Black Friday, Cyber Monday - czemu się tym nie jaram.


Black Friday, Cyber Monday, Happy Days, Happy Hours i prapremiery Black Friday... Tak, a później poświąteczne wyprzedaże (oj przepraszam może powinnam napisać SALE...). Jak dla mnie jest tego stanowczo za dużo, gubię się w tym wszystkim. Myślę, że to pewnie dlatego, że nie jestem wielbicielką zakupów, no chyba, że w Ikei. Stąd mogę nie wychodzić. A jeśli chodzi o zakupy odzieżowe, hmyy, nigdy nie chodzę do sklepu, od tak bez celu, popatrzeć. Nienawidzę.


Czy te wszystkie promocje mają sens?

I tak i nie.
Jeśli mamy coś upatrzonego co chcemy kupić, mamy szanse kupić to coś w bardziej okazyjnej cenie. I przyznaje się bez bicia, że z tej opcji skorzystam. 
Ale jeśli idziemy do sklepu, nic nie potrzebując, tylko dlatego, że są przecież ogromne wyprzedaże. Jest ogromna szansa, że kupimy coś co jest nam zupełnie nie potrzebne, tylko z tego powodu, że przecież jest tanie. Niestety ale często później takich zakupów żałujemy, bo nie potrzebnie wydaliśmy pieniądze. Więc uważam, że takie rozwiązanie nie koniecznie jest dobre. I jeśli już w ten sposób
wybierzesz się do sklepu to przed zakupem pomyśl, "Ale czy na prawdę jest mi to potrzebne, czy chce to kupić tylko dlatego, że jest tanie?".

Często patrzymy, że zaoszczędzimy xx złotych jak kupimy daną bluzkę, której kupić nie planowaliśmy. A tak na prawdę nie kupując jej zaoszczędzimy więcej. A kolejna taka sama bluzka nie będzie leżała w szafie.

Co kupię?

Prezent, który już mam upatrzony ;) I nic więcej. Bo nie mam takiej potrzeby.


A Ty, jaki masz stosunek do tych wielkich wyprzedaży?


PS. Przypominam o konkursie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Altruistka , Blogger