wafli, dzięki czemu mogę je zabrać wszędzie. Urzekły mnie tak samo jak kiedyś sucharki w małych opakowaniach haha. Swoją drogą czy ktoś tak jak ja uwielbia te sucharki?
Płatki czekają na lepsze czasy, jak znajdę trochę czasu by wreszcie zrobić domową granole, bo ta z ostatniej produkcji już się kończy i zaraz nie będę miała co jeść. Jak wszystko się uda, i nie będę jej robić w środku nocy, gdzie żadne zdjęcie nie chce wyjść to na pewno pojawi się też przepis ze zdjęciami.


Leniwe - przepis idealny

Leniwe - przepis idealny




Nie ma to jak szybki, tani i pyszny obiad. Dziś na pierwszy ogień idą leniwe, czasem nazywane kluskami twarogowymi lub po prostu kluskami leniwymi. U mnie w domu, skrótowo LENIWE. Nazwa ma wiele wspólnego z procesem przygotowania. Obiad dla dwóch osób nie zajmie nam więcej niż 20 minut. Łącznie z posprzątaniem po wszystkim ;)

Składniki:


  • 250 gramów twarogu (najlepiej sprawdza się tłusty)
  • 1 jajko
  • 1/2 szklanki mąki
  • szczypta soli
  • bułka tarta
  • łyżka masła (margaryny)
  • łyżka cukru

Przepis:

Wstawiamy wodę w garnku. W tym czasie wbijamy jajko do miseczki, bełtamy. Dodajemy ser, szczyptę soli i rozgniatamy aby nie było grudek. Można widelcem, można praską do ziemniaków. Można też przepuścić ser, przed zmieszaniem z jajkiem, przez maszynkę, ale wtedy czas przygotowania i sprzątania się wydłuży. Dodajemy mąkę i mieszamy aby wszystko dobrze się połączyło. Podsypujemy odrobiną mąki blat, wykładamy ciasto, odrobinę ugniatamy, dzielimy na kawałki z których formujemy wałeczki i kroimy pod ukosem. W między czasie na rozgrzaną patelnie (suchą!) sypiemy bułkę tartą aby się zarumieniła, wtedy dodajemy łyżeczkę masła (margaryny) mieszamy i wyłączamy gaz. Leniwe wrzucamy do wrzącej wody, od wypłynięcia gotujemy około minuty. wyciągamy. Wykładamy na talerz posypujemy bułką i odrobiną cukru i jemy ;) Smacznego.


A Ty, lubisz leniwe? Robisz?
Babeczki

Babeczki


Czy jest coś jednocześnie prostszego, ładniej wyglądającego, bardziej uroczego i smaczniejszego niż babeczki? Oficjalnie ogłaszam, że nie poznałam takiej słodkości.

Babeczki kakaowe z bananami.

  • 2 szklanki mąki,
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 1/2 szklanki cukru,
  • 2 łyżeczki cukru wanilinowego,
  • 1 jajko
  • 1/2 szklanki oleju,
  • 1 szklanka mleka,
  • 4 łyżki kakao,
  • 2 banany.


Wiem, powinnam napisać, że mokre składki łączymy z mokrymi, suche z suchymi itd.. Ale prawda wygląda inaczej. Wrzucam prawie (bez banana) wszystko do jednej miski i mieszam. Jednego banana rozgniatam widelcem, dodaje do masy i mieszam, a drugiego kroje w kostkę (bardzo różnej wielkości). Nakładam w foremki i wkładam do rozgrzanego piekarnika. Jeśli są to duże (standardowe foremki piekę 25-30 min w 180-200*. Jeśli są to małe foremki 15-20 min w w.w temperaturze.




Przepis jest na czekoladowe babeczki z bananami, ale robiłam już miliony wersji smakowych, z żurawiną, daktylami, słonymi orzeszkami, truskawkami, porzeczkami, kokosem, cytrynowe, zwykłe.
Jedyne co zmieniałam w przepisie, to kakao oraz w tym przypadku banan ;)


A Ty? Lubisz babeczki? Jakie są Twoje ulubione?

Koktajl na jesień

Koktajl na jesień


Jesień pełną parą. Deszcz, wiatr, mgła oraz coraz niższa temperatura. Jak nie dać się przeziębieniu i dodać sobie energii oraz chociaż odrobinę przypomnieć lato?
Zrobić koktajl. Przepis jest banalnie prosty a dostarczy nam wiele witamin.

Składniki:

Owoce leśne mrożone. (około pół szklanki)
Banan (1 sztuka)
Imbir (około 1 cm grubości kciuka)
Zielona herbata (1 szklanka)

Owoce leśne, banan i imbir blendujemy. W szklance zaparzamy zieloną herbatę, gdy ostygnie łączymy wszystkie składniki, przelewamy do szklanki/butelki i smakujemy ;)

Imbir: pobudza, przeciwdziała mdłością (również w chorobie lokomocyjnej), przyspiesza metabolizm, zwiększa apetyt, wzmacnia odporność.

Banan: jest źródłem energii, zawiera błonnik (ułatwia trawienie)

Owoce leśne: naturalny lek na przeziębienie, zmniejszają kruchość naczyń krwionośnych

Zielona herbata: oczyszcza organizm, pobudza i orzeźwia, hamuje wchłanianie cholesterolu.

Koktajl jest idealny nie tylko do wypicia rano po/zamiast śniadania. Ale również żeby swoją porcje witamin zabrać ze sobą do pracy/szkoły czy gdziekolwiek gdzie się wybieramy.

A jaki jest Twój ulubiony koktajl?
Szybko, łatwo i przyjemnie na drugie śniadanie

Szybko, łatwo i przyjemnie na drugie śniadanie


Nieraz masz tak, że nie wiesz co ze sobą zabrać do pracy/szkoły/na uczelnie? Uwierz mi, że kiedyś też tak miałam, dlatego dziś razem z Anią postanowiłyśmy dla Ciebie przygotować kilka mega prostych, bardzo tanich, łatwy w wykonaniu i przepysznych przepisów. No i oczywiście zdrowych ;) Przynajmniej zdrowszych niż zapiekanka kupiona w szkolnym sklepiku!

Na pierwszy ogień, słoikowa galaretka.

Proszę, nie mów mi, że nie masz w domu słoika, bo aż nie uwierzę. Przygotowanie jest tak banalne, że aż nie wiem czy warto je tłumaczyć. Galaretkę roimy jak zwykle i wlewamy do słoika, od filozofia. Można dodać ulubione owoce, dzięki czemu dostarczymy sobie więcej zdrowia. W najłatwiejszej wersji kupujemy galaretkę w proszku i zalewamy wrzątkiem. Ale przecież można się pokusić o galaretkę z babcinego soku, nie ma nic lepszego! U mnie bardzo kolorowo, bo swojego czasu była to wersja na mały upominek (sprawdza się tylko gdy na dworze zimno! inaczej będzie kolorowa, nieprzydatna do niczego woda). Ale żeby było szybciej, można przecież zrobić jeden kolor ;)






Śniadaniowy misz-masz:

  • 100g. - jogurt naturalny,
  • 160g. - jabłko
  • 10g. - pestki słonecznika
  • 15g. - masło orzechowe
  • 20g. - czekolada
  • 20g. - płatki owsiane
  • 20g. - konfotury z żurawiny
Wszystko razem mieszamy i jemy. Szybie i proste.
Najlepsze jest to, że można modyfikować składniki. Można wrzucać co tylko się chce lub co tylko mamy w lodówce.


Słoik porzeczkowy.

To nie tak, że mam obsesję na punkcie słoików. To czysty zbieg okoliczności. Słoiki lubię, bo tego typu potrawy ładnie się w nich prezentują, a poza tym szkło nie wchodzi w reakcję z potrawami.
Na dno w tym przypadku, jogurt grecki (u mnie biedronkowy-uwielbiam go), później porzeczki oraz pokruszony chlebek typu waza. Przepis można urozmaicić i zamiast chlebka dodać np domowe musli (przepis już niebawem), można podmienić owoce, można wszystko! Wystarczy odrobina kreatywności.







Placuszki bananowe:

  • 1 banan,
  • 1 jajko
  • olej,
Banana rozgniatamy. Dodajemy do niego jajko. Wszystko mieszamy i wylewamy na rozgrzaną patelnię.
Ja osobiście zjadłam moje placuszki z masłem orzechowym, gruszką i pestkami słonecznika. Niemniej jednak można zastosować różne dodatki.

Smacznego!


Jeśli macie niedosyt przepisów zapraszam do Ani oraz do mojej (wciąż rozwijającej się) zakładki z przepisami klik.

Copyright © Altruistka , Blogger